Anglikańska katedra jest chyba najwyższym budynkiem więc widać ją z daleka. Przed budynkiem jest oryginalny pomnik łuk z żeber wieloryba
:o
Ulica przy porcie jest chyba najbardziej uczęszczana. To tu jest właśnie katedra i sklepiki z pamiątkami
W porcie Stanley oprócz naszego stoją jeszcze 2 statki ekspedycyjne. Hurtigruten i R. Amundsen. Wracamy na statek ostatnią tender boat, jesteśmy na niej tylko my, wszyscy już wrócili. Jak zawsze przy odpływaniu z portu , pędzimy na najwyższy pokład i oglądamy oddalającą się stolicę Falklandów .. Na szczęście opuszczamy tylko wyspę East Falkland, a nie Falklandy Kelnerzy na pożegnanie roznoszą wszystkim szampana, co za miła niespodzianka
:D Nie mówię, nie
8-)
w oddali widać pingwinki na wybrzeżu
:D
DDZIEŃ 9 Pobudka dziś bardzo wcześnie , bo o 6.30 odpływamy zodiakami na malutką wyspę WEST POINT ISLAND
:) Prognoza pogody jest słaba, co prawda ma nie padać ale za to zachmurzone niebo i wietrznie Na szczęście prognozy pozostają tylko prognozami
ależ tajemniczo zapowiada się West Point Island .. osnuta w mgłach i chmurach
Płyniemy na ląd około 20 minut Wychodzi słoneczko
;)
West Point Island jest malutką wysepką.. Porośnięta głównie trawami i krzakami., drzewa są nie liczne. Za to ma najwyższe klify na Falklandach więc widoczki są fajne. Co ciekawe wyspa należy od pokoleń do tej samej rodziny. Obecnie zamieszkują ją na stałe 2 osoby, farmer z żoną. Idziemy spacerkiem na zachodnią część wyspy gdzie znajduje się kolonia albatrosów czarnobrewych i pingwinków ale odmiany której jeszcze nie widziałam (rockhopper penguin), więc jestem strasznie ich ciekawa .Oczywiście są też i inne ptaki. Ponad 3 km spacer do Devil's Nose jest bardzo przyjemny, słońce rozkręca się. Trawa jest mięciutka , nad głowami latają nam ptaki a dookoła fajne krajobrazy.
witają nas kaczuchy
:)
nasz statek z daleka
Drzewa wyrażnie pochylone w jedna stronę. Widać ,że wiatry są tu bardzo silne
:o
Devil's Nose jest przepięknie położony na klifach nad brzegiem oceanu. To właśnie tutaj znajduje się kolonia różnych ptaków . Ile ich tu jest.. szok Co jest bardzo istotne do ptaków i pingwinków można podejść na wyciągnięcie ręki ! wcale się nie boją i nie uciekają przed człowiekiem. Niesamowite jest to jak albatrosy pięknie koegzystują razem z pingwinkami. Pingwinki skalne są małe ,ale prześliczne. Ich wysokość to max 55cm . Maja zawadiackie ozdoby nad oczami w postaci żółtych, białych włosków .Jest też całkiem oryginalną "fryzurkęa" na głowie stworzoną z krótkich czarnych piór. Tęczówka oka jest czerwona Są prześliczne. Albatrosy są też piękne i pełne gracji. Mamy szczęście jest dużo młodych ptaków w postaci jeszcze szarych puchatych kulek Nic dziwnego że wyspa kiedys nosiła nazwę wsypa albatrosów
Trasa super, planuję od lat - może w bardziej "oklepanej" wersji czyli Buenos-San Antonio/Valparaiso lub w drugą stronę - ale to nie robi wielkiej różnicy.Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy
:-)
ciachu25 napisał:Nie widać foto. Szary zakaz wjazdu zamiast tego;)Chyba teraz już widać ?greg2014 napisał:Trasa super, planuję od lat - może w bardziej "oklepanej" wersji czyli Buenos-San Antonio/Valparaiso lub w drugą stronę - ale to nie robi wielkiej różnicy.Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy
:-)Greg,trzymam kciuki, za złapanie fajnej okazji w tych okolicach....prędzej czy póżniej na pewno ci się uda
:) Im bliżej lutego tym bardziej przebieramy nogami z radości
:D ale i niecierpliwości Nadchodzi w końcu TEN DZIEŃ , to niedziela 2 luty . O g.17 mamy samolot do Fra , to pierwszy etap naszej podróży. Tam mamy spotkać się ze znajomym, którzy lecą z Berlina i już razem o 22.15 wsiądziemy w wielkiego ptaka do Buenos, potem lecimy do Ushuaia .W porcie czeka na nas statek , który odpływa wkrótce po zaokrętowaniu. Taki jest przynajmniej plan.....Odprawa na Okęciu idzie nam całkiem sprawnie, nie ma nawet cienia opóźnienia. Zajmujemy miejsca w samolocie i ..hurra lecimy.. . Nawet nam przez myśl nie przechodzi,że za jakieś pół godziny nasze wakacje wywrócą się do góry nogami
:cry: Zaczynam wcinać wałówę - już tak mam ,że tylko wsiądę do samolotu to od razu chce mi się jeść i pić .Mąż coś tylko marudzi mi do ucha. słyszysz jakiś dziwny stukot ? nieee. ja nic nie słyszę. Potem jednak słyszę i to bardzo wyrażnie ,ale już samego pilota. Ogłasza, że niestety z powodu usterki czy awarii samolot zawraca i za kolejne pół godziny owszem wyląduje ,ale nie we Frankfurcie tylko... na Okęciu
:shock: Jaka awaria, co nie działa ? Co dalej na lotnisku ? czy podstawiają nowy samolot ,abyśmy mogli się szybko przesiąść ? na te pytania stewardessy nie odpowiadają.. Zresztą na żadne nie odpowiadają. .Pierwsze uczucia to szok, niedowierzanie, potem wściekłość, bo czuję ,że to niestety może oznaczać koniec naszej podróży nie tylko do Fra ale i na inny kontynent. A skoro tak, to wizja rejsu bardzo szybko oddala się. Potem jednak przychodzi chwila zastanowienia .. skoro coś nie hula w samolocie , to jaka jest szansa ,że w ogóle dolecimy na Okęcie i spokojnie wylądujemy
:?:
:?: Lądujemy na szczęście ok. Patrzymy na zegarki.. jeśli podstawili już samolot, albo zrobią to szybko to jest szansa,że dolecimy do Fra i złapiemy samolot do Buenos. Niestety już na płycie lotniska okazuje się ,że samolot owszem będzie ,ale kiedy ? tego na razie nikt nie wie...Wizja złapania samolotu z Fra do Buenos raczej pada.. Nie poddajemy się jednak ,próbujemy znaleźć na szybko jakiś inny lot z Fra do Buenos albo Ushuaia tak, żeby innym lotem zdążyć na statek.. Niestety nic nie ma..
