0
OSK 16 listopada 2022 12:12
PT (29 z 44).jpg



PT (30 z 44).jpg



PT (31 z 44).jpg



PT (33 z 44).jpg



PT (34 z 44).jpg



PT (35 z 44).jpg



PT (36 z 44).jpg



PT (38 z 44).jpg



PT (39 z 44).jpg



PT (40 z 44).jpg



PT (41 z 44).jpg



Na miejscu byliśmy 4h i w zupełności tyle czasu wystarczy na rejs+obejście wszystkich możliwych punktów widokowych. Jeśli natomiast ktoś planuje dodatkowe atrakcje typu kajaki, czy trekking po lodowcu to musi wyjechać z El Calafate wcześniej. Kajaków zdecydowanie nie polecam. Po pierwsze piździ jak w kieleckim, po drugie wiatr nie sprzyja wiosłowaniu. Widziałem kilka kajaków, które nawet nie zbliżyły się na połowę odległości od lodowca w stosunku do statku. Z kolei trekking po lodowcu może być ciekawy ale kwoty, które biura sobie życzą za taką przyjemność są moim zdaniem przesadzone.

PT (17 z 44).jpg



Lodowiec zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Pomimo tego, że widziałem ich już trochę(Norwegia, Gruzja, Peru) to ten absolutnie miażdży wszystkie . A w szczególności skala – tylko 10% tego co widać na zdjęciach wystaje ponad powierzchnię wody. W najwyższym miejscu, przy jego krawędzi ma 70 metrów wysokości. Łączna powierzchnia to 250km2, długość to 14km(tyle widzimy przed sobą, całkowita długość to 30km) a szerokość 5km. I to można zdecydowanie poczuć stojąc z nim twarzą w twarz. Rozmiary dobrze oddaje to zdjęcie, ten punkcik po prawej to mój statek na 120 osób :shock:

PT (25 z 44).jpg



Warto też wspomnieć, że jezioro w najgłębszym miejscu ma ponad 500m głębokości. W całej południowej Patagonii jest 48 głównych lodowców o łącznej powierzchni ponad 12tys km2, co czyni ten teren drugim największym skupiskiem terenów lodowcowych zaraz po Antarktyce. Mają się nadzwyczaj dobrze, bo przez 60lat ubyło ich ‘tylko’ 1000km2. Perito Moreno jest tak wyjątkowy, że względu na rozmiar oczywiście i łatwość dostępu. Uważam, że będąc w Argentynie koniecznie trzeba go zobaczyć, nawet jeśli ma to być jedyna atrakcja w argentyńskiej Patagonii.

PT (4 z 44).jpg



O 15.00 zakończyłem zwiedzanie, starczyło nawet czasu na dobrą kawę. Na miejscu jest knajpa, ale droga i lepiej przyjechać z własnym prowiantem.
Na powrocie wszyscy, włącznie ze mną padli jak muchy, obudziłem się prawie, że pod terminalem. Miałem jeszcze 1h zapasu do odjazdu do El Chalten. Pomimo, że dworzec jest trochę na zadupiu(nie rozumiem dlaczego praktycznie zawsze one są w takich miejscach) są w pobliżu knajpy w tym o to budynku po drugiej stronie dworca. Szybki research w Google i już miałem podane bardzo dobre burrito? Koszt to chyba 1500ARS z tego co pamiętam, duże i dobre.

PT (15 z 44).jpg



Punktualnie o 18.00 wyjechaliśmy do El Chalten. 3h z małym stopem i byliśmy na miejscu. Warto dodać,że w okresie w którym byłem zachód słońca byl o 21.00 więc po drodze udało się zobaczyć to:

PT (32 z 44).jpg



PT (37 z 44).jpg



PT (42 z 44).jpg



PT (43 z 44).jpg


Fitz Roy już na mnie czeka! Polecam miejsca na górnym pokładzie, na samym przodzie autokaru?

