Walencja: wycieczka do stolicy wspólnoty Dobrze znana Walencja jest stolicą Wspólnot Walenckiej, w której znajduje się również Alicante. Walencja jest też miastem ponad dwukrotnie większym od Alicante, a poza sezonem także miastem o zupełnie innym charakterze. Podczas gdy w Alicante zimą robi się bardzo spokojnie, a w centrum widuje się głównie starsze osoby, w Walencji dzieje się dużo więcej, a po ulicach kręcą się ludzie w każdym wieku. Alicante zimą to typowy “nadmorski kurort poza sezonem”, zaś Walencja to wciąż spore, tętniące życiem miasto.
Dojazd do Walencji z Alicante jest bardzo prosty: wystarczy wsiąść w bezpośredni pociąg (ok. 2 godziny). Ja pojechałem w piątek wieczorem, a wróciłem w niedzielę, więc miałem na miejscu całkiem sporo czasu.
Walencja jest miastem dużo większym od Alicante. Różnego rodzaju atrakcji jest tam sporo więcej, nie będę więc rozpisywał się dokładnie, bo wyszłoby tutaj więcej tekstu i zdjęć niż z całego Alicante. Jako że kolejną zimę zamierzam spędzić właśnie w Walencji, to może po prostu zrobię w przyszłym roku kolejną relację – o ile będzie zainteresowanie.
Walencja jest chyba moim ulubionym miastem hiszpańskim: to taka trochę mniejsza Barcelona. Pierwszego dnia zrobiłem dosyć klasyczną trasę, którą polecam wszystkim, którzy jeszcze Walencji nie widzieli:
- przejść się po starówce w centrum (jest naprawdę spora) - odwiedzić Mercado Central (większe i lepsze niż to w Alicante)
- wspiąć się na wieżę widokową Torres de Serranos
- przejść się wspaniałym parkiem Turii w miejscu dawnego koryta rzeki - obejrzeć i/lub zwiedzić kompleks budynków Ciudad de Las Sciencias y Las Artes: szczególnie polecam oceanarium, największe w UE, drogie, ale warte wydanych pieniędzy
- pojechać na plażę - wieczorem wypić lokalnego drinka Agua de Valencia
Drugiego dnia wynająłem rower w jednej z wypożyczalni i zrobiłem sobie wycieczkę: na południe Walencji wzdłuż plaży do punktu widokowego “Mirador del Pujol” przy jeziorze Albufera, a potem trochę na północ do kanału Carraixet. W Walencji jest sporo ścieżek rowerowych, więc polecam tę formę zwiedzania miasta
:D
Pozostałe miejsca w/koło Alicante i podsumowanie Co jeszcze można robić w Alicante? Ten post będzie zbiorem pozostałych miejsc w okolicy, które odwiedziłem. W dużej mierze będą to punkty mniej oczywiste i mniej porywające, chociaż warte spaceru/odwiedzin, jeżeli mamy sporo czasu..
Kampus Uniwersytecki Na północnych przedmieściach Alicante znajduje się duży kampus uniwersytecki, do którego łatwo dojechać tramwajem. Można się po nim przejść, zahaczając o urokliwy staw (Bosque Ilustrado) oraz muzeum uniwersyteckie. Muzeum jest darmowe i podzielone na kilka części: można dowiedzieć się trochę o historii samego uniwersytetu, ale także obejrzeć prace z zakresu sztuki nowoczesnej. W styczniu muzeum było absolutnie puste, a ja byłem jedynym odwiedzającym.
Park El Palmeral Jeżeli ktoś chciałby naoglądać się palm, a nie ma czasu pojechać do pobliskiego Elche, to bardzo fajną alternatywą jest park El Palmeral znajdujący się na trasie z centrum Alicante na lotnisko. Park nie jest za duży, ale za to ciekawie zaaranżowany: na miejscu czekają nas mostki, wodospady i altanki.
Villajollosa Na trasie wybrzeżem z Alicante w stronę Benidormu znajduje się miejscowość, której nie opisałem w poście o podróży tramwajem: Villajollosa. Słynie ona z kolorowo pomalowanych budynków w pierwszej linii od morza. Niestety, poza wspomnianymi budynkami, a także niewielką promenadą, ciężko w tym mieście znaleźć więcej atrakcji. Mając wolne popołudnie, pojechałem tam po prostu na dłuższy spacer.
Lagunas de Rabasa Na północnym wschodzie Alicante znajduje się kilka sztucznych jezior pozostałych po pracach wydobywczych. Teren jest rozległy i nieco pofałdowany, więc warto wspiąć się na którąś z górek i obejrzeć panoramę okolicy.
