+2
Maxima0909 3 marca 2018 21:33
DSC02754-Resizer-800.jpg



DSC02765-Resizer-800.jpg



DSC02772-Resizer-800.jpg



DSC02776-Resizer-800.jpg



DSC02780-Resizer-800.jpg



DSC02782-Resizer-800.jpg



DSC02783-Resizer-800.jpg



DSC02787-Resizer-800.jpg



GOPR6561p-Resizer-800.jpg



DSC02791-Resizer-800.jpg



GOPR6579p-Resizer-800.jpg



DSC02795-Resizer-800.jpg



DSC02797-Resizer-800.jpg



DSC02800-Resizer-800.jpg



DSC02803-Resizer-800.jpg



DSC02805-Resizer-800.jpg



DSC02806-Resizer-800.jpg



GOPR6581p-Resizer-800.jpg



DSC02811-Resizer-800.jpg



DSC02812-Resizer-800.jpg



DSC02820-Resizer-800.jpg



DSC02822-Resizer-800.jpg



DSC02823-Resizer-800.jpg



DSC02808-Resizer-800.jpg



DSC02824-Resizer-800.jpg



GOPR6596p-Resizer-800.jpg


A to już kompleks świecki - Chakri Maha Prasad.

GOPR6610p-Resizer-800.jpg



GOPR6615p-Resizer-800.jpg



DSC02830-Resizer-800.jpg


Do znajdującej się po sąsiedzku świątyni Wat Pho z ogromnym leżącym Buddą, nie dotarliśmy. Kilkugodzinne zwiedzanie Pałacu Królewskiego w towarzystwie dzikich tłumów i palące słońce okazały się być połączeniem zabójczym. :?

Rzeka Menam

Ponieważ Bangkok plasuje się w ścisłej czołówce najbardziej zakorkowanych stolic świata, rzeka Menam (taj. Chao Phraya) dzieląca miasto na dwie części oraz liczne kanały to doskonałą alternatywa dla taksówek i tuk-tuków.
Korzystaliśmy wielokrotnie z publicznych promów pasażerskich kursujących po wodnej arterii. Ceny biletów są bardzo niskie, uzależnione od długości odcinka, który chcemy pokonać, ale o ile dobrze pamiętam, bilety kosztowały nas 3-15 THB/os.

DSC02699-Resizer-800.jpg



DSC02700-Resizer-800.jpg



DSC02701-Resizer-800.jpg



DSC03176-Resizer-800.jpg



DSC03179-Resizer-800.jpg



DSC03182-Resizer-800.jpg



DSC03157-Resizer-800.jpg



DSC03158-Resizer-800.jpg



DSC03156-Resizer-800.jpg



DSC03190-Resizer-800.jpg



ChinaTown 3:0

Podobno nie można być w Bangkoku nie zahaczając o ChinaTown. Niestety nikt nas nie uprzedził, że wczesne popołudnie, to nienajlepszy czas na zwiedzanie chińskiej dzielnicy, więc OSTRZEGAM! :D Wszystko, absolutnie wszystko!, co wiążę się z tą Wyprawą-Niewypałem wspominam traumatycznie. :P Charakterystyka Bangkoku, o której już wspominałam i wszystko to, co do tej pory mnie przytłaczało, tam przytłaczało mnie trzykrotnie bardziej. Naprawdę, z rosnącą ciekawością i niemal z uporem maniaka dłuuuugo szwendaliśmy się w poszukiwaniu „tego czegoś” i jak boga kocham, do tej pory nie mam pojęcia, czym miałoby mnie to miejsce ująć, czy oszołomić…?!
Równie długotrwałe, co bezowocne poszukiwania „tego czegoś” z każdą sekundą coraz dobitniej uświadamiały nam, że czas odpuścić i zakończyć tę nierówną walkę. 1:0 – Chinatown zdobyło pierwszy punkt.

