oraz bibliotek dla dzieci, młodzieży i dorosłych - to najmniej reprezentacyjne zdjęcie przedstawia witraż z drugiej strony. I jest relief z dzieckiem, które ukształtuje wiedza, inaczej niż w Wanadzor bez siusiaka (może równość szans nie miała zastosowania do Armenii?)
W tej dziecięcej bibliotece logo jest całkiem całkiem.
Archi też będzie, bo jakżeby nie. Mój nr 1 to ten budynek. Obok niego stoją kolejne metalowe konstrukcje. Malowanie trochę je psuje
I jeszcze.takie
Każdy ma coś, o każdym możnaby coś napisać, ale pewnie mało komu chciałoby się to czytać, więc może napiszę o śniadaniu w hotelu centralnym. Zdjęcie w windzie wprowadzało w błąd
W rzeczywistości do wyboru było takie danie
z kartopfliu, grieczku, rizomnz owośami Lob łapszą. Była też wersja wegetariańska - blińczyki z serem oraz wersja wegańska - danie jak na zdjęciu bez sosiski
I muszę napisać, że jedzenie smakowało lepiej niż wyglądało, a było wydawane za taki talończyk
Na zakończenie będzie mozaika, nie jakaś specjalna - jedyna jaką znalazłem.
I jeszcze jedno - jakby ktoś chciał szukać Chmielnickiej elektrowni jądrowej w Chmielnickim to jej nie znajdzie. Jest oddalona o 100 km, a po drodze znajduje się Szepietówka, która mam zapisaną na liście miejsc do odwiedzenia, ale nie pamiętam już dlaczego
A ponieważ w czasie tego wyjazdu nic nie dzieje się zgodnie z wcześniejszymi planem to mieszkam nad zalewem, ale z drugiej strony w lepszym pod względem architektonicznym hotelu Haliczyna. Jest też bardziej oldskulowy. W windzie trzeba nacisnąć nr piętra i zielony przycisk. Kiedy się dojeżdża na miejsce przycisk głośno wyskakuje.
Na poczcie też zamiany, na gorsze niestety. O ile wśród kraftów jest biala cipa z kranu, to stoisko gruzińskie już nie istnieje, więc nie ma haczapuri ani wina z granatów
Tak to jest jak się pisze prawie na bieżąco, zapomniałem o budynku nowym. To taka wersja, że w sumie obrzydliwe, ale paczeć przestać nie można
Zapomniałem o sowieckich pixelkach. Poprawiam się
Tak jak było w prognozie dziś pada deszcz i planuje padać bez przerwy.
To nie są dobre warunki do zwiedzania, zwlasza, że kanalizacja burzową stanowią tu ulice między krawężnikami.
Stąd plan, aby przenieść się do Lwowa. Tam łatwiej o zajęcia o charakterze indors.
Znów postanowiłem jechać autobusem międzynarodowym (tym razem relacji Chersoń - Szczecin) firmy Golden Plus Trans. Żeby nie przepłacać kupiłem bilet przez blabla - 100 UAH, więc połowa wczorajszej ceny za podobny dystans.
Poziom zamaseczkowania wyższy - jedna osoba na 30 ma maseczkę pod brodą.
Momo trudnych warunków udało się co nieco zobaczyć po drodze.
Na początek piękne, minimalistyczne betonowe dekoracje na moim hotelu
Następnie dekoracje teatru lalek w tym jedna poświęcona m&msowi
Oraz to co jest charakterystyczne dla Tarnopola - dekoracje klatek schodowych
Pawka Koczargin elektrowni jądrowej budować nie mógł, czy znaczy to, że mieszkał i donosił w Szepietówce?
Jeśli chodzi o deszcz to myliłem się jednak. Przestał padać - to znaczy deszcz i dokonał transformacji do formy stałej.
Na dworze zrobiło się ładniej, ale na drodze znacznie gorzej. Dobrze, że nie wypożyczyłem auta i chyba dobrze, że postanowiłem dziś wracać do Lwowa, co pewnie zajmie więcej czasu niż planowane 2h z kawałkiem.
A bo się link nie otwierał. Tak, właśnie ten budynek miałem obejrzeć.
