0
hiszpan 10 marca 2023 16:27
Image

Image

Image

Zbiorniki na olej wielorybi i instalacje do jego ekstrakcji

Image

Image

Image

Image

Image

Miejscowy cmentarz, głównie chowani byli wielorybnicy, sporo grobów przykryła erupcja wulkanu.

Image

Więcej fok

Image

Nawet jakieś zagubione pingwiny tu się pojawiają

Image

Piękna mewa, wcale się mnie nie bała

Image

Na koniec pobytu na Deception Island – morsowanie dla chętnych ?

Image

Tak to ja, jedyny z całej grupy siedzę sobie w antarktycznej wodzie, dopinguje mnie i liczy czas nasza ekipa w zodiaku. Dobre kilka minut 8-) . Cała reszta chętnych wbiegła do wody raptem na paręnaście sekund. No to Polska wygrała tę dyscyplinę :D

cdn...South Shetland Islands

Opuszczamy bezpieczny i spokojny port na Deception Island i kierujemy się wzdłuż Szetlandów Południowych na północy wschód. Jak je miniemy to zostanie nam już powrót przez cieśninę Drake’a.
Pogoda się psuje ale parę fotek Szetlandów strzeliłem (Livingstone Island).

Image

Image

Gdzieś dalej w prawo jest nasza baza polarna Arctowski (na wyspie Króla Jerzego)– obecnie w rozbudowie. A my przechodzimy przez cieśninę Nelsona.

Drake Passage (po raz drugi)

Wchodzimy ponowne w cieśninę Drake’a. Powrót zajmie nam 2 pełnie dni. To czas na odpoczynek, porządkowanie zdjęć, kolejne ciekawe wykłady a także wielogodzinne rozmowy w gronie nowych przyjaciół z całego świata (32 narodowości na pokładzie).
Tym razem wiatr nas nie rozpieszcza, fale są ogromne. Pomimo dużego wiatru co jakiś czas wychodzi słońce. Patrzymy na prognozę na drugi dzień – wieje zgrozą:

Image

W nocy fale osiągały 9 metrów a wiało dobrze powyżej 180km/h. Bujało jak diabli! Nie zachorowałem.

Ale płyniemy bardzo nowoczesnym statkiem, zbudowanym kilka lat temu w stoczni w Splicie. Hondius jest specjalnie zaprojektowany na wyprawy polarne. Nie jest sensu-stricte lodołamaczem ale statkiem polarnym klasy 6 ze specjalnie wzmocnionym kadłubem, zdolnym rozbijać mniejsze góry lodowe i cieńszą krę.
Większość czasu spędzamy na pokładzie piątym, gdzie znajduje się tzw. lounge czyli wspólny salon będący w stanie pomieścić wszystkich pasażerów:

Image

Image

Image

W swojej kajucie czuję się jak w klasie ekonomicznej ale już pozostały serwis na pokładzie zdecydowanie pochodzi z klasy biznes ?
Mamy trzy posiłki dziennie podawane w formie bardzo bogatego bufetu, do tego napoje bezalkoholowe, kawa, herbata do woli. Obiad właściwie nie różni się od kolacji obfitością wyboru mięs i innych dań (nie wspominając o deserze).

