Dziś wybieramy się na Rasdhoo, patrząc na stronę wildmaldives.com widzimy że w dniu dzisiejszym niema żadnego lokalnego promu między wyspami. Tak samo mówią w naszym guesthousie, korzystamy więc z drugiej opcji czyli speedboat’a koszt 10$ od osoby. Czas transferu ok 20 min. Na pokładzie woda i wifi.
Po przypłynięciu na miejsce nikt na nas nie czeka, chociaż dzień wcześniej pisaliśmy ze będziemy po 13 na miejscu. Ciągniemy wiec nasze walizki do Divers Lodge.
Diver Lodge guesthouse w którym mamy spędzić trzy noce na Rasdhoo, na miejscu obsługa zdziwiona że jesteśmy bo mieliśmy przyjechać rano, okazuje się też, że rano płynął lokalny prom, kolejny będzie popołudniu... Ciśnienie nam się podnosi, a to dopiero początek przygody z Rasdhoo. Drinków powitalnych tez nie dostajemy, chociaż to jest najmniejszy problem. Okazuje się również ze prom na Thoddoo nie płynie 4 lutego bo znowu odwrócili kierunki, a strona z rozkładem jest niaktualna wrrrrr.
Po meldunku zaprowadzają nas do naszego pokoju, wk..... sięga zenitu.
Nasz pokój zamówiony przez booking.com powinien wyglądać tak:
Eh, jakoś od kilku lat nie mogę namówić szanownej małżonki do wyjazdu na Malediwy w formule "Zrób to sam". W różnych miejscach już spaliśmy i będziemy spali, ale Malediwy "... mają być w wypasionym resorcie i już!". I pewnie nawet Wasze piękne zdjęcia jej nie przekonają.Szkoda, bo na "wypasiony resort" to nas trochę nie stać.
:) Ale może kiedyś...
ciachu25 napisał:... czas zmienić małżonkę na nową;))W życiu!25 lat razem, 20 po ślubie, a my nadal mamy o czym ze sobą rozmawiać i nadal chętnie spędzamy wspólnie czas na wiele innych sposobów
:D Byliśmy razem w Bieszczadach (i pod namiotem i w Arłamowie
:) ), spaliśmy w Nepalu w hotelach, gdzie nie było szyb w oknach i na Dominikanie w solidnym 5*, opalaliśmy się na plaży w Cancun i chodziliśmy Orlą Percią. Piliśmy kawę w Emirates Palace i na Kjeragu. Na 40 urodziny skoczyła ze spadochronem, a ja dałem się jej namówić na SPA. I wszędzie jej się podobało. Mi zresztą też. Gdzie ja lepszą babę znajdę?Tylko na te Malediwy tak się uparła, ale co tam... Ewentualnie powoli zaczyna przyjmować do wiadomości wersję DIY + 2-3 dni w resorcie.No ale to nie ma zbyt wiele wspólnego z tą relację, więc już się nie odzywam i czekam na dalszy ciąg.I więcej zdjęć.
;)
Ale cudnie się czyta takie komentarze :D
@marcinsss gratuluję Małżonki! Zważ, że na ten przykład ja preferuję resort dokładnie wszędzie, więc te Malediwy to byś naprawdę odpuścił ;)
Ale cudnie się czyta takie komentarze
:D
@marcinsss gratuluję Małżonki! Zważ, że na ten przykład ja preferuję resort dokładnie wszędzie, więc te Malediwy to byś naprawdę odpuścił
;)
Dzięki za pozytywne komentarze
:) Troszkę posprzątałem powtarzające się zdjęcia i powoli uzupełniam relację, mam nadzieję że na święta będzie gotowa na 100%:)
Ukulhas na zdjęciach
1 lutego 2018
Dziś wybieramy się na Rasdhoo, patrząc na stronę wildmaldives.com widzimy że w dniu dzisiejszym niema żadnego lokalnego promu między wyspami. Tak samo mówią w naszym guesthousie, korzystamy więc z drugiej opcji czyli speedboat’a koszt 10$ od osoby. Czas transferu ok 20 min. Na pokładzie woda i wifi.
Po przypłynięciu na miejsce nikt na nas nie czeka, chociaż dzień wcześniej pisaliśmy ze będziemy po 13 na miejscu. Ciągniemy wiec nasze walizki do Divers Lodge.
Diver Lodge guesthouse w którym mamy spędzić trzy noce na Rasdhoo, na miejscu obsługa zdziwiona że jesteśmy bo mieliśmy przyjechać rano, okazuje się też, że rano płynął lokalny prom, kolejny będzie popołudniu... Ciśnienie nam się podnosi, a to dopiero początek przygody z Rasdhoo. Drinków powitalnych tez nie dostajemy, chociaż to jest najmniejszy problem.
Okazuje się również ze prom na Thoddoo nie płynie 4 lutego bo znowu odwrócili kierunki, a strona z rozkładem jest niaktualna wrrrrr.
Po meldunku zaprowadzają nas do naszego pokoju, wk..... sięga zenitu.
Nasz pokój zamówiony przez booking.com powinien wyglądać tak:
Pokój, który otrzymujemy w Divers Lodge: