+1
cart 7 czerwca 2025 16:38
Image

Image

Dochodzimy do platformy. Jest ich 6, ale udostępnione do zwiedzania są tylko 2. Trzeba zdjąć buty i chodzi się w skarpetkach. Na szczęście wyszło słońce i jest sucho.

To właśnie jedna z platform dla nas do oglądania:

Image

Image

Odcisków jest mnóstwo. Dostajemy kartkę ze zdjęciami kilkunastu różnych okazów i słuchamy opowieści.

Image

Image

Image

Absolutnie unikatowe miejsce, nawet dla zwykłego zjadacza chleba ;-)

Image

Te znaki to oczywiście jakiś umyślny chciał je odłupać. Kilka razy zresztą próbowano ukraść i generalnie łapano takie osoby. Teraz już wszędzie są kamery i pilnują.

Image

Image

Image

Image

Na wieczór wracamy do St. John's. Pogoda się psuje, trochę kropi i wieje. Odwiedzamy najbardziej wysunięty na wschód punkt Kanady z latarnią.

Image

Cape Spear:

Image

Samolot mamy dopiero po północy, jedziemy jeszcze pooglądać wzgórze i widoki z niego na St. John's:

Image

Image

Image

Samo miasto robimy tylko przejazdem. Ładnie wyglądają tylko kolorowe elewacje domów.

Image

Image

Image

Oddajemy samochód. Dobrze nam się sprawował. Łącznie z Anticosti zrobiliśmy 4100 km, co daje imponującą średnią 500 km dziennie.

Nasz Westjet do Londynu Gatwick trochę się spóźnił. W nocy znowu dają dobre jedzenie i napoje za free.

To jeszcze nie koniec. Mamy jeszcze sobotę/niedzielę w Wielkiej Brytanii, ale o tym już w następnym i ostatnim odcinku.Po przylocie do Gatwick rozdzielamy się. Wypożyczamy samochody i jedziemy w różne strony.
W moim planie jest odwiedzenie Canterbury, Stonehenge i Old Harry's Rocks. Kawał jazdy.

Najpierw jadę w stronę Canterbury zobaczyć katedrę i ruiny opactwa. Pogoda zmieniła się na 20+ stopni i jest mocne słońce. A że to sobota to także niestety tłumy ludzi, od których zupełnie odwykliśmy w Kanadzie.

Katedra piękna, ale 100 zł za wstęp uważam za dużą przesadę, więc oglądam z zewnątrz :)

Image

Image

Do opactwa wstęp niewiele taniej. Pogłupieli.

Image

Za to kościół św. Marcina, najstarszy zachowany kościół parafialny w Anglii z VI wieku jest dostępny za darmo i nikogo tu nie ma.

Image

Image

Deptak w Canterbury, udało mi się złapać z mniejszą ilością ludzi.

Image

I jeszcze katedra pomiędzy budynkami:

Image

Image

Czekało mnie teraz kilka godzin jazdy w drugą stronę i jak mogłem się spodziewać, w Stonehenge były takie tłumy, że nie dało się kupić biletu. Eh, brak przygotowania. Przejeżdżam drogą 3x w jedną i w drugą i robię zdjęcia z daleka. Okropny sposób na zaliczenie największej atrakcji Anglii :(

Image

Image

Na wieczór dojeżdżam do Old Harry's Rocks. Ktoś daje mi bilet parkingowy i idę na szlak. Uwielbiam klify i te robią mega wrażenie.

Image

Image

Całe wybrzeże jurajskie w tej części Anglii ma podobne widoki, no ale ja tylko zajrzę w to jedno miejsce.

Image

Image

Styrany na maxa jadę do Bournemouth na nocleg. Rano już tylko dojazd do Gatwick, oddanie samochodu i transfer flixem na LHR. British Airways zabiera mnie do Warszawy.

To była kolejna wspaniała podróż w nieoczywiste miejsca.

Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

czeskipepik 12 czerwca 2025 17:08 Odpowiedz
ten biedny królik ma tyle kleszczy :-o
kri 4 lipca 2025 23:08 Odpowiedz
cart napisał:w Stonehenge były takie tłumy, że nie dało się kupić biletuPrzy cenie biletu 1 szyling to nic dziwnego, że się wyprzedają szybko :lol: Faktycznie odwiedzone miejsca nieoczywiste, nawet sobie człowiek nie zdaje sprawy ile miejsc na świecie nie jest odwiedzanych przez turystów, bo nie przebiły się do głównego nurtu. Może to i lepiej?Piękna relacja ;)
cart 5 lipca 2025 12:08 Odpowiedz
@Kri$ w kasie było chyba za 40 funtów...
goscpo40 8 lipca 2025 11:48 Odpowiedz
Genialny wypad!