2 razy mamy podaną kolację a’la carte, jak w dobrej restauracji

Image

Image

Szef kuchni ostatniego dnia zdradza nam szczegóły zaprowiantowania Hondiusa. W 2-tygodniową podróż zabieramy prawie 9 ton jedzenia w tym 5 ton warzyw i owoców, 2,5 tony mąki (pieczywo wypiekane jest na miejscu), 2 tony mięsa i ryb, 700 litrów mleka, 10 tysięcy jajek, 500 kg makaronu itp.! Dba o nas 10 osobowa obsada kuchni.
Woda do picia pochodzi z instalacji odsalania wody morskiej. Pitna dostępna jest z każdego kranu na okręcie.
Hondius tankuje 460 ton paliwa w naszą podróż (tu bierze spory zapas na wypadek dłuższego utknięcia w lodach Antarktydy). Samo tankowanie w Ushuai trwa 6 godzin.
Muszę przyznać, że Hondius jest mega luksusowy i przestronny w środku. Wprawdzie nie mam do czego porównywać bo to moja pierwsza taka wyprawa statkiem ale wszyscy inni bywalcy mórz z którymi rozmawiam potwierdzają tą tezę.
Przez całe dwa tygodnie wyprawy nie używamy oczywiście telefonów komórkowych i internetu ani portfela ? Wszystko jest w cenie tej podróży. Wyjątkiem są alkohole w barze no i drobne pamiątki.
Wyobraźcie sobie 160 osób codziennie spotykających się od rana do wieczora. Nikt nie ma komórki i musi co chwila na nią patrzeć!! Niebywałe zjawisko socjologiczne. Wszyscy ze sobą rozmawiają, bez pośpiechu, jest na to czas. Poznałem osobiście ponad 50 osób (których pamiętam imiona i skąd pochodzą!!). Myślę, że kilka przyjaźni zostanie na dłużej.
Kończymy cieśninę Drake’a ładną słoneczną pogodą. Za statkiem leci wielkie stado wielkich petreli, są prawie na wyciągniecie ręki.

Image

Image

Image

Image

Są też olbrzymie albatrosy

Image

Image

Ponad 3m rozpiętości !

Image

Kanał Beagle na horyzoncie

Image

Przybijamy rano w poniedziałek 27 marca do portu w Ushuai. Jest jeszcze ciemno

Image

Image

Koniec rejsu, czas pożegnać się z nowymi przyjaciółmi i powałęsać się trochę po Ushuai. Niestety znowu pada okrutnie więc nie ma co liczyć na ładne widoczki. Trzy godziny schodzą pomiędzy knajpką (wysyłam pierwszą relację) a sklepy z pamiątkami. Trochę fotek z mokrej i zimnej Ushuai:

Image

Image

Image

Moim celem jest już tylko szybkie dotarcie do Polski. Mam samolot o 14 do Buenos Aires, Aerolineas Argentinas B737.

Image

Ląduje na Aeroparque (AEP) a następny lot mam z Ezeizy za 5 godzin. Muszę się przemieścić w popołudniowych korkach Buenos. Idę popatrzeć na autobus ale przy okienku trwa dyskusja o gigantycznych opóźnieniach w jego trasie spowodowanych dwoma niezależnymi wypadkami na szybkich trasach.
Nie będę więc ryzykował, biorę taksówkę. Rzeczywiście dotarcie do Ezeizy zajmuje nam ponad 1,5 godziny. Musieliśmy przejechać praktycznie przez centrum Buenos. Strzeliłem fotkę Casa Rosada. Jest 25C.

Image

Na EZE próbuję wbić się do saloniku *A na PP ale niestety jest pełny. Mimo to zapisuję się na waiting list i pół godziny później dostaje wiadomość, że jest dla mnie miejsce ?. Mega fajnie to zorganizowali.
Do Paryża zabiera mnie Airbus 350 Air France. Lot wypełniony po brzegi ale nocny więc schodzi szybko.

Image

Większość 13-godzinnego lotu przesypiam… Posiłki były słabe.

W Paryżu strajk personelu naziemnego ☹ Objawia się to gigantycznymi kolejkami do security i sprawdzania paszportów. Otwarte są pojedyncze okienka. Obsługa odmawia przepuszczania pasażerów z krótkimi terminami na przesiadki tłumacząc, że AirFrance poniesie konsekwencje tych działań i wyda nowe bilety. Wiele osób z obsługi odmawia odpowiedzi po angielsku – takie formy strajku!
W konsekwencji moje półtorej godziny na przesiadkę na samolot do Polski jest niewystarczające. Wściekły stoję razem z tym tłumem i jak już dostałem clearance to minęła już moja godzina odlotu do Warszawy. Biegnę przez cały terminal 2F z nadzieją, że jeszcze nie zamknęli bramki. Dobrze, że mam kondycję!
Ufff co za ulga – drzwi otwarte, wisi last call! Wpadam do samolotu, stewardesa prosi abym się znalazł na dużej liście osób, które nie dotarły…
Kilka minut po mnie kapitan ogłasza, że nie mogą już czekać na pozostałych pasażerów i będziemy startować! Ale fart!
Puste miejsce obok mnie świadczy, że tu ktoś nie zdążył. Mam nadzieję, że AF zachowa się przyzwoicie.
Ale ja ląduję prawie o 22.30 w Warszawie i nawet przylatuje ze mną mój bagaż (nie liczyłem na ty zbytnio ? )