A wydawało mi się, że obaj donosili
A wracając do opowieści do Lwowa udało się autobusowi dotrzeć z niewielkim opóźnieniem, na szczęście na TEN dworzec.
Tu już covidowo inaczej. Maseczki, a nawet w czeburkowni Pani pytała mnie o certyfikat - odpowiedź pozytywna wystarczyła
Jadąc autobusem miałem zupełnie nowe doświadczenie jeśli chodzi o sadyzm projektantów foteli. Choć może tu nie o sadyzm ale oszczędność chodziło. Fotele sięgały mi tak do łopatki. Drogi z Chersonia do Szczecina raczej bym nie przeżył
Trochę mi czasu upłynęło na tych czeburekach, aż noc się zrobiła. Kiedy wreszcie poszedłem na przystanek trolejbus poinformował, że ma obiad
Aaaaa Lwów. Nie cierpię tego miasta za rozbuchaną turystykę, ale uwielbiam za wiele innych rzeczy.
To też inny kawałek świata od miejsc sąsiadujących. Mówią tu po angielsku - co akurat mnie nie kreci, ale wychodzą zabawne historie, bo oni nie spodziewają się że cudzoziemcy mogą ich rozumieć.
I jeszcze wszyscy są zaszczepieni - dzielnie pokazują swoje certyfikaty w knajpach, gdzie się ich wymaga.
Kiedy czytałem o tym sprawdzaniu certyfikatów i bylem bądź co bądź w stolicach obwodów nikt ani razu mnie o szczepienie nie zapytał.
A we Lwowie nawet w barze z czeburekami na dworcu autobusowym
Nie mam za bardzo zdjęć, więc niech będzie tablica z piwami z mojego ulubionego baru
I ta z drugiego najbardziej ulubionego
Pisałem na początku, że nie wiem czy ta relacja wytrzyma mnie bądź czy jają wytrzymam. Przyszedł czas na test. We Lwowie że znanych mi rzeczy mam do obejrzenia jedna mozaikę,.ale ona jest za daleko na tę pogodę, więc chodzę pooicj ulubionych knajpach.
Ta najbardziej ulubiona miała ostatnio.calkiem seksistowski wystrój koedukacyjnej toalety. Zmienili to trochę
Ale i tak turbo jugend Poznań (nie z toalety) wygrywa
A jednak się udało. Po co zostawiać na zaś to co można zobaczyć teraz. Ponieważ temperatura nie powoduje topnienia nadal padającego śniegu, poruszanie po mieście nie okazało się trudne.
A mozaika to nie byle jaka. Technicznie co prawda słaba, ale za to przedstawiającą przyjaźń rosyjsko - ukraińską
Trochę została ocenzurowana, pewnie straciła sierpy i młoty
A przy okazji udało mi się znaleźć kolejną ażurową zabudowę klatki schodowej
Żeby nie kończyć wpisu dwoma zdjęciami dodam jeszcze dwa światy dziś odkryte. Ten drugi lepszy bo nie tak oczywisty
I w ten sposób weekendowa wycieczka zastępcza powoli dobiega końca, choć jeszcze co nieco może się zdarzyć, bowiem na lotnisko jadę trolejbusem 29, a to lekko chimeryczny środek transportu z trasą dającą opóźnieniom dużo możliwości , zwłaszcza przy pogorszonych warunkach na drogach
Wrzucę jeszcze mozaikę w lepszej jakości, bo ta średnia to taka średnia i nie widać co się tam dzieje
Ups, nie o Kielce mi chodziło tylko o mniejsze miejscowości, które odwiedzałem w tym województwie. Dokładnie chodziło o Włoszczowę i Bodzentyn. Cóż zabrakło precyzji wypowiedzi.
pabien napisał:I jeszcze jedno - jakby ktoś chciał szukać Chmielnickiej elektrowni jądrowej w Chmielnickim to jej nie znajdzie. Jest oddalona o 100 km, a po drodze znajduje się Szepietówka, która mam zapisaną na liście miejsc do odwiedzenia, ale nie pamiętam już dlaczegoMógłbyś urządzić sobie wycieczkę śladami Pawki Korczagina
;) Ciekawe, czy ktoś jeszcze z tego forum (oprócz mnie
:) ) przeczytał sztandarowe dzieło "Jak hartowała się stal" Nikołaja Ostrowskiego.A muzeum autora tej powieści architektonicznie dla Ciebie powinno być interesujące:https://goo.gl/maps/vNGwmRrGMQTQtnUeA
Stasiek_T napisał:Donosicielem, który zadenuncjował spisek swego ojca, kułaka, był Pawlik (Pawka) Morozow, wzór dla pionierów, postać autentyczna, choć niejednoznaczna.Proponowałem aby tegoż jegomościa uczynić patronem unijnej Dyrektywy 2019/1937 i normy ISO 37002. Ale nie uzyskałem akceptacji, może dlatego, że byłem najstarszy i reszta nie kojarzyła dokonań Pawki M. Choć wydaje mi się, że trudno o lepszą kandydaturę.
Nadal niegotowy do dyskusji na temat roli donosicielstwa i tego, kiedy ono może być słuszne i pożyteczne, a również i heroiczne (to Pavki dotyczące ojca heroiczne było, ale nie spełniało innych przesłanek) zamieszczę małe post scriptum bliżej związane z wyjazdemMoja ulubiona knajpa we Lwowie nazywa się "Золотий Колос"Uznałem, że to Złoty Kłos, jakoś się głęboko nie zastanawiałem dlaczego - ot nazwa jak inne. Drugi ulubiony nazywa się "Човен" czyli czowen - też nazwaI dopiero przypadkiem dziś zdałem sobie sprawę, że to przecież nie żaden kolos, tylko kłosPo tym sprawdziłem co to jest ten Czowen - okazuje się że łuć
pabien napisał:... Wrzucę jeszcze mozaikę w lepszej jakości, bo ta średnia to taka średnia i nie widać co się tam dzieje
A możesz wrzucić koordynaty mozaiki bez sierpów i młotów?
oraz bibliotek dla dzieci, młodzieży i dorosłych - to najmniej reprezentacyjne zdjęcie przedstawia witraż z drugiej strony. I jest relief z dzieckiem, które ukształtuje wiedza, inaczej niż w Wanadzor bez siusiaka (może równość szans nie miała zastosowania do Armenii?)
W tej dziecięcej bibliotece logo jest całkiem całkiem.
Archi też będzie, bo jakżeby nie. Mój nr 1 to ten budynek. Obok niego stoją kolejne metalowe konstrukcje. Malowanie trochę je psuje
I jeszcze.takie
Każdy ma coś, o każdym możnaby coś napisać, ale pewnie mało komu chciałoby się to czytać, więc może napiszę o śniadaniu w hotelu centralnym. Zdjęcie w windzie wprowadzało w błąd
W rzeczywistości do wyboru było takie danie
z kartopfliu, grieczku, rizomnz owośami Lob łapszą. Była też wersja wegetariańska - blińczyki z serem oraz wersja wegańska - danie jak na zdjęciu bez sosiski
I muszę napisać, że jedzenie smakowało lepiej niż wyglądało, a było wydawane za taki talończyk
Na zakończenie będzie mozaika, nie jakaś specjalna - jedyna jaką znalazłem.
I jeszcze jedno - jakby ktoś chciał szukać Chmielnickiej elektrowni jądrowej w Chmielnickim to jej nie znajdzie. Jest oddalona o 100 km, a po drodze znajduje się Szepietówka, która mam zapisaną na liście miejsc do odwiedzenia, ale nie pamiętam już dlaczego
A ponieważ w czasie tego wyjazdu nic nie dzieje się zgodnie z wcześniejszymi planem to mieszkam nad zalewem, ale z drugiej strony w lepszym pod względem architektonicznym hotelu Haliczyna. Jest też bardziej oldskulowy. W windzie trzeba nacisnąć nr piętra i zielony przycisk. Kiedy się dojeżdża na miejsce przycisk głośno wyskakuje.
Na poczcie też zamiany, na gorsze niestety. O ile wśród kraftów jest biala cipa z kranu, to stoisko gruzińskie już nie istnieje, więc nie ma haczapuri ani wina z granatów
Tak to jest jak się pisze prawie na bieżąco, zapomniałem o budynku nowym. To taka wersja, że w sumie obrzydliwe, ale paczeć przestać nie można
Zapomniałem o sowieckich pixelkach. Poprawiam się
To nie są dobre warunki do zwiedzania, zwlasza, że kanalizacja burzową stanowią tu ulice między krawężnikami.