Z chwilą, w której się poddaliśmy, natychmiast obraliśmy nowy cel i ambitnie rozpoczęliśmy kolejne poszukiwania. Tym razem, ze świeżym zapałem polowaliśmy na zimnego Changa. Z autopsji i 24-godzinnym pobycie w Bangkoku, wiedzieliśmy już, że nic tak nie podnosi na duchu i nie koi frustracji po kolejnej przegranej, jak chłodny bursztynowy napój. Chinatown pacnęło nas niestety swoim śmierdząco-wilgotnym obliczem w twarz po raz drugi… (2:0). Jak dzielnica długa i szeroka, nie znaleźliśmy słownie JEDNEGO, choćby najbardziej obskurnego miejsca, w którym moglibyśmy owo zbawienne piwo sobie kupić. A determinacji, przysięgam, mieliśmy dwukrotnie więcej! Z rozżaleniem sięgającym zenitu i irytacją sięgającym naszych granic, postanowiliśmy czym prędzej opuścić ten wyjątkowo niesprzyjający nam teren. Żeby czas od chwili pojawienia planu ucieczki, do jego realizacji, trwał możliwie najkrócej, postawiliśmy na niezawodnego Ubera. Bo przecież szybciej niż statkiem. Bo wygodniej. Bo klima (nareszcie!). BO TAK! (bo przecież po tak traumatycznych przeżyciach należy nam się trochę luksusu! ;) ). I to był błąd. Zanim złośliwa chińska spiekota, parnota i smród, wypuściły nas ze swoich kleistych macek, dały nam jeszcze chwilę popalić. Kierowca, który według aplikacji powinien pojawić się za 4minuty, w labiryncie chińskich zaułków kluczył minut 30. (sic!)
3:0 dla Chinatown....

DSC02710-Resizer-800.jpg


...

Paradoksalnie, mimo szczerej niechęci do tego miejsca, mieliśmy tam wrócić jeszcze tego samego dnia, wieczorem na popularny Ladyboy Show. :mrgreen:

Ladyboy Show

Pisać relację z pobytu w Tajlandii i nie wspomnieć o powszechnym w tej części świata zjawisku trzeciej płci, to tak jakby być w Japonii i nie wspomnieć o gejszach. Porównane może niefortunne, ale fakt pozostaje faktem - nie da się.
Kathoey, nazywani także ladyboyami są przedstawicielami trzeciej płci. Oznacza to po krótce tyle, że są mężczyznami, którzy emocjonalnie utożsamiają się z kobietami. Nie dla potrzeby chwili, czy spektaklu, a na co dzień. Na ogół bardzo poważnie podchodzą do procesu przeobrażenia. Malują się, ubierają i zachowują jak płeć piękna. Dbają o to, aby ich ruchy były powabne, a głos odpowiednio wyższy. Odkąd zabiegi zmiany płci przestały być tematem tabu i jednocześnie stały się bardziej przystępne cenowo, większość kathoey decyduje się na kolejny krok - operacje plastyczne, czy kurację hormonalną. Atrybuty kobiecości, takie jak perfekcyjny make-up, długie lśniące włosy, zadbane paznokcie, idealny biust, czy figura, to najczęściej jednak jedynie ładne opakowanie, pod którym skrzętnie ukrywana jest pewna… nazwijmy to „niespodzianka”. ;-) Tylko niewielki odsetek ladyboyów decyduje się na usuniecie symbolu męskości.

Tych, którzy są dopiero na początku swojej transformacji, bądź tych, którzy poprzestają na makijażu i przebierankach oczywiście bardzo łatwo zdemaskować....