Ostatni etap dzisiejszego dnia to spacer do hotelu i przeorganizowanie bagażu na 4 dni trekkingu w Parque Nacional Los Glaciares. W połowie tego się poddałem i padłem. Resztę ogarnę od rana. ?

Witamy w El Chalten!

PT (44 z 44).jpg

Samo El Chalten to dziura, w której jedynymi atrakcjami są sklepy, hotele, biura turystyczne i knajpy(drogie). Nie zamierzałem tracić czasu, aczkolwiek musiałem trochę połazić. Konieczny był zakup kartusza. O 9.00 tam jest wszystko pozamykane, na szczęście o 10.00 otworzył się JEDYNY sklep gdzie je sprzedają:

Camping Center
+54 2962 49-3264
https://maps.google.com/?cid=2074079973 ... &entry=gps

Ogólnie ceny jedzenia x 2 w stosunku do Buenos, hotele nie wiem bo poza jedną nocką z małym czary mary miałem je za darmo na łonie natury? Cały sprzęt zabrałem z Polski tak jak i większość jedzenia.

Wytłuszczone konieczne rzeczy, reszta wskazana, niczego nie miałem czego bym nie potrzebował.
- namiot, jak najlżejszy z wiadomych względów, koniecznie z zapasowymi naciągami. Bez nich w Chile byłbym w czarnej d... Ale o tym później. Mój miał 1,2kg.
- dobry śpiwór na niskie temperatury. W nocy max kilka stopni.
- poduszka
- karimata, aczkolwiek ja wolę dmuchany materac, oczywiście dobrej jakości a nie jakieś badziewie, które puści powietrze ( i tak warto zabrać łaty samoprzylepne, w razie czego)
- kartusz z palnikiem i zapalniczka?
- garnek, sztućce, kubek aluminiowy
- filtr do wody, z lodowców woda lepsza niż Kropla Beskidu ale przezorny zawsze ubezpieczony, przez cały wyjazd kupiłem 1,5l wody tylko po to bo potrzebowałem butelkę. Ja miałem ten:

https://www.amazon.com/dp/B00FA2RLX2?ps ... ct_details

Bardzo polecam, nakręcany na zwykłego PET-a. Kupować warto w US za 18USD, w PL 260PLN (dzięki raz jeszcze @Kothson)

- kijki trekkingowe (udało się z nimi dolecieć i wrócić w bagażu podręcznym)

Jedzenie to kwestia indywidualna. Mi chodziło o to, żeby było smacznie i szybko. No nie chciałoby mi się targać cebuli , ryżu, itp i jeszcze tego obrabiać. Dodatkowo, kartusz z gazem z gumy nie jest:

Śniadanie:
- mleko w proszku + porządne musli, lub kaszka.
Obiad:
- zupki chińskie plus pieczywo, jakiś obkład typu ser żółty, krakowska, smarowidlo (kupowane na miejscu)
Kolacja:
- jak wyzej, zamiennie z gorącymi kubkami.

Wszystko KONIECZNIE w zgrzewanych workach, podzielone na porcje. Nie, nie nosiłem na plecach oryginalnych opakowań? Dodatkowo przekąski typu bakalie, batony energetyczne, żele.

Z ciuchów poza oczywistymi:
- ciepła czapka
- rękawiczki ( bardziej w nocy mi sie przydały)
- buty wodoodporne na grubej podeszwie.
- kurtka, spodnie wodoodporne.
- Pokrowiec na plecak
- mały plecak, dość istotny element bo łażąc w ciągu dnia duży można zostawić w namiocie i chodzić ‘na lekko’

Ale do rzeczy - połowa niepotrzebnych klamotów została w hotelu. Czas zacząć Przygodę? Plan był taki, żeby w 4 dni/3 noce zobaczyć wszystko co się da w tej okolicy. A jest co podziwiać. Główne miejsca to punkty widokowe na Fitz Roy(Laguna de los Tres) i Cerro Torre (Mirador Lago Torres). Miedzy tymi atrakcjami są przeróżne punkty widokowe oraz 3 ‘kampingi’ :