Monte Orgegia Monte Orgegia to niewielkie wzgórze (jakieś 100 metrów wysokości) zaproponowane przez ratusz Alicante jako miejsce na spacer. Nie jest tam łatwo dojechać komunikacją miejską, bo leży trochę na pustkowiu: z której strony byśmy nie pojechali autobusem, i tak trzeba będzie przejść jeszcze jakieś 25-50 min. na piechotę. Spektakularnych widoków nie uświadczymy, ale jako propozycja dłuższego spaceru jest jak najbardziej w porządku.
Inne muzea Alicante Alicante ma jeszcze kilka mniejszych muzeów, o których nie wspomniałem wcześniej. Wymienię trzy: 1. Darmowe Museo de Aguas de Alicante skupia się wokół tematu wody w Alicante i jest o tyle nietypowe, że w ramach wizyty w jednym budynku można zwiedzić zarówno jaskinię w podziemiach, jak i wystawę interaktywną na piętrze. Niestety wszystko jest po hiszpańsku. 2. Muzeum MACA (muzeum sztuki współczesnej): darmowe, nie za duże i bez spektakularnych eksponatów, ale całkiem w porządku i blisko centrum. Spora część wystawy poświęcona jest działalności Eusebio Sempere, lokalnego artysty tworzącego charakterystyczne rzeźby/instalacje geometryczne. Jego prace można zresztą znaleźć także w samym mieście poza budynkiem muzeum. 3. Museo The Ocean Race: jeżeli ktoś, jak ja, nigdy nie słyszał o regatach Ocean Race dookoła Ziemi, to to niewielkie muzeum będzie świetnym wstępem do tematu. Ja wyszedłem mocno zaciekawiony całą tematyką.
Podsumowanie Lecąc na miesiąc zimą do Alicante, nie oczekiwałem szczególnie wiele. Chodziło mi głównie o to, żeby złapać trochę słońca, kiedy w Polsce nastała zimowa ciemność. Miło się zaskoczyłem. Alicante jest dobrze skomunikowane, ma własne lotnisko, sprawną komunikację miejską i podmiejską, a także dworzec kolejowy, z którego można łatwo wydostać się w inne miejsca Hiszpanii. W samym mieście jest kilka ciekawych miejsc na spacery, a także trochę fajnych muzeów i sporo knajp. Gdybym miał jeszcze parę dodatkowych weekendów na miejscu, to skorzystałbym też z niezłej siatki połączeń lotniczych i pofatygował się na Ibizę, Majorkę czy do Sewilli. W te miejsca bez większego problemu da się zimą złapać bilety za 100 zł. Z pewnością polecam tego typu wypad wszystkim tym, którzy mogą sobie pozwolić na pracę zdalną. Mnie Wspólnota Walencka na tyle do siebie przekonała, że w przyszłym roku również się tam wybieram – tym razem przezimuję w Walencji. Tymczasem kończę relację i do następnego!
Ja ze swojej strony polecę Costa Tropical.Ogólnie szykuję się do relacjo/poradnika jak zakupić mieszkanie na Hiszpańskim wybrzeżu i na co zwracać uwagę. Tylko skończę remont tego co kupiłem, żeby przejść wszystkie szczeble tej niesamowitej przygody pod każdym względem.
No to czekam na dalszy ciąg.Najbliższa zima zapowiada się ciężko ze względu na oczekiwane podwyżki prądu, gazu itd., więc może warto poszukać jakiegoś cieplejszego miejsca do przezimowania.
jaco027 napisał:@Sudoku Dobry trop - ale lepiej chyba w Azji Pd.-Wsch.?Azja Pld-Wsch to super pomysł na zimę, ale Europa ma ten plus, że można łatwo ściągnąć do siebie zmarzniętych znajomych, jak ktoś lubi towarzystwo ludzi
:D Alicante ma bezpośrednie połączenie z Warszawą, dzięki czemu połowę wyjazdu spędziłem ze znajomymi i drugą połówką. Zimą loty do Hiszpanii są tanie, znajomi kupili FR za jakieś 200-300 zł RT, a nocleg mieli u mnie gratis, więc zgodzili się przyjechać bez specjalnego namawiania
:D
@gruby_inversia A czy w takim Almuñécar da się funkcjonować bez samochodu? Jak tam można dojechać z lotniska i jak można uciec na wycieczkę poza miasto?