DSC02633-Resizer-800.jpg



DSC02639-Resizer-800.jpg



DSC02641-Resizer-800.jpg



DSC01590-Resizer-800.jpg


...ale są i osobniki wybitne, które w sztuce kamuflażu osiągnęły najwyższy poziom wtajemniczenia. :o :P

Zatem - ku przestrodze drodzy panowie - jak najłatwiej rozpoznać ladyboya? ;)
Przede wszystkim zdradza ich wzrost – Tajki na ogół są bardzo filigranowe, panio-panowie już nie. ;) Ponadto, ich dłonie i stopy pozostają męskie – na to póki co rady nie ma. Przesadny makijaż, który jest zbyt perfekcyjny, albo położony w zdecydowanie zbyt dużych ilościach. Kathoey mają również tendencję do dumnego prezentowania swoich wyuczonych kobiecych ruchów i gestów w sposób zbyt przerysowany (patrz wyżej - zdjęcie drugie :lol: :lol: :lol: ) – przeciętna kobieta nie przechadza się ulicami krokiem wybiegowym i nie wykazuje nad-aktywności powiek górnych w celu zaprezentowania długich trzepoczących rzęs. :D No i wreszcie sposób ubierania ladyboyów jest zdecydowanie bardziej wyzywający, niż większości dziewczyn.

Kathoey są w Tajladnii powszechnie akceptowani. Transpłciowi mężczyźni stali się integralną częścią społeczeństwa i funkcjonują w nim normalnie. Nie da się właściwie podróżować po „Krainie Uśmiechu” i ich nie spotkać. Najczęściej zatrudniani są w charakterze kelnerek, hostess, w sklepach, czy biurach turystycznych.

Część z nich zarabia również biorąc udział w różnego rodzaju show i rewiach. Są zjawiskiem tak niecodziennym w naszej europejskiej codzienności, że z nieukrywaną ciekawością postanowiliśmy zobaczyć jak prezentują swoje wdzięki na scenie. W Bangkoku są co najmniej trzy kabarety, gdzie można obejrzeć tzw. Ladyboy Show na poziomie. Jeden z nich - Playhouse Cabaret - znajduje się właśnie w Chinatown, a konkretnie w Shanghai Mansion na Yaowarat Road.

DSC02870-Resizer-800.jpg




DSC03066-Resizer-800.jpg


Warto wspomnieć, że nie mają one nic wspólnego z wątpliwą atrakcją jaką są popularne w Tajlandii „ping-pong show”. Rewie, o których mowa, nie są ani wulgarne, ani związane z seksualnością/seksem. Jest to pewna artystyczna konwencja składająca się z części wokalnych, tanecznych, kabaretowych, a nawet prezentacji sztuczek magicznych. I choć piosenki puszczane są z play-backu, a synchronizacja w tańcu czasem odbiega od ogólnie przyjętych norm, to całość mimo wszystko się broni. Jest w tym sporo kiczu, trochę niedoskonałości, ale lekka, okraszona duża dawką dobrego humoru forma i wymiana pozytywnej energii z publicznością sprawia, że dobrze się to ogląda. Jednocześnie kathoey zupełnie naturalnie oswajają tabu, pokazując, że poza swoją „egzotycznością” mają do zaoferowania o wiele więcej. Odniosłam wrażenie, że początkowo zakłopotana publiczność z każdą kolejną minutą, kiedy okazywało się, że ladyboye są serdeczni, pozytywni i zupełnie niegroźni, otwierała się coraz bardziej.