- Laguna Capri
- Poincenot
-D’Agostini

Celowo dałem w cudzysłowie bo kamping to dużo powiedziane. Są to wydzielone miejsca w osłoniętych od wiatru lasach, gdzie wolno się rozbić z namiotem. Jedynymi udogodnieniami są:
- potoki ( łazienka)
- latryna ( niezapomniane wrażenie)

PT (6 z 19).jpg



- kamienie i gałęzie do zorganizowania sobie życia

Największą zaletą jednak jest to, że są one całkowicie DARMOWE. Nie trzeba żadnych rezerwacji, bo i kto miałby je weryfikować?? Ciekawe jest też to, że El Chalten i te szlaki są uznawane jako Argentyńska stolica trekkingowa, czym się nawet chwalą na wjeździe do miasta. I nie pobierają kompletnie żadnych opłat za wstęp do parku. W przeciwieństwie do Chilijskiej mekki w Patagonii gdzie wejściówka to 35USD. Poniżej mapa całej okolicy z zaznaczonymi obozami.

mapa.jpg



W okresie w którym byłem miejsca zawsze były, nie sądzę ze w szczycie czyli od grudnia jest inaczej. Zdecydowana większość ludzi robi wycieczki jednodniowe co ma sporo minusów:
- podwójne ilości kilometrów
- drogie noclegi w mieście
- brak możliwości zaliczenia obu głównych miejsc w trakcie jednego dnia, dodatkowo tracisz WSCHODY słońca, które są genialne.

Zakładałem po 1 nocy w każdym miejscu, trochę to zmodyfikowałem ze względu na to, że do Laguny Capri doszedłem już po 2h i bez sensu było się tam rozbijać skoro miałem chęci i siły żeby iść dalej. Tak więc ostatecznie 2 nocki miałem w Poincenot i jedną w D’Agostini. Jesli miałbym coś zmienić to zrobiłbym 1 x Poincenot, 2 x D’Agostini bo w tym pierwszym sporo było jednak trochę ludzi(a namiot nie jest wygłuszony ). Poza tym znajdował on się na trasie do głównego punktu, więc spokój był dopiero tak od 19.00. Natomiast D’Agostini położony jest obok szlaku, więc jednodniowcy do niego nie zaglądają. Dodatkową atrakcją jest odległość od moim zdaniem najlepszego widoku w Parque Nacional Los Glaciares, szczególnie na wschód słońca, czyli Lago Torres.

Poniżej fotki z odcinka start - Laguna Capri - Poincenot. Łączna odległość ok. 10km w pełnym ekwipunku. Jest dobrze a będzie jeszcze lepiej?