Da się funkcjonować bez samochodu. Samochód przerzucamy teraz dopiero z PL.Do Malagi busy są co 2-3h, jeden nawet bezpośrednio na lotnisko. Także z dojazdem nie ma problemu.Do Grenady też są busy co 2-3h, także Alhambre można spokojnie zrobić autobusem.Jak chcesz jakieś większą wycieczkę zrobić to w miejscowej wypożyczalni sobie bierzesz samochód.
jaco027 napisał:@Sudoku Dobry trop - ale lepiej chyba w Azji Pd.-Wsch.?Kiepska różnica czasu jeśli ktoś musi pracować w europejskich godzinach. Ja wolę podróże lekko na zachód, w tym roku było już Cabo Verde na 6 tyg i Kanary (3 tyg), jeszcze na jesieni Brazylia (6 tyg).Zwłaszcza Cabo Verde tanie i logistyka też prosta (chartery z Wawy bezpośrednie), choć oczywiscie nie aż tak jak Kanary. + nieco tam nudniej jednak, ale i tak spoko (+ ja tam jadę głównie, bo kajt, ale nawet do poplażowania / pomieszkania w cieplym i lekko exotycznym miejscu jest fajnie).Alicante i okolice faktycznie, też jest bardzo fajnie i różnorodnie. Polecam też Walencję na kilka tyg, świetne miasto.No i co do cen - Kanary chyba faktycznie już są tańsze niż Polska
gruby_inversia napisał:Tak są lokalne biura, a takim odpowiednikiem otodom jest tam https://www.idealista.com/pl.Oprocz tego polecam jeszcze https://www.habitaclia.com/ i https://www.fotocasa.es/en/, choc sporo ofert moze sie powtarzac miedzy serwisami. Nie wiem jak pozostalej czesci Hiszpanii, ale w Katalonii prawie wszystkie oferty na portalach sa wrzucane przez agencje - a te pobieraja od najemcow prowizje, najczesciej 1-miesieczny czynsz (plus czesto VAT)... co przy 2-3 miesiecznych wynajmach sporo podwyzsza realny koszty najmu.
Walencja: wycieczka do stolicy wspólnoty
Dobrze znana Walencja jest stolicą Wspólnot Walenckiej, w której znajduje się również Alicante. Walencja jest też miastem ponad dwukrotnie większym od Alicante, a poza sezonem także miastem o zupełnie innym charakterze. Podczas gdy w Alicante zimą robi się bardzo spokojnie, a w centrum widuje się głównie starsze osoby, w Walencji dzieje się dużo więcej, a po ulicach kręcą się ludzie w każdym wieku. Alicante zimą to typowy “nadmorski kurort poza sezonem”, zaś Walencja to wciąż spore, tętniące życiem miasto.
Dojazd do Walencji z Alicante jest bardzo prosty: wystarczy wsiąść w bezpośredni pociąg (ok. 2 godziny). Ja pojechałem w piątek wieczorem, a wróciłem w niedzielę, więc miałem na miejscu całkiem sporo czasu.
Walencja jest miastem dużo większym od Alicante. Różnego rodzaju atrakcji jest tam sporo więcej, nie będę więc rozpisywał się dokładnie, bo wyszłoby tutaj więcej tekstu i zdjęć niż z całego Alicante. Jako że kolejną zimę zamierzam spędzić właśnie w Walencji, to może po prostu zrobię w przyszłym roku kolejną relację – o ile będzie zainteresowanie.
Walencja jest chyba moim ulubionym miastem hiszpańskim: to taka trochę mniejsza Barcelona. Pierwszego dnia zrobiłem dosyć klasyczną trasę, którą polecam wszystkim, którzy jeszcze Walencji nie widzieli:
- przejść się po starówce w centrum (jest naprawdę spora)
- odwiedzić Mercado Central (większe i lepsze niż to w Alicante)
- wspiąć się na wieżę widokową Torres de Serranos
- przejść się wspaniałym parkiem Turii w miejscu dawnego koryta rzeki
- obejrzeć i/lub zwiedzić kompleks budynków Ciudad de Las Sciencias y Las Artes: szczególnie polecam oceanarium, największe w UE, drogie, ale warte wydanych pieniędzy
- pojechać na plażę
- wieczorem wypić lokalnego drinka Agua de Valencia
Drugiego dnia wynająłem rower w jednej z wypożyczalni i zrobiłem sobie wycieczkę: na południe Walencji wzdłuż plaży do punktu widokowego “Mirador del Pujol” przy jeziorze Albufera, a potem trochę na północ do kanału Carraixet. W Walencji jest sporo ścieżek rowerowych, więc polecam tę formę zwiedzania miasta :D
Pozostałe miejsca w/koło Alicante i podsumowanie
Co jeszcze można robić w Alicante? Ten post będzie zbiorem pozostałych miejsc w okolicy, które odwiedziłem. W dużej mierze będą to punkty mniej oczywiste i mniej porywające, chociaż warte spaceru/odwiedzin, jeżeli mamy sporo czasu..
Kampus Uniwersytecki
Na północnych przedmieściach Alicante znajduje się duży kampus uniwersytecki, do którego łatwo dojechać tramwajem. Można się po nim przejść, zahaczając o urokliwy staw (Bosque Ilustrado) oraz muzeum uniwersyteckie. Muzeum jest darmowe i podzielone na kilka części: można dowiedzieć się trochę o historii samego uniwersytetu, ale także obejrzeć prace z zakresu sztuki nowoczesnej. W styczniu muzeum było absolutnie puste, a ja byłem jedynym odwiedzającym.
Park El Palmeral
Jeżeli ktoś chciałby naoglądać się palm, a nie ma czasu pojechać do pobliskiego Elche, to bardzo fajną alternatywą jest park El Palmeral znajdujący się na trasie z centrum Alicante na lotnisko. Park nie jest za duży, ale za to ciekawie zaaranżowany: na miejscu czekają nas mostki, wodospady i altanki.
Villajollosa
Na trasie wybrzeżem z Alicante w stronę Benidormu znajduje się miejscowość, której nie opisałem w poście o podróży tramwajem: Villajollosa. Słynie ona z kolorowo pomalowanych budynków w pierwszej linii od morza. Niestety, poza wspomnianymi budynkami, a także niewielką promenadą, ciężko w tym mieście znaleźć więcej atrakcji. Mając wolne popołudnie, pojechałem tam po prostu na dłuższy spacer.
Lagunas de Rabasa
Na północnym wschodzie Alicante znajduje się kilka sztucznych jezior pozostałych po pracach wydobywczych. Teren jest rozległy i nieco pofałdowany, więc warto wspiąć się na którąś z górek i obejrzeć panoramę okolicy.
Monte Orgegia
Monte Orgegia to niewielkie wzgórze (jakieś 100 metrów wysokości) zaproponowane przez ratusz Alicante jako miejsce na spacer. Nie jest tam łatwo dojechać komunikacją miejską, bo leży trochę na pustkowiu: z której strony byśmy nie pojechali autobusem, i tak trzeba będzie przejść jeszcze jakieś 25-50 min. na piechotę. Spektakularnych widoków nie uświadczymy, ale jako propozycja dłuższego spaceru jest jak najbardziej w porządku.
Inne muzea Alicante
Alicante ma jeszcze kilka mniejszych muzeów, o których nie wspomniałem wcześniej. Wymienię trzy:
1. Darmowe Museo de Aguas de Alicante skupia się wokół tematu wody w Alicante i jest o tyle nietypowe, że w ramach wizyty w jednym budynku można zwiedzić zarówno jaskinię w podziemiach, jak i wystawę interaktywną na piętrze. Niestety wszystko jest po hiszpańsku.
2. Muzeum MACA (muzeum sztuki współczesnej): darmowe, nie za duże i bez spektakularnych eksponatów, ale całkiem w porządku i blisko centrum. Spora część wystawy poświęcona jest działalności Eusebio Sempere, lokalnego artysty tworzącego charakterystyczne rzeźby/instalacje geometryczne. Jego prace można zresztą znaleźć także w samym mieście poza budynkiem muzeum.
3. Museo The Ocean Race: jeżeli ktoś, jak ja, nigdy nie słyszał o regatach Ocean Race dookoła Ziemi, to to niewielkie muzeum będzie świetnym wstępem do tematu. Ja wyszedłem mocno zaciekawiony całą tematyką.
Podsumowanie
Lecąc na miesiąc zimą do Alicante, nie oczekiwałem szczególnie wiele. Chodziło mi głównie o to, żeby złapać trochę słońca, kiedy w Polsce nastała zimowa ciemność. Miło się zaskoczyłem. Alicante jest dobrze skomunikowane, ma własne lotnisko, sprawną komunikację miejską i podmiejską, a także dworzec kolejowy, z którego można łatwo wydostać się w inne miejsca Hiszpanii. W samym mieście jest kilka ciekawych miejsc na spacery, a także trochę fajnych muzeów i sporo knajp. Gdybym miał jeszcze parę dodatkowych weekendów na miejscu, to skorzystałbym też z niezłej siatki połączeń lotniczych i pofatygował się na Ibizę, Majorkę czy do Sewilli. W te miejsca bez większego problemu da się zimą złapać bilety za 100 zł.
Z pewnością polecam tego typu wypad wszystkim tym, którzy mogą sobie pozwolić na pracę zdalną. Mnie Wspólnota Walencka na tyle do siebie przekonała, że w przyszłym roku również się tam wybieram – tym razem przezimuję w Walencji. Tymczasem kończę relację i do następnego!