0
hiszpan 31 sierpnia 2022 21:57
Image

Image

Image

Santiago w zimie a właściwie tu na dole już bardzo wczesnej wiośnie. Wszyscy chodzą niestety w maseczkach. Spacerujemy zatłoczonym Paseo Ahumada.

Image

Bardzo fajna kawiarnia Cafe Haiti, płaci się w kasie przy wejściu i podaje ładnym paniom karteczkę. Spożycie tylko na stojąco przy długich ladach.

Image

Zaglądamy na bardzo urokliwe uliczki Londyńską i Paryską

Image

Image

Image

Wszędzie na chodnikach coś czymś handluje, takim mydłem i powidłem. Wygląda to jak Warszawa na początku lat 90-tych.
Pomnik z Wyspy Wielkanocnej

Image

W planach mamy wejście na wzgórze Santa Lucia ale nie wiedzieć czemu brama jest zamknięta

Image

Image

Kończymy spacer w Mercado Central de Santiago. Ależ tu wiele dobrego do zjedzenia i wypicia!

Image

Image

Zbieramy się na lotnisko. Zostawiamy wielkie torby z rzeczami narciarskimi w przechowalni hotelowej (będziemy tam nocować ostatniej nocy) i jesteśmy na terminalu międzynarodowym o 14-tej, tym razem wcześnie.

Patrzę na tablicę odlotów i ….. nie widzę naszego lotu o 4 do La Paz. Niemożliwe, czyżby odwołali???
Idziemy do check-in a tam Pani informuje nas, że owszem, był lot do La Paz o czwartej ale….. o czwartej rano dzisiaj!!!

Zbaraniałem, przyznam bez bicia! Jak mogliśmy się tak pomylić drugi raz z rzędu. Jak ja się mogłem tak pomylić???? No ale masakra, drugi raz z rzędu odwiedzamy lotnisko i znowu nie polecimy z naszej winy! Wczoraj mówili nam, że czwarta, spojrzałem przelotnie na bilet no i było tam jak byk, ze 4.00. Ale bez oznaczenia czy am czy pm.

Idziemy znowu do okienka Latam. Ten sam facet nas widzi i robi wielkie oczy! A wy tu co robicie? Jak mu wytłumaczyłem to z trudem nie parsknął śmiechem. Musieli mieć później z nas niezły ubaw na zapleczu. Dwa razy spóźnić się na ten sam lot. Musimy wyglądać strasznie żałośnie!

Ale chyba robi mu się nas żal bo proponuje nam bezpłatne przebukowanie na jutro na lot o 18.30 przez Limę. Grozi palcem i mówi, ze to ostatni raz i jak się trzeci raz spóźnimy to bilet ostatecznie przepadnie.

No to się posypał cały plan na tydzień. Zmieniam wszystkie rezerwacje po kolei i przebukowuję powrót z Calamy do Santiago o jeden dzień (za opłatą ale znośną)

Zostajemy z kolejnym wolnym dniem. Szybka decyzja – jedziemy na noc do Valparaiso. Bukuję samochód przez internet w Chilean. Przywożą go nam na terminal za 30 minut. Fajnie i szybko, samochód na dobę za 200zł, ale oczywiście z pustym bakiem i tak trzeba oddać.

Z Santiago do Valparaiso to tylko 1,5h bardzo malowniczej trasy przez góry i pola uprawy winorośli.

Image

Image

Bierzemy tani hotel w centrum Valparaiso i idziemy na wieczorny spacer. Całe Valparaiso jest pokryte graffiti i muralami. Wszystko jest też pozamykane. No tak, jest zima i najniższy sezon.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Z trudem znajdujemy otwartą knajpkę blisko Plaza Annibal Pinto. Ale za to jaką! Właściciel zaprasza przy wejściu i ostrzega, że za pół godziny zamykają. Ale jak już nas wpuścił i zamawiamy świeżą rybkę i lokalne winko to wraca uśmiechnięty i potwierdza, że możemy sobie siedzieć do woli.
Ale pyszny zestaw z lokalnym Carmenere i Cabernet Sauvignon.

Image

Na jutro znalazłem Free Walking Tour po zabytkowej części Valparaiso, wpisanej do listy Światowego Dziedzictwa Unesco.
Stay tuned….Już drugi dzień niezamierzenie zwiedzamy miasta Chile. Valparaiso było w moim planie C jakby pogoda nie wypaliła na nartach. Teraz wpadło przymusowo do planu A.
Nic to, jest okazja, można zwiedzić słynną stromą starówkę, wpisaną na listę Unesco.

Zabierze nas tam Sebastian z Valparaiso Free Walking Tours. Spotykamy go punktualnie o 10 na placu Annibala Pinto. Oprócz naszej czwórki nikt nie stawia się na darmowe zwiedzanie więc ruszamy razem sami.

Image

Sebastian z pasją opowiada historię tego 200-tysięcznego miasta, założonego przez kolonizatorów hiszpańskich w XVI wieku. Było pierwszym dużym portem dla kolonii i później dla niepodległego Chile.

Image

Miasto przyjęło wiele fali uchodźców z różnych zakątków globu a także w XX wieku z okolic wiejskich Chile. Było wiele razy atakowane przez piratów, przeżyło liczne trzęsienia ziemi i pożary.
Mieszanka kulturowa mieszkańców była w stanie współpracować i wznieść niesamowite miasto na wzgórzach podzielone na kwartały należące do różnych nacji.
Zwiedza się je pieszo ale także przy pomocy kilkunastu czynnych funiculares, nazywanych tu ascensores czyli szynowych kolejek linowych.
Sebastian prowadzi nas najpierw przez zabudowania dookoła portu.

