0
Nico_MUC 15 listopada 2018 22:34
2018_10_Bhutan_021.jpg


5cio letnia droga już w remoncie

2018_10_Bhutan_022.jpg


Transport publiczny między miastami

2018_10_Bhutan_023.jpg


I takie widoki miałem podczas jazdy

2018_10_Bhutan_024.jpg


Kołowrotki napędzane przepływającą wodą - i modlitwy same lecą do odbiorcy :)

2018_10_Bhutan_025.jpg


Lokalny bazar

2018_10_Bhutan_026.jpg



2018_10_Bhutan_027.jpg


Typowy Bhutański dom

2018_10_Bhutan_028.jpg


Restauracja w drodze do Gangtey

2018_10_Bhutan_029.jpg


Motory Australijczyków

2018_10_Bhutan_030.jpg


Do Gangtey dojechaliśmy jeszcze jak było widno i poszliśmy na lekki trekking do doliny, gdzie swoje siedlisko ma żuraw czarno szyi. Spacer jak to spacer, niestety nie byliśmy zbyt wysoko, a w dolinie nie było oczywiście żurawi. Dolinka ładna. Na koniec odebrał nas szef firmy pan Sonam i pojechaliśmy jeszcze do punktu obserwacyjno-informacyjnego odnośnie żurawi. Nocowaliśmy blisko świątyni u lokalnych ludzi. Razem ze mną była tam też para z Holandii. Mieszkaliśmy na piętrze, a cała wielopokoleniowa rodzina na parterze. Niestety tylko gospodarz i jego siostra byli w domu. Na szczęście gospodarz mówił po angielsku, więc udało mi się z nim porozmawiać bez tłumacza. Okazuje się, że w tym rejonie Król pozwolił otworzyć noclegi w domach prywatnych ze względu na ochronę żurawi i fakt, iż cała żyzna dolina nie może być uprawiana. Mój gospodarz ma dwa domy, ten w którym my mieszkamy jest letni, a do drugiego przenoszą się na zimę. Tylko pokój spotkań jest ogrzewany, cała reszta nie, ale ciepła kołdra daje radę i nie marznę w nocy.

Mapa rezerwatu żurawi

2018_10_Bhutan_031.jpg


Tu rozpoczęliśmy spacer do doliny rezerwatu

2018_10_Bhutan_032.jpg


Pobliska wioska i pracujący ludzie na polu

2018_10_Bhutan_033.jpg


Kolejna stupa

2018_10_Bhutan_034.jpg


Dolina żurawia, to tu przylatuje

2018_10_Bhutan_035.jpg


Flaki pogrzebowe, tak żegna się zmarłych

2018_10_Bhutan_036.jpg


Od wioski do wioski często jest kilka kilometrów

2018_10_Bhutan_037.jpg


Centrum informacyjne o żurawiu, mają tu jednego chorego w klatce

2018_10_Bhutan_038.jpg

Posiłek u gospodarza

2018_10_Bhutan_03.JPG


Moja sypialnia

2018_10_Bhutan_04.JPG


Pokój gościnny - tu jedliśmy i rozmawialiśmy (jedyne miejsce z tzw. kozą) więc było tam ciepło

2018_10_Bhutan_02.JPG


Korytarz i po prawej stronie wejście do mojej sypialni

2018_10_Bhutan_06.JPG



2018_10_Bhutan_07.JPG


Kuchnia

2018_10_Bhutan_08.JPG


Kuchnia

2018_10_Bhutan_09.JPG


Widok z domu na okolicę

2018_10_Bhutan_05.JPG


Po porannym śniadaniu udaliśmy się do pobliskiej świątyni znajdującej się na trenie klasztoru Gangteng, który jest jednym z większych prywatnych klasztorów w Bhutanie. Obecnie miejsce to jest w trakcie wielkiej renowacji. Byliśmy pierwszymi turystami tego dnia, więc musieliśmy chwilę poczekać na otwarcie świątyni. W wiosce Gangtey widać było prawie na każdym domu, e ludzie suszą papryczki przy domach na zimę, jak spokojnie płynie tu życie i jak rodzice martwią się o dzieci, które pewnie będą chciały wyjechać do większego miasta za lepszą pracą. Wiele interesujących informacji uzyskałem od gospodarza, u którego spałem.

Widok na klasztor w Gangtey

2018_10_Bhutan_01.JPG


Świątynia w klasztorze

2018_10_Bhutan_10.JPG


Tu mieszkają mnisi

2018_10_Bhutan_11.JPG


Klasztor z zewnątrz

2018_10_Bhutan_12.JPG


Wioska Gangtey i suszenie zapasów na zimę

2018_10_Bhutan_13.JPG



2018_10_Bhutan_14.JPG



2018_10_Bhutan_15.JPG


W zasadzie resztę dnia zajęła nam droga powrotna do Thimphu. Po drodze zatrzymaliśmy się na obiad w restauracji Lobesa, miłe miejsce z ładnym widokiem. Następnie udaliśmy się do świątyni Chimi Lhakhang znanej jako ‘no dog Monastery’ (świątynia płodności). Po drodze mijaliśmy wiele domów z wymalowanym na ścianach Penisem, co ma oznaczać płodność w danym domu lub życzenie by dzieci były zdrowe. W większości domów na parterze są również sklepy, gdzie można kupić pamiątki. Tuż przed samą świątynią, na ziemi siedzą kobiety, sprzedające swoje produkty, ale ceny są strasznie zawyżone. Niczego nie kupiłem, założyłem że będę miał na to czas w Paro.
To miejsce zazwyczaj odwiedza się z dwóch powodów. Kiedy chce się mieć dzieci, a nie można lub gdy chcę się poprosić o błogosławieństwo dla dzieci.
Ci co przybyli prosić o potomstwo muszą dostać od mnicha błogosławieństwo, następnie z drewnianym penisem (znajdującym się w środku świątyni) jedna osoba, najczęściej kobieta musi wykonać 3 okrążenia wokół świątyni. Trzeba bardzo wierzyć i mocno przytulać penisa do siebie. Niestety podczas mojej wizyty nie było nikogo, kto przybyłby tam z ową prośbą. Wewnątrz jest też książka z podziękowaniami za pomyślne spełnienie prośby.

Jedziemy do Thimphu

2018_10_Bhutan_16.JPG


Jakość dróg w Bhutanie

2018_10_Bhutan_17.JPG


Przeszkody na drodze

2018_10_Bhutan_18.JPG


Kolejna twierdza

2018_10_Bhutan_19.JPG


Ministerstwo edukacji

2018_10_Bhutan_20.JPG


Szkoła

2018_10_Bhutan_21.JPG


Jakiś tam Bhutańczyk :)

2018_10_Bhutan_22.JPG


Posiłek w restauracji Lobesa

2018_10_Bhutan_23.JPG


Widok z restauracji na okolicę

2018_10_Bhutan_24.JPG


A tu piętro niżej je obsługa

2018_10_Bhutan_25.JPG


Malowidło penisa na budynku utrzymuje dzieci w zdrowiu

2018_10_Bhutan_26.JPG


Mała Stupa

2018_10_Bhutan_27.JPG


Zawsze Coca-Cola :)

2018_10_Bhutan_28.JPG


Świątynia Chimi Lhakhang

2018_10_Bhutan_29.JPG



2018_10_Bhutan_30.JPG



2018_10_Bhutan_31.JPG


Trzy okrążenia z penisem wokół świątyni i bezpłodność powinna ustąpić.

2018_10_Bhutan_32.JPG


Lokalne sklepy i dziewczynka wracająca ze szkoły - tu też mają ciężkie i pełne tornistry


Dodaj Komentarz

Komentarze (25)