PT (1 z 19).jpg



PT (2 z 19).jpg



PT (4 z 19).jpg



PT (5 z 19).jpg



PT (7 z 19).jpg



PT (8 z 19).jpg



PT (9 z 19).jpg



PT (10 z 19).jpg



PT (11 z 19).jpg



PT (12 z 19).jpg



PT (13 z 19).jpg



PT (14 z 19).jpg



PT (15 z 19).jpg



PT (16 z 19).jpg



PT (17 z 19).jpg



PT (18 z 19).jpg



PT (19 z 19).jpg



PT (3 z 19).jpg



Dzień zakończyłem ok. 17.00. Próbowałem coś oglądać w telefonie ale padłem. Jetlag i ogólne zmeczenie zrobilo swoje. I całe szczęście bo na następny dzień pobudka o 5.00 i ostre wejście do Laguna de los Tres na wschód słońca. Stay tuned?Parę razy się już zdażyło ale nigdy sam i nigdy więcej niż jeden dzień bez kontaktu z cywilizacją. Oman,Norwegia, Dolomity ale to trochę inna liga bo obok namiotu stało auto[emoji3]Pierwsza noc w namiocie za mną. Wstałem nawet wcześniej, niż zakładałem, było kur... zimno. Pomimo, że mój nocny outfit to ciepłe kalesony, ciepłe spodnie, 2 pary skarpet merino, koszulka, bluza, puchówka, czapka i rękawiczki? No i porządny śpiwór z puchem gęsim. Ale jak mam zimny nos to nie zasnę, wlazłem cały w śpiwór ale ze to mumia a ja mam 187cm i dość rozbudowane ramiona to o komforcie w śpiworze zamkniętym mogę zapomnieć ? Na szczęście, jak się później okazało to była najzimniejsza noc, później było lepiej.

Ale co tam, szybkie śniadanko, czołówka na głowę i o 5:15 heja na górę. Niby tylko 2,5km ale 500m przewyższenia robi swoje. Z perspektywy czasu doceniam fakt, że główny plecak zostawiłem w campie. Ten odcinek był dość wymagający, luźne skały a także zalegający jeszcze gdzieniegdzie śnieg były sporym utrudnieniem. W końcu się doczłapałem, przede mną tylko dwójka Izraelczyków, którzy dość szybko zeszli, a po mnie aż do momentu zejścia nie pojawił się nikt więc widoki miałem, że tak powiem na wyłączność ?

PT (1 z 29).jpg



PT (2 z 29).jpg



PT (3 z 29).jpg



PT (4 z 29).jpg



PT (7 z 29).jpg



PT (9 z 29).jpg



PT (11 z 29).jpg



PT (13 z 1).jpg



Laguna de Los Tres znajduje się na wysokości 1170m n.p.m, natomiast Fitz Roy znajdujący się centralnie przede mną to już 3375m, czuję się wyjątkowo mały w tym miejscu. Dodatkowo wschód słońca i cisza – jest magicznie.

Zapomniałem niestety gazu więc kawka o wschodzie słońca będzie musiała poczekać. Szybki batonik i zejście. Zameldowałem się w obozie o 9.00 i z racji tego, że kolejną noc miałem w tym samym miejscu to dzień zaplanowałem sobie tak:
- do 12.00 drzemka, jakiś filmik.
- wycieczka do Mirador Glaciar Piedras Blancas .
- powrót i chill.

Droga do lodowca to w sumie łącznie 5km spacer. Większość po płaskim. Brak ograniczeń czasowych, pozwolił delektować się widokami. Kolejny dzień z genialną pogodą.

PT (14 z 29).jpg



PT (15 z 29).jpg




Dodaj Komentarz

Komentarze (35)