Image

Image

Rzucają się w oczy dwa wielkie murale symbolizujące lato i zimę.

Image

Image

W Valparaiso murale walczą z graffiti. Wszystko, dosłownie wszystko pokryte jest kolorową farbą. Wygląda to niesamowicie malowniczo.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Idziemy w górę popatrzyć na Valparaiso z innej perspektywy.

Image

Ilość wspaniałych murali w różnych zakątkach miasta sprawia, że aby wszystko zobaczyć trzeba by tu spędzić cały tydzień.

Image

Image

Image

Sebastian wybiera dla nas 3 godzinną trasę po najbardziej popularnych miejscach.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Jedziemy oczywiście również ascensores. Koszt biletu to około 40 groszy.


Dodaj Komentarz

Komentarze (16)

cart 1 września 2022 23:08 Odpowiedz
Ale widoczki! A ja zamiast w góry pojechałem do La Serena. Szkoda, że nie udało się spotkać na miejscu, trzeba będzie nadrobić w WAW ;)
francuz2 2 września 2022 17:08 Odpowiedz
Fajnie się czyta. Jako narciarz tym bardziej jestem zainteresowany... :D
cart 3 września 2022 23:08 Odpowiedz
Aleś rozrzutny, autobusy do Valparaiso co 15 minut za 5.5k pesos ;)
tropikey 3 września 2022 23:08 Odpowiedz
Kurczę, przy Waszych perypetiach z lotami z SCL, moja przygoda z sejfem w czasie pobytu w Santiago (pod koniec tego odcinka: gnam-se-sam,219,144662?start=60#p1257920) to była czysta igraszka :DCiekawe, czy inni też mieli tam jakieś perturbacje, czy to tylko my takie gapy :DCarmenere w Santiago, to istny balsam. Co ciekawe, w Polsce już mi tak nie smakowało...
cart 5 września 2022 23:08 Odpowiedz
hiszpan napisał: Ale jaja, to był mój hotel! Super widoczki z niego i bardzo przyjemne miejsce za przyzwoite pieniądze :)
kumkwat-kwiat 5 września 2022 23:08 Odpowiedz
hiszpan napisał:Czas zbierać się z powrotem do Santiago, nie chcę już spóźnić się na żaden samolot!Po drodze zajeżdżamy jeszcze do polecanej winnicy Vina Indomita w celu degustacji. Haha... ciekawe jakby się skończyło gdyby degustacja się powiodła. ;)
marek2011 6 września 2022 23:08 Odpowiedz
hiszpan napisał:W końcu chyba wygrywa resztka rozsądku, siadam z laptopem, googluję jakiś najtańszy bilet z La Paz do Limy, bulimy kolejną bezsensowną kasę i wracam z eticketem. Pan uśmiechnięty sprawdza i …. grzecznie zaprowadza nas na checkin po nasze karty pokładowe. Lecimy!Kolejnym razem takie rzeczy się rezerwuje na randomową datę (najlepiej oddaloną o m.in. tydzień - dwa) na xp albo innym amerykańskim OTA i po szczęśliwym boardingu / wlocie do kraju kasuje jednym klikiem: jeśli nastąpi to do 24 h (a w praktyce do końca następnego dnia więc zwykle dłużej) dostaje się full zwrot bez względu na warunki taryfy, cenę itp.
hiszpan 7 września 2022 05:08 Odpowiedz
Masz 100% racji @marek2011, też na to wpadłem jak już przestał nade mną stać facet z Latam przypominając mi, że checkin zamykają za 23 minuty, jak już przeszliśmy koszmarną kolejkę do immigration (pracowały 3 okienka) i jak już dobiegliśmy do bramki na last call do Limy. Jak już sobie siadłem w fotelu Drimka to pomyślałem, że dokładnie tak trzeba było zrobić. Ot nauczka na przyszłość...
tropikey 12 września 2022 23:08 Odpowiedz
A jak po zmroku? Niebo mocno rozgwieżdżone?
hiszpan 12 września 2022 23:08 Odpowiedz
tropikey napisał:A jak po zmroku? Niebo mocno rozgwieżdżone?Będą fotki!
cart 12 września 2022 23:08 Odpowiedz
rewela!!!
igore 13 września 2022 17:08 Odpowiedz
Super! Dla mnie Salar wciąż jest jednym z najciekawszych miejsc, jakie zobaczyłem podczas podróży. Ciekawe, że pierwszą noc spędza się teraz w Uyuni.
olajaw 27 września 2022 12:08 Odpowiedz
Dla niektórych relacji powinien być przycisk "uwielbiam " :D Przepięknie!!
cart 27 września 2022 12:08 Odpowiedz
Dodaję do ulubionych :D
cart 28 września 2022 23:08 Odpowiedz
Rewelacja. Zastanawiałem się nawet czy nie wpaść wypożyczonym samochodem do Laguna Blanca by choć trochę liznąć Boliwii, ale potem przeczytałem, że nie przepuściliby mnie przez granicę. Widoki boliwijskie wydają się jednak lepsze niż okolice SPdA, nawet ze zdjęć z telefonu ;). Koniecznie muszę się tam wybrać w najbliższym czasie.
maxima 28 września 2022 23:08 Odpowiedz
dla mnie trip z SPdA do Uyuni i okolice samego SPdA to najpiękniejsze przyrodnicze miejsce na ziemi - jest wszystko: ciepłe źródła, pustynia, doliny, wulkany, laguny, lamy i wikunie..te kolory oddają właśnie to jak tam jest ;) miło powspominać na zdjęciach :)