Koniec wyprawy, czas wpaść w ramiona małżonki, wyspać się bo jutro rano do pracy rodacy….

The End, Podsumowanie

Sam jestem zaskoczony ile udało się zobaczyć w te ponad dwa tygodnie. Zrobiłem ponad 2,5 tyś zdjęć i sporo filmików. Fantastyczna okazała się pogoda – mieliśmy prawie 8 dni słonecznych co jest niespotykane. Normalnie w całym sezonie można się spodziewać 20-25 dni słonecznych.
Nic nie zastąpi jednak przeżyć osobistych. To oczywiście wspaniałe, mało uczęszczane miejsce. Nierzadko nietknięte przez człowieka. Zwierzęta i ptaki nie boją się ludzi – obyśmy zachowywali się tam odpowiednio.

Kilka praktykaliów. Znowu dzięki radzie @Cart -a udało mi się kupić na wyprzedaży noworocznej parkę North Face McMurdo (jedna z najcieplejszych jakie mają) za ok 1100zł. Przydała się bardzo, kilka osób oglądało ją i zapisali sobie model do kupienia.
Pomimo schyłku ich lata jest tam jednak bardzo zimno. To lodowaty wiatr robi robotę. Typowe wyjście do zodiaka i na lądowanie wiązało się z założeniem termicznej bielizny, bluzy, polara, softshella i kurtki. Do tego termiczne kalesony, spodnie nieprzemakalne ocieplane (kupiłem na wyprzedaży w Salomonie) oraz trzy pary skarpet (akurat tak było mi najwygodniej w butach wyprawowych do kolan.
Dwie pary rękawic i dodatkowo ocieplana czapka. Nigdy nie było mi za ciepło ? a wychodziliśmy dość często.

To co wspominam jako niespodziewany bonus to przyjaźnie i znajomości które zawarłem przez te dwa tygodnie. Byłem sam obcy pierwszego dnia a ostatniego rozstawaliśmy się w dużej paczce dobrych znajomych z całego świata. Było mnóstwo czasu na rozmowy i dyskusje. Nie przeczytałem zabranych książek ?
No oczywiście namawiam Was na taką podróż. Wiem, że jest tylko drożej ale, o dziwo mnóstwo ludzi zbierało na tę wyprawę latami. Odkładali, uzbierali i pojechali spełnić swoje marzenie. Ja też spełniłem…

Dodaj Komentarz

Komentarze (34)