kubus571 16 listopada 2018 09:27 Odpowiedz
A propo zdjęcia, to nie wydaję mi się byś z trasy przelotu widział Everest, prędzej zobaczysz Kanczendzongę ewentualnie Makalu, poza tym Everest nie jest wybitnym szczytem.pozdrawiam i czekam na więcej.
cccc 16 listopada 2018 10:32 Odpowiedz
Nico_MUC napisał:Każdy czegoś szuka, jedni szczęścia, inni miłości, kolejni bogactwa, a ja … szukam miejsc troszkę mniej turystycznych (przynajmniej zawsze tak mi się wydaje…).Wyjazd do Bhutanu planowałem już od kilku lat, bo to taki najszczęśliwszy krajJa szukalem wlasnie... bogactwa. :lol: De facto, fajnie sie zapowiada i czekam na CD.kubus571 napisał:nie wydaję mi się byś z trasy przelotu widział Everest, prędzej zobaczysz Kanczendzongę ewentualnie Makalu, poza tym Everest nie jest wybitnym szczytem.Gdyby ktos chcial zobaczyc Everest w drodze do Bhutanu to proponuje trase Kathmandu-Paro, widac diskonale. :)
cccc 18 listopada 2018 02:15 Odpowiedz
@Nico_MUC swietna relacja i fajne fotki. ;) Ogladajac, powracaja wspomnienia.Drogi sa czasem nieprzejezdne, pamietam nudny, kilkugodzinny postoj w upale, az goscie z Indii naprawia droge.
sudoku 18 listopada 2018 12:13 Odpowiedz
Widzę, że pogoda była bardzo dobra. W jakim miesiącu tam byłeś?
nico-muc 18 listopada 2018 12:54 Odpowiedz
Byłem na początku października. Tak pogoda była super, niebo ciekawe, bo chmurki były i oczywiście cały czas słońce.
cart 19 listopada 2018 21:17 Odpowiedz
Ja zacząłem trekking z parkingu o 7 rano i miałem Tiger's Nest dla siebie :)
cccc 20 listopada 2018 09:57 Odpowiedz
Nico_MUC ciekawe fotki, a wspomniesz o kosztach tej calej wyprawy?
nico-muc 20 listopada 2018 16:18 Odpowiedz
cccc tak koszty i cale podsumowanie postaram sie napisac dzis w nocy :)
cccc 20 listopada 2018 18:02 Odpowiedz
@Nico_MUC nie spieszy sie, moze byc nawet za kilka dni. :D Pozdr.
cccc 21 listopada 2018 00:46 Odpowiedz
Nico_MUC napisał:Nie jestem pewien czy na pewno jest to najszczęśliwszy kraj na świecie, ale na pewno chciałbym tam wrócić by odwiedzić wschodnie tereny, lub jako zaproszony gość przez mieszkańca Bhutanu.Lepiej byc zaproszonym przez mieszkanke. :D Btw ludzie wbrew pozorom nie naleza do najszczesliwszych na swiecie.Raczej mialem wrazenie, ze rodowici mieszkancy Qataru sa szczesliwcami. :D Nico_MUC napisał:Obsługa lot do BangkokuWidac ze mila obsluga, ale nigdy nie fotografowalem stewardess bez pozwolenia. ;)
cart 21 listopada 2018 14:29 Odpowiedz
Spoko relacja. Jak masz zacięcie do fotografowania to spróbuj trochę powyciągać z tych zdjęć w obróbce, bo mają potencjał.
nico-muc 21 listopada 2018 21:07 Odpowiedz
cccc napisał:Lepiej byc zaproszonym przez mieszkanke. :D Btw ludzie wbrew pozorom nie naleza do najszczesliwszych na swiecie, szczegolnie Ci ktorzy b. ciezko haruja za nedzne wynagrodzenie.Raczej mialem wrazenie, ze rodowici mieszkancy Qataru sa szczesliwcami. :D Widac ze sympatyczna obsluga, ale nigdy nie fotografowalem stewardess bez pozwolenia. ;)Dobrej nocki!@cccc No tak, ale to trzeba być niezłym szczęściarzem:)Masz taką możliwość? To dopiero byłoby coś:)@cart Zacięcie mam - jednak. Był to pierwszy wyjazd z moim nowym D5500 - moja pierwsza lustrzanka, wcześniej był Canon SX.Dodatkowo nie lubię aż za bardzo podkolorowanych zdjęć - te i tak są już lekko "poprawione"Dziękuje jednak za wskazówki i miło jest czytać, że zdjęcia mają potencjał
cccc 22 listopada 2018 02:31 Odpowiedz
Nico_MUC napisał:@cccc No tak, ale to trzeba być niezłym szczęściarzem:)Masz taką możliwość? To dopiero byłoby coś:)Wydaje mi sie, ze kazdy z nas ma taka mozliwosc. Jesli potrafimy przystanac i podzielic sie z tymi Biedakami z Indii, ktorzy buduja drogi i mieszkaja w makabrycznych warunkach czy tez przypadkowo napotkanymi Biedakami to los moze zgotowac wiele przyjemnych niespodzianek. :) Dobrej nocki!
cccc 23 listopada 2018 09:56 Odpowiedz
Zglaszam do Relacji Miesiaca i bede glosowal. :)
astopel 25 listopada 2018 14:51 Odpowiedz
Świetna relacja! Dużo praktycznych informacji i świetne zdjęcia. Nico, jak zawsze gdy czytam Twoją relację mam ochotę na wyjazd. Dziękuję!
nefretete-ny 5 grudnia 2018 09:31 Odpowiedz
Inspirująca relacja, dzięki Nico
cccc 5 grudnia 2018 09:31 Odpowiedz
Nico_MUC napisał:A takie piwo można kupić w Bhutanie, kto był może się podzieli - które lepsze:)Druk lager (z niebieska nalepka) mimo iz ma 5 % to smakowo jest lepszy od 8% Druk 110000.Druk to chyba najpopularniejsze piwo w Bhutanie i najlatwiej dostepne. :D Sa tez inne ciekawe browarki np. "Red Panda".Oprocz piwa polecam whisky np. moja ulubiona K5.
okiemserca 5 grudnia 2018 20:30 Odpowiedz
Z radością zacząłem i będę sobie dawkował. Jako buddysta z przekonania - myślę o Buthanie od dawna, choć koszty mnie zniechęcają skutecznie.Ubawiłem się momentami gdy piszesz o świętych i historycznych postaciach - faktem jest że w hagiografii buddyzmu tybetańskiego roi się od postaci i trzeba być mozno zdeterminowanym by większość odrózniać (ale znam takich co potrafią!) :-D Pozdrawiam i dzięki za relację
nico-muc 6 grudnia 2018 22:51 Odpowiedz
Koszty są sporo to prawda.Jednak jak pisałem, można je zmniejszyć odwiedzając mniej dostępną część Bhutanu (oszczędzasz 65 USD za dzień) - darując sobie główne atrakcje typu Tiger Nest.Warto się pospieszyć bo turystów jest już sporo i kraj się już zmienił (dwa razy dziennie korek w Thimphu - o tym świadczy)@cccc dzięki za opis piw - oby się komuś przydał.
cccc 6 grudnia 2018 23:43 Odpowiedz
Nico_MUC napisał:@cccc dzięki za opis piw - oby się komuś przydał.Nie ma sprawy. :) Nico_MUC napisał:Warto się pospieszyć bo turystów jest już sporo i kraj się już zmienił (dwa razy dziennie korek w Thimphu - o tym świadczy)Niestety, komercjalizacja powoli dosiega ten kraj i coraz wiecej turystow odwiedza ten kraj.Taka ciekawostka, na pieczatce masz wpisany numer, ktorym jestes odwiedzajacym w danym roku.W 2015 mialem numer 39XXX, a w 2016 64XXX.Ciekawe, jaki masz numer?Podobno w 2016 210 000 turystow odwiedzilo Bhutan.Btw ostatnio przyjezdza coraz wiecej turystow z Indii, ktorzy nie potrzebuja wizy i zwolnieni sa od przymusowych oplat.
nico-muc 8 grudnia 2018 08:35 Odpowiedz
Tak, turyści z Indii mają naprawdę nazwijmy to luz.Starsze osoby nadal podróżują z przewodnikami ale młodzi ludzie wsiadają w swój samochód i zwiedzają Bhutan rezerwując samodzielnie hotele i podróżując na własną rękę.Również coraz więcej jest osób z Chin, ale Oni przyjeżdżają na takich samych zasadach jak my.Moja wiza ma numer 100230,
cccc 8 grudnia 2018 08:38 Odpowiedz
Chcialbym dodac, ze turysci z Indii nie sa darzeni sympatia przez miejscowych.
cart 8 grudnia 2018 19:08 Odpowiedz
Mój przewodnik miał inne zdanie. Mówił, że chińczyków nie lubią. Zresztą chińczycy chcieli zrobić autostradę przez góry i przejście graniczne, ale władze Bhutanu się nie zgodziły.
nico-muc 8 grudnia 2018 20:00 Odpowiedz
Mój mówił, że turystów z Indii bardzo nie lubią, bo młodzi jeżdżąc sami nie respektują ich praw, wchodzą gdzie chcą i śmiecą, a i Chińczyków też nie lubią.@cart jaki miałeś numer wizy?
cart 8 grudnia 2018 21:47 Odpowiedz
T/85612