tropikey 18 listopada 2022 12:08 Odpowiedz
Jeśli opierać się na naszych relacjach, to demonstracje mają średnio co 7-10 dni :D .
tropikey 22 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Ile razy wcześniej robiłeś coś podobnego? Pytam, jako zupełny laik w takim samowystarczalnym trekkingu, pod kątem ewentualnego doświadczenia, które musiałbym zdobyć, zanim wybrałbym się choćby w namiastkę takiego szlaku. Bo okolice piękne!
osk 22 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
Parę razy się już zdażyło ale nigdy sam i nigdy więcej niż jeden dzień bez kontaktu z cywilizacją. Oman,Norwegia, Dolomity ale to trochę inna liga bo obok namiotu stało auto[emoji3]
cart 24 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
Kompletny odpał! Dlaczego jeszcze mnie tam nie było? :roll:
osk 24 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
@cart Ja Cie wezmę pod namiot do Patagonii a Ty mnie obwieziesz po wioskach w Sudanie Pd[emoji6]
sko1czek 24 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
Wspaniałe zdjęcia przepięknych miejsc, ależ wyprawa! Gratulacje.tropikey napisał:Ile razy wcześniej robiłeś coś podobnego? Pytam, jako zupełny laik w takim samowystarczalnym trekkingu, pod kątem ewentualnego doświadczenia, które musiałbym zdobyć, zanim wybrałbym się choćby w namiastkę takiego szlaku. Bo okolice piękne! Z tą walichą, co ją ciągasz po America del Sur będzie ciężko ;)
agnieszka-s11 24 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
czy ja dobrze widze? ktos sie przeszedl po zamarznietej lagunie? koncem stycznia byla piekna lazurowa, ani sladu sniegu. Swietna relacja, czytam, ogladam, sprawdzam na mapie - o! bylam! o! pamietam! o! tez mam takie zdjecie :-) Pisz dalej bo dobrze to idzie!
mkranik 24 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
tropikey napisał:Ile razy wcześniej robiłeś coś podobnego? Pytam, jako zupełny laik w takim samowystarczalnym trekkingu, pod kątem ewentualnego doświadczenia, które musiałbym zdobyć, zanim wybrałbym się choćby w namiastkę takiego szlaku. Bo okolice piękne!Też o tym myślę już od dłuższego czasu i nawet kupiłem porządne buty trekkingowe (od czegoś trzeba zacząć) :lol: W samej Patagonii już byłem i aż łezka się w oku kręci na widok lodowca - btw piękne zdjęcia. Obiecałem sobie tam wrócić - albo El Chalten albo Torres del Paine po stronie Chilijskiej.. tylko chyba brakuje mi odwagi do samotnej wyprawy :oops:
dad 25 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Generalnie fajnie ze się dzielisz swoim wyjazdem. Tez tam byłem i wiem ze pewnie masz dużo endorfin. Może nie dawaj jednak wszystkich zdjęć jakie masz :lol: bo wiele ujęć jest niemal takich samych, a różnią się tylko tym że stoisz metr dalej lub bliżej ;) Nie mnie, w sumie zazdroszczę. Zatęskniłem za tamtymi rejonami. Super :)
osk 25 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Ale mogę dawać jakiś chcę? Mam więcej, nie bój się.
tropikey 28 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Widzę, że mrożone ciągoty kulinarne mieliśmy bardzo podobne :D
osk 28 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Dopiero w Twojej relacji zauważyłem, że to sieciówka[emoji846]
agnieszka-s11 30 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Przepiekna czesc swiata! Pozmienialo sie tam z noclegami, w 2015 nie bylo wymogu rezerwacji. I straznicy wyganiali z punktow widokowych przed czasem zamkniecia szlaku
osk 30 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Trafiłem na dobry okres gdy ich nie było[emoji3]Ale dziś zauważyłem,że już się niby dogadali więc chyba wrócili do swoich obowiązków.