DSC02873-Resizer-800.jpg



DSC02875-Resizer-800.jpg



DSC02892-Resizer-800.jpg



DSC02902-Resizer-800.jpg




Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

noyle 25 marca 2018 19:13 Odpowiedz
Fajne ale jak dla mnie za dużo zdjęć . Np po co kilkanaście zdjęć domów przy wodzie albo 5 razy ten sam talerz z jedzeniem. Przynajmniej jak się czyta na telefonie to przewijanie jest męczące .
kanski 25 marca 2018 19:21 Odpowiedz
Mi ilość zdjęć zupełnie nie przeszkadzała. Dopiero teraz zauważyłem, że zdjęć BBQ jest kilka ;)Czytałem z zaciekawieniem, dzięki za możliwość miłego spędzenia niedzielnego popołudnia! Nakręciłaś mnie na te klimaty ;)
olus 19 kwietnia 2018 00:39 Odpowiedz
Fajny ten kurs, chyba następnym razem w Tajlandii muszę się na coś takiego wybrać.
adler 19 kwietnia 2018 16:13 Odpowiedz
Fajna relacja, widać że super spędziliście ten czas. No i mega inspirująca, ten kurs gotowania :D Z niecierpliwością czekam na dalszą część. Na pewno będę korzystac jak w końcu uda mi się tam wybrać :)
maxima0909 16 sierpnia 2018 23:09 Odpowiedz
PODSUMOWANIE KOSZTÓW (za parę)1. Bilety:WAW-BKK / BKK-WAW - 3500 PLNDMK – REP - 100 USDREP – DMK - 107 USDDMK – CNX - 68 USDCNX – DMK - 103 USDDMK – URT - 48,5 USDKBV – DMK - 48,5 USD 2. Noclegi:Bangkok: Grand Tower Inn (1 noc) - 1120 THBSiem Reap: Kim Xiang Chiang Mai (3 noce) - 74,5 USDChiang Mai: B House Chiang Mail (6 nocy) - 6500 THBBangkok: Tara Place (2 noce) – 177 PLNSurat Thani: Neenlawat Riverside (1 noc) - 720 THBAo Nang: Baan Kure Ngern Aonang (2 noce) - 2060 THBPhi Phi: Viking Resort (1 noc) - 1803 THBRailay: Railay Garden View (2 noce) – 207 PLNBangkok: Pinnacle Lumpini Park (1 noc) - 1462 THBkorzystaliśmy z różnych stron rezerwacyjnych, dodatkowo często kontaktowałam się z hotelami mailowo i negocjowałam ceny (warto)dzięki linkom polecającym odzyskaliśmy 115 USD i 60 PLN3. Ubezpieczenie: 192 PLN4. Atrakcje:Kambodża:wiza do Kambodży - 70 USDbilet do Angkor Wat - 74 USDpływająca wioska Kompong Khleang - 70 USDChiang Mai:Elephant Nature Park - 11600 THBWomens Center Massage - 400 THB + 800 THBAsia Scenic Cooking - 2400 THB5 Hilltribes - 2300 THBDoi Suthep (dojazd + wstęp) - 460 THBBangkok:Grand Palace - 1000 THBShanghai Mansion – ladyboy show - 1800 THBSea Life Oceanarium - 1290 THBKhao Sok:Our Jungle House: domek Romance + overnight trip - 9050 THBAo Nang: 5 Islands Sunset Cruise - 5000 THB5. Transfery:Bangkok:Uber lotnisko BKK – centrum - 370 THBUber hotel – lotnisko BKK - 420 THBSiem Reap:riksza lotnisko REP – hotel - 9 USDriksza hotel – Angkor Wat – hotel - 20 USDriksza hotel – lotnisko REP - w cenie nocleguChiang Mai:taxi lotnisko CNX – hotel - 150 THBtaxi hotel – lotnisko CNX - 200 THBBangkok:Uber lotnisko DMK – hotel - 370 THBUber Chinatown – Khao San Road - 150 THBUber Khao San Road – Chinatown - 150 THBUber Chinatown – Krao San Road - 150 THBUber Khao San Road – Siem Center - 125 THBtaxi hotel – lotnisko DMK - 400 THBKhao Sok NP:taxi lotnisko URT – hotel - 400 THBtaxi hotel – stacja busów - 300 THBbus Surat Thani – Khao Sok NP - 800 THBbus Khao Sok NP – Ao Nang - 900 THBWyspy:łódź: Ao Nang – Phi Phi oraz powrót Phi Phi – Krabi i bus do Ao Nang - 600 THBłódż: Railay - ? – taxi Krabi lotnisko KBV - 800 THBBangkok:Uber lotnisko DMK – hotel - 420 THBUber hotel – Khao San Road - 300 THBtuk tuk Khao San Road – Oceanarium - 200 THBUber hotel – lotnisko BKK - 425 THB6. Tzw. Fanaberie i Pamiątkinie nadaje się do publikacji … :lol: :lol: :lol: Dziękuję. Dobranoc. :mrgreen: