0
benedetti 18 lipca 2023 21:40
Image

a kawałek dalej zardzewiała obrona wybrzeża.

Image

Punta Carola - plaża, jak plaża, nie zrobiłem nawet zdjęcia.

Wracam do portu na zachód słońca.

Image

Image

Image

Między kamieniami przemyka szczur, jeden z przywleczonych gatunków, z którym bardzo intensywnie walczą ekolodzy.

Trzeba teraz coś zjeść. Od kilku dni jem rybę z ryżem. Smakuje mi to, ale mam chęć na odmianę, więc udaję się do polecanej na forum knajpki Millenium.

Image

Zamawiam burgera, który jest bardzo taki sobie. Żołądek jeszcze od wczoraj nie wydobrzał, a do tego dostaję go na talerzu wielkości podstawka. Moja zgrabność sprawia, że po użyciu sztućców, większość frytek ląduje na stole. Skumulowana irytacja powoduje, że wyrzucam z siebie mało wyszukany i sążnisty wulgaryzm. Cóż, pech sprawił, że dokładnie w tym momencie chodnikiem przechodziła pewna dziewczyna, która słysząc moje słowa odwróciła się i zrobiła taką minę, że mogę jedynie być pewny, że albo była Polką, albo doskonale wiedziała co owe słowa znaczą. Ze skonfundowania nie zdążyłem przeprosić, także droga koleżanko - być może jesteś Polką i być może czytasz fora podróżnicze. Jeśli więc jakimś cudem przeczytasz tę relację, to przepraszam za słownictwo. :oops:

Wracam na nocleg. Ponownie zachwycam się chilloutowym życiem lokalsów, które bez problemu można dojrzeć, oddalając się tylko nieco od centrum. Słyszę odgłosy niedzielnej mszy i na chwilę włażę do kościoła.

Image

Przeurocze są te galapagoskie kościelne malowidła wychwalające stwórcę. Na myśl przychodzą mi jednak cytaty z książki Henry’ego Nichollsa.

Amerykański odkrywca Benjamin Morrel tak relacjonował swoją wyprawę z 1825 roku:
Quote:
Wrząca zawartość ogromnego kotła napęczniała po brzegi i przelała się przez krawędź kraterów w kaskadach płynnego ognia. Rzeka roztopionej lawy pędziła teraz w dół zbocza góry, zmierzając serpentynami ku morzu. Płonąca rzeka w kilku miejscach przełamała brzegi, kierując swe ogniste odnogi wszędzie wokoło, a każda z nich runęła w dół, jakby pragnąc ostudzić swój temperament głęboki grotach pobliskiego oceanu. Kiedy zaś lawa spotkała się z wodą, powstała doprawdy koszmarna wrzawa. Demon ognia zdawał się pędzić w ramiona Neptuna. Ocean zawrzał, zagrzmiał i zawył, jak gdyby w zatoce Tartaru rozgorzała wojna domowa.


Quote:
W 1954 r. pewien rybak dostrzegł wzdłuż linii brzegowej biały pas, którego wcześniej tam nie było, a po bliższym przyjrzeniu się odkrył straszliwy pejzaż usiany rozkładającymi się stworzeniami, gdzie panował niemożliwy do wytrzymania smród. Uważa się, że w wyniku pojedynczego zdarzenia wulkanicznego dno oceanu podniosło się – niemal natychmiast – mniej więcej o 5 metrów, odsłaniając jakieś 6 kilometrów rafy, a przy okazji wyrzucając wody rozmaite morskie stworzenia.