cart 1 grudnia 2022 17:08 Odpowiedz
Warto robić całe W? Czy robiąc jednodniówkę dużo się straci. Widzę zdjęcia, ale lepiej mieć subiektywną opinię
osk 1 grudnia 2022 17:08 Odpowiedz
Nie da rady zobaczyć wszystkiego bez W. Możesz iść na wieże, jak ja w pierwszy dzień i wrócić. Albo lodowiec Grey z katamaranem w inny dzień (lewa kreska W). Ale to dwie osobne wycieczki i dwa wejscia do parku. Chyba,że zaszalejesz, przyjedziesz autem i weźmiesz nockę w hotelu na terenie parku.Moim zdaniem W jest warte wysiłku. Zawsze możesz dołożyć jeden dzień i rozłożyć to w czasie.
iza-n 4 grudnia 2022 17:08 Odpowiedz
@OSK Relacja jak na zamówienie :) za miesiąc będziemy w Patagoni. Świetnie się czytało i oglądało. Czekam na dalszy ciąg. Widzę, że nie udało Ci się złapać, tego słynnego wschodu słońca z Fitz Royem (chyba, że się tutaj nie chwalisz), a spałeś w parku. Nie dopisała pogoda, czy jakieś inne przeszkody losowe? Po której stronie podobało Ci bardziej Chile/Argentyna?
osk 4 grudnia 2022 17:08 Odpowiedz
Jak nie udało jak udalo[emoji6]? Post #9 - wschód z Laguny de Los Tres. No bliżej się nie da[emoji6]Porównanie wrzucę za parę dni.
kostek966 4 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
@Iza N. masz jeszcze drugą relację live z Patagonii @zawiert i tam też zdjęcia Fitz Roya
iza-n 5 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
Pumy zazdraszczam najbardziej!
amphi 15 grudnia 2022 23:10 Odpowiedz
Pięknie! Już za parę chwil, za chwil parę .. będziemy tam i my! (w styczniu) :) :) :) :)
monroe 22 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
@OSKJestem pod ogromnym wrażeniem Twojej wyprawy. Szczerze podziwiam, zwłaszcza że ten sposób podróżowania jest mi niestety obcy (głównie przez swoją wygodę). Po przeczytaniu wszystkiego i obejrzeniu zdjęć mam nadzieję, że kiedyś znajdę w sobie na tyle odwagi, żeby pojechać w te miejsca w dokładnie taki sam sposób jak Ty to zrobiłeś. Wtedy z pewnością zgłoszę się do Ciebie po pomoc :) Dzięki wielkie za tę relację!
osk 22 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
@monroe dzięki za mile slowa[emoji3]Żebyśmy mieli jasność-ja z natury jestem leniwy. Do wysiłku trzeba mnie zmuszać. Lubię przysłowiową kanapę i tv. Ale uwielbiam się katować w takich sytuacjach podczas podróży. Satysfakcja jest ogromna, wspomnienia zostają na całe życie. Moje dzieciaki za chwilę idą do liceum, mam nadzieję,że jak już mi nogi będą odmawiać posłuszeństwa to mnie będą podtrzymywać. Aż nie padnę na twarz[emoji3]
hiszpan 23 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
Mega Ci zazdroszczę tej dobrej pogody na Fitz-Royu. Ja wprawdzie byłem w sierpniu (czyli w środku zimy) i po zamarzniętej Laguna Capri spacerowałem po lodzie to jednak dopiero Twoje zdjęcia pokazały mi to czego nie zobaczyłem. Podczas mojego pobytu zrozumiałem dobitnie co oznacza w rzeczywistości nazwa El Chalten: dymiąca góra - ani razu przez cały dzień nie pokazały się iglice. W TDP było już lepiej.
osk 23 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
@hiszpan sprawa jest bardzo prosta - trzeba wrócić [emoji16]
cart 27 grudnia 2022 17:08 Odpowiedz
Genialne widoki i super relacja! Może na 2024, bo przyszły rok już prawie cały zaklepany ;)
benhen 29 grudnia 2022 05:08 Odpowiedz
Piekne zdjecia, super relacja gratki !!! Powiedz tylko jak trafic taka piekna pogode jaka Ty miales? Ja lece 7 stycznia z Ams do Santiago pozniej Puerto Natales. I mam pytanie , czy w El Calafate jest problem z wymiana Euro, dolarow na peso? Nie chodzi mi oczywiscie o wymiane po oficjalnym kursie.
osk 29 grudnia 2022 05:08 Odpowiedz
Z pogodą choćbym chciał to nie pomogę [emoji6] Ale teoretycznie teraz jest lato więc powinno być dobrze. Odnośnie walut to ja miałem całość gotówki wymienioną w Buenos. W El Calafate nie słyszałem 'cambio,cambio' co nie znaczy,że nie da rady tego ogarnąć. Popytaj w swoim hotelu.
legion1 3 stycznia 2023 23:08 Odpowiedz
@OSK super podróż ;) wrzucisz jakieś ogólne podsumowanie kosztów? bilety, transport bo hotele i jedzenie to wiadomo, że wedle uznania ;)
nvjc 4 stycznia 2023 12:08 Odpowiedz
benhen napisał: I mam pytanie , czy w El Calafate jest problem z wymiana Euro, dolarow na peso? Nie chodzi mi oczywiscie o wymiane po oficjalnym kursie.Nie ma problemu, choć kurs pewnie będzie delikatnie gorszy, niż w Buenos. Trzy lata temu po najlepszym kursie wymienić można było w restauracji Casimiro Bigua, zaraz obok jedynego w mieście kantoru. Na wejściu do restauracji stał kelner i na pytanie o wymianę prowadził po schodach na piętro restauracji. Ale tak jak piszę, to informacja sprzed covida. W razie czego wymienić można też w dużych sklepach z pamiątkami.E: W Googlach jest opinia do tej restauracji z wczoraj, według której wciąż można tam wymieniać.
jasiub 4 stycznia 2023 17:08 Odpowiedz
Gdyby nie konkurs nie zauważyłbym Twojej relacji, a jest rewelacyjna i inspirująca.
osk 4 stycznia 2023 23:08 Odpowiedz
@jasiub Dzięki, w takim razie pozostaje zakup biletu,namiotu i w drogę[emoji48]
skaj 20 stycznia 2023 12:08 Odpowiedz
Nvjc napisał:benhen napisał: I mam pytanie , czy w El Calafate jest problem z wymiana Euro, dolarow na peso? Nie chodzi mi oczywiscie o wymiane po oficjalnym kursie.Nie ma problemu, choć kurs pewnie będzie delikatnie gorszy, niż w Buenos. Trzy lata temu po najlepszym kursie wymienić można było w restauracji Casimiro Bigua, zaraz obok jedynego w mieście kantoru. Na wejściu do restauracji stał kelner i na pytanie o wymianę prowadził po schodach na piętro restauracji. Ale tak jak piszę, to informacja sprzed covida. W razie czego wymienić można też w dużych sklepach z pamiątkami.E: W Googlach jest opinia do tej restauracji z wczoraj, według której wciąż można tam wymieniać.Potwierdzam, byłem w listopadzie, kurs (1 - 280) gorszy, niż w Western Union ale bez żadnej kolejki (w WU tego dnia kolejka była na co najmniej kilka godzin). Jak się zapyta w kantorze o wymianę to Pan robi duże oczy i kieruje na pięterko do restauracji.Świetna relacja i fajne zdjęcia. Miło się czytało, ponieważ byłem w tym samym okresie, mój plan pokrywał się niemal w 100% z Twoim i jakbym czytał swoje wspomnienia.
thurin-cz 21 stycznia 2023 17:08 Odpowiedz
Kurs w w wymienionej restauracji sprzed tygodnia 1- 330, tak informacyjnie tylko. Dzięki Twojej relacji @OSK zdecydowanie zmodyfikowałem swoje plany i przyznam, że był to dobry wybór. Odpoczywam właśnie w saloniku Star Alliance w Amsterdamie i po powrocie skrobnę kilka słów.Doskonała relacja, jestem pod wrażeniem!
maxima 8 listopada 2024 17:08 Odpowiedz
Relacja super i pomogła mi zaplanować wyjazd.Aktualizacja z listopada 2024:Wstęp do Perito i na szlaki nie jest bezpłatny ani tani. 3dniowy bilet to obecnie ok 90usd za os. Sam wstęp do Perito 45usd.Pogoda w listopadzie bywa kapryśna;) na szlaku Fitz Roy był snieg na ostatnim 1km i u góry. Ludzie w adidasach, idzie się wolno, gęsiego.a bylam w środku tygodnia. U góry rezyduje chyba lis, ale oswojony bo nie boi się ludzi. Niestety niektórzy go dokarmiają:( Obiady w restauracjach za 2os to koszt ok 40-50usd. Stek po ok 20usd, dodatki 5-10usd, piwo ok 4-6usd. Obecny kurs usd ars to oficjalnie ok 1015. Blue 1130