cart 10 marca 2023 23:08 Odpowiedz
Jak miło być inspiracją, trzymam kciuki za mnóstwo lądowań!
nelciowata 11 marca 2023 17:08 Odpowiedz
Super, że piszesz , już się cieszę na piękne widoczki z Antarktydy :D Cenki niestety są już mocno inne , poszły niestety bardzo do góry. Płynęłam Hondiusem we wrześniu, wtedy była Polka w recepcji i druga, bardzo miła w restauracji. Ciekawe czy jeszcze są ?
brzemia 14 marca 2023 23:08 Odpowiedz
Dlaczego posty nie są rozdzielane? Trudno się czyta wielokrotnie edytowany post.Wyslane z telefonu przez Tapatalka
hiszpan 14 marca 2023 23:08 Odpowiedz
To pytanie do adminów, ja piszę w osobnych postach a engine forum je łączy automatycznie
jean 15 marca 2023 23:08 Odpowiedz
michzak 16 marca 2023 17:08 Odpowiedz
brzemia napisał:Dlaczego posty nie są rozdzielane? Trudno się czyta wielokrotnie edytowany post.Zabezpieczenie przed botami co piszą 20 postów w 10 sekund robiąc syf co kiedyś bywały. Posty pisane po sobie przez tego samego autora w ciągu 24h są łączone w jeden (jakby ktoś napisał w międzyczasie innego posta to kolejne posty autora by były rozdzielone)
karolkwiat 21 marca 2023 00:14 Odpowiedz
Czekamy na dalszą część relacji ...
billabong 21 marca 2023 12:08 Odpowiedz
@KarolKwiat Jeszcze z minimum tydzień poczekamy bo 14/03, na końcu wpisu @hiszpan napisał, że kolejny post za dwa tygodnie.Biorąc pod uwagę GDZIE jest, to raczej zrozumiałe. 8-)
cart 27 marca 2023 17:08 Odpowiedz
No, genialnie! Czekamy na więcej.
south 28 marca 2023 12:08 Odpowiedz
Gratuluję, to chyba marzenie każdego amatora podróży ? Tylko ten statek... Płacisz fortunę, a dostajesz standard przedziału PKP.
maginiak 29 marca 2023 23:08 Odpowiedz
To pocieszające, że jest na świecie jeszcze kilka miejsc, gdzie zwierzęta nie mają zbyt dużego pojęcia o ludziach i są nas ciekawe tak samo jak my ich. Oby ten stan trwał.@hiszpan gratulacje, też tam kiedyś będę ;)
seba 29 marca 2023 23:08 Odpowiedz
@hiszpan Czym robisz foty? Niektore wyglada naprawde mega!
hiszpan 29 marca 2023 23:08 Odpowiedz
seba napisał:@hiszpan Czym robisz foty? Niektore wyglada naprawde mega!Miałem ze sobą Nikona 1 z obiektywem 30-110 (większość zdjęć zwierząt i ptaków jest z tego aparatu), Nikona D800 ze stałym obiektywem 35mm (głównie do krajobrazów) oraz Iphona13pro - do wszystkiego :) i filmów. Filmy też pojawią się w relacji bo nagrałem naprawdę fajne rzeczy.
tropikey 30 marca 2023 23:08 Odpowiedz
Zastanawiam się, czy pomimo wysokich kosztów i swego rodzaju elitarności tego rodzaju rejsów, zdarzają się tam ludzie, którzy sprawiają wrażenie, że nie za bardzo zdają sobie sprawę z tego, gdzie się znaleźli, są jakoś do tego wszystkiego nieprzygotowani (coś a la turyści w klapkach na Giewoncie), albo np. nie stosują się do zasad obcowania z tamtejszą naturą?Życzyć należałoby sobie, żeby pojawiali się tam wyłącznie tacy ludzie, którzy są w pełni świadomi celu i specyfiki wyprawy, ale podejrzewam, że może się przytrafić choćby jakiś nowobogacki z ograniczonym rozumem, który chce po prostu komuś zaimponować, na zasadzie "patrzaj no, gdzie to ja ostatnio byłem... O, a ta foka tutej, co ją trzymie na zdjęciu, to łatwiejsza do złapania, niż te w fokarium na Helu".Jak to na Twoim rejsie wyglądało?
hiszpan 30 marca 2023 23:08 Odpowiedz