Quote:
Wyspy, które znamy pod nazwą Galapagos, pewnego dnia zanurzą się pod falami. Najpierw Española, następnie San Cristobal i dalej, ze wschodu na zachód, kolejno zajmując poczesne miejsce w podmorskim grzbiecie Carnegie. Mało jednak prawdopodobnie by flora i fauna Galapagos zapłonęły wraz z nimi. Do tego czasu bowiem plama gorąca wypuści nowe wyspy – nagie zbocza, tylko czekające na zasiedlenie przez rośliny i zwierzęta z wysp położonych na wschód od nich. Jak zobaczymy, ten proces następowania po sobie jest kluczem do zrozumienia Galapagos. W wielu przypadkach protoplaści współczesnych gatunków z Galapagos od dziesięciu tysięcy lat przeskakiwali z wyspy na wyspę. Obecnie wyspy to zaledwie tymczasowe domostwa dla tych wyewoluowanych i cennych gatunków. W przyszłości ich potomkom przyjdzie skolonizować wyspy, które na razie są jedynie błyskiem w rozognionym oku gorącej plamy Galapagos.
@tropikey
W moim odczuciu, na Galapagos odsetek Niemców - turystów był jednak zdecydowanie większy niż w innych rejonach świata, ale może to przypadek. Moje wrażenie jest takie, że w odległych od Europy lokacjach dominują Francuzi, ale nie jest to wyraźna dominacja.
Niemcy, bądź co bądź też sporo kolonizowali. Na Samoa spotkałem swego czasu, takiego starszego jegomościa, który opowiadał o swoim dziadku, który był z Wermachtu niemieckim kolonizatorem. A pośród turystów i tak najczęściej spotykałem Francuzów.

Faktycznie odpustowymi mozaikami Baquerizo Moreno stoi. A Twój hotel przypomina nieco hotel Wittmerów. :D
https://www.tripadvisor.com/Hotel_Revie ... lands.html@tropikey
Tak dokładnie miałem z nauczycielem fizyki. Nie przyszło mi do głowy, że to Kanadyjczyk, a zważywszy na lokalizację powinno. :mrgreen:
Aż z ciekawości spojrzałem na dane (2019 r.) dotyczące nacji, które najwięcej wyjeżdzają za granicę i czołówka zestawienia wygląda tak:

1. Stany Zjednoczone
2. Chiny kontynentalne
3. Niemcy
4. Wielka Brytania
5. Francja
6. Korea Południowa
7. Japonia
8. Kanada
9. Rosja
10. Tajwan

więc Twoje odczucia są bliższe prawdy. :)To był ostatni pełny dzień na Galapagos. Muszę przyznać, że żal to miejsce opuszczać. Trudno porównywać odizolowane wyspy pełne dzikiej przyrody do spektakularnych punktów widokowych czy miast. Nie ulega jednak wątpliwości, że Galapagos zrobiły na mnie spektakularne wrażenie i z pewnością stanowią one miejsce wyjątkowe i prawdopodobnie jedyne w swoim rodzaju. Zastanawia mnie jaka będzie turystyczna przyszłość wysp. Czy masowa turystyka stopniowo zadepcze ich dziewiczość, czy wprowadzone zostaną limity lub drastycznie podniesione zostaną i tak niemałe koszta podróży, (już mówi się o podniesieniu opłaty za wjazd do parku nawet do 300 USD) czy może uda się wespół z naukowcami i władzami wypracować jakieś wyważone standardy współżycia człowieka z naturą - czas pokaże. Podpisuję się jednak wszystkimi kończynami pod rekomendacją tych wysp. Warto. Bardzo warto. I raczej lepiej wcześniej niż później.

Rano udaję się na lotnisko San Cristobal. Mam lot łączony do Santiago, z niemal 24-godzinnym stopem w Guayaquill.

Image

Image

Image

Jako, że lecę tylko z podręcznym, to do tej pory udawało mi się unikać stanowiska check-in i odprawiać on-line. Tym razem odprawiony jestem na lot SCY-GYE (Avianca), ale nie mogę odprawić się na lot GYE-SCL, bo LATAM ma inny PNR niż ten od Lufthansy i takowego nie posiadam. Idę więc do agenta LA i voila - dostaję PNR. Odprawić się jednak nie udaje, bo na lotnisku nie ma wi-fi i kompletny brak zasięgu GSM. No nic, jest czas.

Image

Image

Image

Standard AV taki jak locie BOG-UIO, czyli odpowiednik FR i W6.

Image

Image

Adios San Cristobal! :(

Image

Image

Lot bezproblemowy i o czasie.

Image

Terminal lotniska jest całkiem przyjemny i znajduje się dość blisko centrum. Kolega @mmaratonczyk, który kilka dni wcześniej był w Guayaquill radził, by odpuścić sobie zbiorkom, bo wprawdzie tani, ale ani dobrze zorganizowany, ani szczególnie bezpieczny, a Uber kosztuje 3-5 USD. Tak też robię. Podwozi mnie sam Lenin, który okazuje się być wyjątkowo sympatycznym Wenezuelczykiem.

Image

Image

Image

Przejazd bardzo dobry, kierowca jeździ stylem europejskim ;) i sprawnie dowozi mnie na Plaza Garibaldi, gdzie znajduje się mój hotel - Casa Boutique la Fontana. Hotel w przeszłości mógł być całkiem elegancki, ale lata świetności ewidentnie ma już za sobą. Do tego wydaje się być pozbawiony gości. Może dzięki temu dostaję pokój “premium” ;) z dużym balkonem w samym narożniku.

Image

Image

Nie czas jednak na zwiedzanie hotelu. Staram się szybko ogarnąć i idę na miasto, by zdążyć coś zobaczyć przed zmrokiem. Ruszam najpierw w kierunku Malecon. Pierwsze wrażenie psują nadużywający klaksonu kierowcy. Ewidentnie mają tu inne zwyczaje niż w stolicy. Nabrzeże odgrodzone jest od reszty miasta wysokim stalowym płotem a porządku pilnuje sporo policji. Promenada jest bardzo przyjemna.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Następnie kieruję się w stronę ratusza, parku Seminario i katedry.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Zaczyna się zmierzchać, ale miasto żyje, jest dużo ludzi na ulicach, nikt mnie nie zaczepia i zero turystów. Podoba mi się! :) Znajduję główny deptak i idę w głąb miasta, dochodząc do Parque Centenario.

Image

Image

Image

Image

Image

W tym momencie zrobiło się już całkiem ciemno i pomimo, że czułem się raczej komfortowo uznałem, że dalej już nie idę. Pokręciłem się jeszcze po okolicy i przysiadłem na ławeczce koło kościoła św. Franciszka chłonąc chwile i obserwując prozę życia mieszkańców. Ulice powoli pustoszały i w pewnym momencie uznałem, że jest to dobry moment na powrót do pobliskiego hotelu.

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (20)

cart 18 lipca 2023 23:08 Odpowiedz
Grubo! A myślałem, że to ja mam pokrętne trasy :DPowodzenia na szlaku.
tropikey 3 sierpnia 2023 23:08 Odpowiedz
benedetti napisał:Nie obiecuję (choć to chyba i tak za duże słowa ;)), że relacja będzie live, ale zaczynajac ją, można przynajmniej domniemywać, że kiedyś będzie skończona. Zdrowie!@benedetti: z tym, że relacja nie będzie "(a)live" już się pogodziliśmy, ale nie dopuść do tego, żeby stała się zupełnie "dead" :D !
marek2011 20 sierpnia 2023 23:11 Odpowiedz
I tak już widać z twojej relacji, że AV lekko odbiła się od dna z tym serwisem na longach w porównaniu do tego, gdzie była jeszcze w tamtym roku.
benedetti 20 sierpnia 2023 23:11 Odpowiedz
@marek2011 Dokładnie i uprzedzając kolejne wydarzenia, lot powrotny to potwierdził.
sranda 24 sierpnia 2023 12:08 Odpowiedz
benedetti napisał:Wie ktoś może co to jest, takie “ziemniaki”, które przekrojone wzdłuż mają wizualnie strukturę podobną do banana albo kiwi? Zawsze zapominałem o to miejscowych zapytać …Zapewne plantany, czyli tzw. banany warzywne.
piotrkr 26 sierpnia 2023 12:08 Odpowiedz
Ładne kolory na zdjęciach. Czym robione?
benedetti 26 sierpnia 2023 12:08 Odpowiedz
@piotrkr Ajfon. Na razie zdjęcia ogólnie słabe, ale relacja to relacja. Będzie lepiej. ?
102470 27 sierpnia 2023 17:08 Odpowiedz
Zostawię dla czytających i planujących Ekwador: tam oficjalnym środkiem płatniczym jest max 20 USD. 50 i 100 co do zasady nie akceptują.
tropikey 1 października 2023 23:08 Odpowiedz
Co do tego fragmentu:"Jest w tym coś, że Niemcy darzą Galapagos szczególnym zainteresowaniem. Jak już wcześniej pisałem, nacja ta, spośród narodów europejskich była tam przeze mnie zdecydowanie najczęściej spotykana",nie kwestionując tego, że Niemcy mogą faktycznie mieć jakiś szczególny sentyment do Galapagos, muszą oni czuć to samo z grubsza do 3/4 świata, bo gdziekolwiek bym nie dotarł, to właśnie gości z Niemiec zawsze jest najwięcej :DI jeszcze słówko a propos poprzedniego odcinka - podejrzewam, że mieszkałem u autora tej mozaikowej rzeźby z marlinem i orką ;)gnam-se-sam,219,144662?start=100#p1262091
benedetti 2 października 2023 05:08 Odpowiedz
@tropikeyW moim odczuciu, na Galapagos odsetek Niemców - turystów był jednak zdecydowanie większy niż w innych rejonach świata, ale może to przypadek. Moje wrażenie jest takie, że w odległych od Europy lokacjach dominują Francuzi, ale nie jest to wyraźna dominacja.Niemcy, bądź co bądź też sporo kolonizowali. Na Samoa spotkałem swego czasu, takiego starszego jegomościa, który opowiadał o swoim dziadku, który był z Wermachtu niemieckim kolonizatorem. A pośród turystów i tak najczęściej spotykałem Francuzów.Faktycznie odpustowymi mozaikami Baquerizo Moreno stoi. A Twój hotel przypomina nieco hotel Wittmerów. :Dhttps://www.tripadvisor.com/Hotel_Revie ... lands.html
tropikey 2 października 2023 05:08 Odpowiedz
Z tymi Francuzami to nigdy nie ma pewności, bo mogą to być też "Quebecczanie" (ja ich w każdym razie nie odróżniam :D ).Na Fidżi, gdy na jednej z wysepek Yasawa spałem w 10-osobowym "dormie", oprócz mnie i jednego chłopaka z Kolumbii, resztę stanowili Niemcy :D .Tak, czy inaczej, ta historia z pierwszymi osadnikami wielce interesująca :)
marek2011 15 października 2023 17:08 Odpowiedz
Jedną z najfajniejszych części Santiago jest IMO Barrio Italia - gdzie jest niska, kameralna zabudowa, dużo fajnych knajpek, designerskich kawiarni, barów itp. Można tam niespiesznie spędzić trochę czasu z dala od wielkomiejskiej dżungli. Warto też odwiedzić Museo de la Memoria y los Derechos Humanos - wstęp jest darmowy - zwłaszcza jeśli ktoś słabo zna historię Chile, bo tam pozna jej najbardziej ponury rozdział.
tropikey 22 października 2023 23:08 Odpowiedz
Od tego "Rano Kau" aż na ekran naparskałem :DChciałoby się rzec "wyborne!", ale chyba nie do końca pasuje :D
marek2011 5 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
Bez ogrzewania to tam raczej ciężko w nocy :D
qbaqba 5 grudnia 2023 23:08 Odpowiedz
A propos tego odsłaniania okien, to zarówno w AmS jak i AmN nie przywiązują do tego większej wagi. Inne przepisy najwidoczniej
cujo 9 stycznia 2024 23:08 Odpowiedz
@benedetti, czy mozesz podac kontakt do przewodnika z Rapa Nui, Nelsona? Czy mozesz tez podzielic sie szczegolami wypozyczenia samochodu (domyslam sie ze mogl to byc lokalny kontant od przewodnika, a nie wypozyczalnia z internetu)? Byc moze bede tam tez w marcu.
benedetti 9 stycznia 2024 23:08 Odpowiedz
@cujo Nelson Whatsapp +56 965917532Auto znalezione od osoby prywatnej. Polecam grupę FB: https://www.facebook.com/groups/turistas.rapanui/
klapio 13 lutego 2025 23:08 Odpowiedz
Skończyłem czytać :D Bardzo fajna relacja :)
benedetti 13 lutego 2025 23:08 Odpowiedz
Dzięki :)
oskiboski 14 lutego 2025 05:08 Odpowiedz
@klapio dzięki.. miałem iść spać a tu taka relacja przypadkiem.