Stąd plan, aby przenieść się do Lwowa. Tam łatwiej o zajęcia o charakterze indors.
Znów postanowiłem jechać autobusem międzynarodowym (tym razem relacji Chersoń - Szczecin) firmy Golden Plus Trans. Żeby nie przepłacać kupiłem bilet przez blabla - 100 UAH, więc połowa wczorajszej ceny za podobny dystans.
Poziom zamaseczkowania wyższy - jedna osoba na 30 ma maseczkę pod brodą.
Momo trudnych warunków udało się co nieco zobaczyć po drodze.
Na początek piękne, minimalistyczne betonowe dekoracje na moim hotelu
Następnie dekoracje teatru lalek w tym jedna poświęcona m&msowi
Oraz to co jest charakterystyczne dla Tarnopola - dekoracje klatek schodowych
Jeśli chodzi o deszcz to myliłem się jednak. Przestał padać - to znaczy deszcz i dokonał transformacji do formy stałej.
Na dworze zrobiło się ładniej, ale na drodze znacznie gorzej. Dobrze, że nie wypożyczyłem auta i chyba dobrze, że postanowiłem dziś wracać do Lwowa, co pewnie zajmie więcej czasu niż planowane 2h z kawałkiem.
A wydawało mi się, że obaj donosili
A wracając do opowieści do Lwowa udało się autobusowi dotrzeć z niewielkim opóźnieniem, na szczęście na TEN dworzec.
Tu już covidowo inaczej. Maseczki, a nawet w czeburkowni Pani pytała mnie o certyfikat - odpowiedź pozytywna wystarczyła
Jadąc autobusem miałem zupełnie nowe doświadczenie jeśli chodzi o sadyzm projektantów foteli. Choć może tu nie o sadyzm ale oszczędność chodziło. Fotele sięgały mi tak do łopatki. Drogi z Chersonia do Szczecina raczej bym nie przeżył
Trochę mi czasu upłynęło na tych czeburekach, aż noc się zrobiła. Kiedy wreszcie poszedłem na przystanek trolejbus poinformował, że ma obiad
To też inny kawałek świata od miejsc sąsiadujących. Mówią tu po angielsku - co akurat mnie nie kreci, ale wychodzą zabawne historie, bo oni nie spodziewają się że cudzoziemcy mogą ich rozumieć.
I jeszcze wszyscy są zaszczepieni - dzielnie pokazują swoje certyfikaty w knajpach, gdzie się ich wymaga.
Kiedy czytałem o tym sprawdzaniu certyfikatów i bylem bądź co bądź w stolicach obwodów nikt ani razu mnie o szczepienie nie zapytał.
A we Lwowie nawet w barze z czeburekami na dworcu autobusowym
Nie mam za bardzo zdjęć, więc niech będzie tablica z piwami z mojego ulubionego baru
I ta z drugiego najbardziej ulubionego
Ta najbardziej ulubiona miała ostatnio.calkiem seksistowski wystrój koedukacyjnej toalety. Zmienili to trochę
Ale i tak turbo jugend Poznań (nie z toalety) wygrywa
A mozaika to nie byle jaka. Technicznie co prawda słaba, ale za to przedstawiającą przyjaźń rosyjsko - ukraińską
Trochę została ocenzurowana, pewnie straciła sierpy i młoty
A przy okazji udało mi się znaleźć kolejną ażurową zabudowę klatki schodowej
Żeby nie kończyć wpisu dwoma zdjęciami dodam jeszcze dwa światy dziś odkryte. Ten drugi lepszy bo nie tak oczywisty
I w ten sposób weekendowa wycieczka zastępcza powoli dobiega końca, choć jeszcze co nieco może się zdarzyć, bowiem na lotnisko jadę trolejbusem 29, a to lekko chimeryczny środek transportu z trasą dającą opóźnieniom dużo możliwości , zwłaszcza przy pogorszonych warunkach na drogach
Wrzucę jeszcze mozaikę w lepszej jakości, bo ta średnia to taka średnia i nie widać co się tam dzieje