Całe szczęście nikogo takiego w naszej ekipie nie było :)Dostaliśmy sporą dawkę edukacji jak się zachowywać na lądzie już podczas tranzytu przez Drake'a i naprawdę wszyscy się tego równo trzymali przez całe dwa tygodnie. Jednak większość to byli bardzo wyrobieni turyści doskonali obeznani z przyrodą i jej ochroną. Notabene pomimo wysokich (przynajmniej dla nas w Polsce) kosztów rejsu, spotkałem sporo osób, dla których była to podróż marzeń i odkładali na nią latami. Rekordzistka - nauczycielka dzieci autystycznych ze Szwecji - 5 lat odkładania! Osobną, dużą grupą byli tzw. "birders" czyli miłośnicy ptaków, zachowujący i dający przykład kultury obycia z przyrodą.
cart 30 marca 2023 23:08 Odpowiedz
Ale miałeś mega szczęścia, że i orki i lampart na wyciągnięcie ręki. Ja orki widziałem tylko chwilę i to już przy kanale Beagle, a lamparta wcale. Lądowań też mało. Dopiero część relacji, a ja już mam niedosyt swojej. No i jak tu nie planować powrotu? :)
tropikey 4 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
Wielkie dzięki za inspirującą relację! Ubieranie się w te wszystkie warstwy musiało być chyba trochę czasochłonne? Na koniec pytanie w eter - ciekawe, któż to umieścił ten "Kołobrzeg" w Ushuai :D ?
agnieszka-s11 4 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
Swietna relacja, dzieki, zwlaszcza za praktyczne info.Przejrzalam strone Oceanwide Expeditions i ceny spore, ale coz za marzenia slono sie czasem placi. Jak byly rozmieszczane osoby w kajutach, baby razem, panowie razem czy mieszane?Fajne jest to ze tyle narodowosci na jednym malym statku sie spotkalo
cart 4 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
Mega. Wyszło Ci dużo ciekawiej niż u mnie. Ja z jednej strony byłem zachwycony, a z drugiej miałem niedosyt z małej liczby lądowań.Może klucz w tym by wziąć dłuższy rejs z Morzem Weddela albo za koło podbiegunowe właśnie.Oby dane było mi kiedyś wrócić. To zdecydowanie najpiękniejszy zakątek Ziemi.PS. Fajnie, że rady się przydały :)
klapio 5 kwietnia 2023 05:08 Odpowiedz
Świetna relacja :) Dla mnie fascynujące jest, jakie morze na Antarktydzie potrafi być ciemnehiszpan napisał:Pomimo schyłku ich lata jest tam jednak bardzo zimno. To lodowaty wiatr robi robotę. Czy był tam jakiś termometr na statku? Ciekaw jestem jak bardzo zimno było w tych rejonach
cart 5 kwietnia 2023 12:08 Odpowiedz
Ciemne, bo zimne. Tłumaczą to na wykładach na statku.
kasica88 5 kwietnia 2023 12:08 Odpowiedz
Super relacja i zdjęcia! Antarktyda to moje wielkie marzenie, pora zacząć odkładać;)
darek-m 5 kwietnia 2023 17:08 Odpowiedz
Mega wyjazd i relacja, ale te duże fale skutecznie mnie na dzisiaj odstraszyły przed czymś podobnym. Może kiedyś dojrzeję do takiej przygody.
hiszpan 5 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
Jeżeli kogoś z Was zmęczyłem taką ilością zdjęć to wrzucam 3 minutowy filmik w skrócie pokazujący highlights tej wyprawyhttps://youtu.be/WxvOrsmKAfE@tropikey - mój rekord ubierania w te wszystkie rzeczy to 3 minuty :) (jak się spieszyłem do zodiaka na orki)@klapio - termometr pokazywał pomiędzy -5C a +3C stopnie. Ale prawie zawsze wiało i odczuwalna temperatura wynosiła pomiędzy -15C a -20C. @agnieszka.s11 - były osobne kajuty dla kobiet i osobne dla mężczyzn. Nie było mieszania. @Darek M. - fale nie są takie straszne. Ostatniego dnia prawie wszyscy byli na obiedzie. Bujało jak diabli, co chwila leciał jakiś talerz na ziemię ale nikt sobie z tego powodu nie krzywdował. Organizmy się przyzwyczaiły i wcinaliśmy równo wszystko- trzeba tylko było więcej rzeczy trzymać ;)
tropikey 5 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
Chyba byłem pierwszym wyświetlającym :D
maginiak 5 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
Ech, trzeba przyznać że miałeś niebywałe szczęście, bo pogoda cudownie dopisała i do tego napotkana ilość zwierząt niesamowita :)Kilka relacji z Antarktydy było w ostatnim czasie i zgarnąłeś wszystko, Twoje spotkanie z orkami to coś absolutnie niesamowitego, jestem pewna że bym się pobeczała ;)
nelciowata 6 kwietnia 2023 17:08 Odpowiedz
Wspaniała wyprawa ! Uwielbiam te klimaty, więc przeczytałam i obejrzałam wszystko jednym tchem.. miałeś farta, że tyle zwierzaków widziałeś i to tak bisko , super.No i przepiękne foty , to wspaniała pamiątka.Czy na Hondiusie spotkałeś 2 Polski pracujące na statku ? jedna w recepcji a druga w restauracji . Były jeszcze we wrześniu na pokładzie
hiszpan 7 kwietnia 2023 17:08 Odpowiedz
nelciowata napisał:Czy na Hondiusie spotkałeś 2 Polski pracujące na statku ? jedna w recepcji a druga w restauracji . Były jeszcze we wrześniu na pokładzieTe Polki były na poprzednim rejsie Hondiusa i nie zostały na mój. Załoga to też był miks narodowościowy - Filipińczycy (ponad połowa załogi), Niemcy, Holendrzy, Ukraińcy, Indonezyjczycy, Rumuni, Rosjanie !!! (kapitan)
rosavonjungingen 15 kwietnia 2023 13:35 Odpowiedz
Fantastyczna podróż podróż. Świetnie się czyta i podziwia zdjęcia. Przy okazji mam prośbę o radę - Aerolineas Argentinas - w jaki sposób kupowałeś bilet. Ja próbuję na ich stronie kupić i za każdym razem wyrzuca mi info, że transakcja nie może być procesowana. Nie udało się na żadnej ich stronie i żadną kartą. Za to LATAM beż.problemu:-(
rosavonjungingen 15 kwietnia 2023 17:08 Odpowiedz
Fantastyczna podróż podróż. Świetnie się czyta i podziwia zdjęcia. Przy okazji mam prośbę o radę - Aerolineas Argentinas - w jaki sposób kupowałeś bilet. Ja próbuję na ich stronie kupić i za każdym razem wyrzuca mi info, że transakcja nie może być procesowana. Nie udało się na żadnej ich stronie i żadną kartą. Za to LATAM beż.problemu:-(
hiszpan 16 kwietnia 2023 05:08 Odpowiedz
@rosavonJungingen - bilety na Aerolineas Argentinas kupowałem normalnie na stronie linii. Ale - można dokonać zakupu używając tylko przeglądarki MS Edge i wybierając hiszpańskojęzyczną wersję językową (na angielskiej się nie da jak piszesz). Jak tak ustawisz to da się kupić (ja użyłem MasterCarda z mBanku)
2catstrooper 18 kwietnia 2023 12:08 Odpowiedz
Zainspirowales mnie.Przymierzam sie na poczatek 2025, bo ptrzeba na to troche kasy odlozyc. Szukam opcji razem z Falklandami i Tristanem!
rosavonjungingen 9 maja 2023 17:08 Odpowiedz
hiszpan napisał:@rosavonJungingen - bilety na Aerolineas Argentinas kupowałem normalnie na stronie linii. Ale - można dokonać zakupu używając tylko przeglądarki MS Edge i wybierając hiszpańskojęzyczną wersję językową (na angielskiej się nie da jak piszesz). Jak tak ustawisz to da się kupić (ja użyłem MasterCarda z mBanku)Dziękuję za podpowiedź. Niestety i tak mi się nie udało. Kupiłem ostatecznie prom z Montevideo do Buenos Aires i następnie LATAM, co się niestety zemściło 4 godzinnym opóźnieniem z EZE do SCL. Ale będę próbował następnym razem, bo Twoje relacje przekonały mnie do odkładanych latami podróży w te strony świata i czekając właśnie w GIG na powrót do domu planuję wrócić - głównie do Argentyny. A tym czasem jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem krótki pobyt w domu i szybki wypad na Grenlandię:-) Dziękuję za inspirację!
gregorio 16 maja 2023 17:08 Odpowiedz
Relacja super i zdjęcia przyrody przepiękne, ale uwiecznianie swoich stóp to lekka przesada. Po pierwsze jak na faceta (chyba), to dość dziwne, a po drugie straciłem apetyt na parę godzin.