Eeeech to już koniec wyprawy. Było extra, oprócz ostatniego odcinka wszystkie przeloty, przejazdy i noclegi wypaliły na 100%. Dzieciaki zachwycone, żona też Zrobię jeszcze podsumowanie w osobnym poście.
Ale skoro był samolot z Warszawy to powalczę z LOTem jeszcze o odszkodowanie .... No dobrze, przyznaję, że to było trochę szalone polecieć dookoła świata, spędzić parę nocy w samolotach zamiast hotelach i wycisnąć z tej podróży wszystko na maksa bez odpoczynku.
Ale daliśmy radę i nie było nawet słówka narzekania od dzieci a nawet wprost przeciwnie – ekscytacja ciągłą zmianą miejsc i zmieniającymi się krajobrazami, krajami, kontynentami i miejscami gdzie śpimy i jemy.
Po powrocie potrzebowaliśmy ponad tygodnia aby wrócić do rzeczywistości lokalnej czasoprzestrzeni w Polsce Podczas wyprawy absolutnie nie dorwało nas nigdzie zmęczenie. Te parę dni odpoczynku na Hawajach też zrobiło swoje w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Pisałem Wam już o kosztach kilku tanich biletów. W sumie za osobę wyszło 4230zł za 9 lotów.
Ale…. LOT po mojej reklamacji dotyczącej ostatniego odcinka zachował się przyzwoicie, przeprosił w mailu i grzecznie przelał po 250euro na osobę Juupi!! – koszty biletów praktycznie zmalały o prawie 1100zł na osobę do nierealnych prawie 3120zł od osoby za wszystkie przeloty dookoła świata!
Mieszkaliśmy głównie z pokojach i apartamentach załatwianych przez AirBnB z wyjątkiem Los Angeles, gdzie znalazłem fajny hotel. Wynajem samochodów (5 razy) robiłem przez stronkę Ryanaira, zawsze pakiet ubezpieczenia był wystarczający i nigdzie nic nie dopłacałem. Najtaniej wyszło w Tajlandii (240zł za 2,5 dnia). Dwa razy drożej na Hawajach - ok 240zł przeciętnie za dobę, ale za duże samochody (była nas piątka)
Cała reszta wydatków to jedzenie i zwiedzanie (no i pamiątki ). Prawie wszystkie wydatki na miejscu we wszystkich krajach płaciłem Revolutem i to też dobrze ograniczyło niepotrzebne koszty przewalutowań. Ciekawe, że w wielu miejscach działa tylko plastikowa wersja karty a nie ma możliwości płatności telefonem (do czego się już przyzwyczailiśmy w Polsce).
No, powiem Ci @hiszpan, że wyprawa jak ta lala
:D Różne wyjazdy były tu opisywane, ale RTW w 12 dni i to z żoną i trójką dzieci (nawet jeśli już nastoletnich) raczej jeszcze nie było. Że dzieci były zadowolone, to mogę uwierzyć, ale żona to chyba trochę ubarwiła swoje odczucia
:DAle smaku to żeś narobił na jakieś kółeczko
;)
Eeeech to już koniec wyprawy. Było extra, oprócz ostatniego odcinka wszystkie przeloty, przejazdy i noclegi wypaliły na 100%. Dzieciaki zachwycone, żona też
Zrobię jeszcze podsumowanie w osobnym poście.
Ale skoro był samolot z Warszawy to powalczę z LOTem jeszcze o odszkodowanie ....
No dobrze, przyznaję, że to było trochę szalone polecieć dookoła świata, spędzić parę nocy w samolotach zamiast hotelach i wycisnąć z tej podróży wszystko na maksa bez odpoczynku.
Ale daliśmy radę i nie było nawet słówka narzekania od dzieci a nawet wprost przeciwnie – ekscytacja ciągłą zmianą miejsc i zmieniającymi się krajobrazami, krajami, kontynentami i miejscami gdzie śpimy i jemy.
Po powrocie potrzebowaliśmy ponad tygodnia aby wrócić do rzeczywistości lokalnej czasoprzestrzeni w Polsce Podczas wyprawy absolutnie nie dorwało nas nigdzie zmęczenie. Te parę dni odpoczynku na Hawajach też zrobiło swoje w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Pisałem Wam już o kosztach kilku tanich biletów. W sumie za osobę wyszło 4230zł za 9 lotów.
Ale…. LOT po mojej reklamacji dotyczącej ostatniego odcinka zachował się przyzwoicie, przeprosił w mailu i grzecznie przelał po 250euro na osobę Juupi!! – koszty biletów praktycznie zmalały o prawie 1100zł na osobę do nierealnych prawie 3120zł od osoby za wszystkie przeloty dookoła świata!
Mieszkaliśmy głównie z pokojach i apartamentach załatwianych przez AirBnB z wyjątkiem Los Angeles, gdzie znalazłem fajny hotel. Wynajem samochodów (5 razy) robiłem przez stronkę Ryanaira, zawsze pakiet ubezpieczenia był wystarczający i nigdzie nic nie dopłacałem. Najtaniej wyszło w Tajlandii (240zł za 2,5 dnia). Dwa razy drożej na Hawajach - ok 240zł przeciętnie za dobę, ale za duże samochody (była nas piątka)
Cała reszta wydatków to jedzenie i zwiedzanie (no i pamiątki ). Prawie wszystkie wydatki na miejscu we wszystkich krajach płaciłem Revolutem i to też dobrze ograniczyło niepotrzebne koszty przewalutowań. Ciekawe, że w wielu miejscach działa tylko plastikowa wersja karty a nie ma możliwości płatności telefonem (do czego się już przyzwyczailiśmy w Polsce).