:( Nie ma więc szans, aby zdążyć na rejs . Statek odpłynie,ale bez nas.Równolegle podstawiają inny samolot do Fra .Nie wszyscy chcą jednak lecieć, niektórzy mają obawy .. Gorączkowo zastanawiamy się co robić i w niemal ostatniej chwili wycofujemy się z lotu... Nie ma sensu teraz lecieć, skoro na samolot już nie zdążymy , na rejs również. Załamani odbieramy bagaże i wracamy do domu.
:( Jeszcze w życiu tak szybko nie wróciłam z wakacji
:lol:
cart napisał:No. Relacja cacy, dzięki za podzielenie się ;-PPostaram się dzielnie ogarnąć temat
;) Niewiele śpimy tej nocy.. Rano zastanawiamy się co robić i czy jest sens w ogóle coś robić Wiadomo, jesteśmy mocno sfrustrowani całą sytuacją
:( Rozważamy 2 opcje :1/ nie robimy właściwie nic, zostajemy w domu i.... wszystko nam przepada. 2/ kupujemy nowe bilety lotnicze, do pierwszego możliwego portu, aby złapać statek i odbyć chociaż dalszą część rejsu.Sprawdzamy trasę rejsu i okazuje się, że niestety pierwszy możliwy port do dopiero w .. Punta Arenas w Chile. Wcześniej statek pływa po kanale Beagle i fiordach chilijskich bez cumowania. Jeśli więc nawet dołączymy do rejsu to i tak fiordów nie zobaczymy, to już na bank przepadło.Kontaktujemy się z armatorem z pytaniem , czy skoro nie polecieliśmy w jedną stronę to będziemy mogli po rejsie wracać razem ze wszystkimi samolotem ?Okazuje się ,że tak , nasz bilet na lot powrotny z Buenos do Fra nie przepada, kabina na statku też na nas czeka. Chociaż jakieś dobre newsy...Mamy również opłacony bilet z Waw do Fra, bo ci nie skorzystali z podstawionego samolotu, mogą polecieć dowolnym samolotem w ciągu 3 dni od "przerwanego" lotu.Sprawdzamy więc loty z Fra do Punta Arenas, oczywiście są i to różne opcje czasowe i cenowe. Suma sumarum, idziemy w opcje nr 2 czyli decydujemy się w końcu wysupłać dodatkowa kasę , kupić bilet i "gonić : statek Skoro już decyzja podjęta ,uznajemy że trzeba lecieć jak najszybciej, kupujemy lot na następny dzień. Ten czas mamy na ewentualne, szybkie przepakowanie się i ogarnięcie logistyki w Punta Arenas ( hotel, wycieczki etc).. Udaje się wszystko załatwić
Dzisiaj już widać - stawiałbym, że domyślne ustatwienie zdjęć udostępnianych z google drive jest, by pokazywać tylko zalogowanym - a na telefonie się jest. Ja oglądam z komputera gdzie nie jestem zalogowany do googla - może dlatego. Ale przepraszam za OT.
-- 02 Sty 2022 21:59 -- nelciowata,dziękuję za fantastyczną relację z Twojej podróży. Za zdjęcia - piękne, przykuwające uwagę, i komentarze - wrażliwe i skłaniające do refleksji.Gratuluję eskapady.Życzę wielu szczęśliwych podróży od 22 w górę
:)magalhaes -- 02 Sty 2022 22:01 -- nelciowata,dziękuję za fantastyczną relację z Twojej podróży. Za zdjęcia - piękne, przykuwające uwagę, i komentarze - wrażliwe i skłaniające do refleksji.Gratuluję eskapady.Życzę wielu szczęśliwych podróży od 22 w górę
:)magalhaes -- 02 Sty 2022 22:02 -- nelciowata,dziękuję za fantastyczną relację z Twojej podróży. Za zdjęcia - piękne, przykuwające uwagę, i komentarze - wrażliwe i skłaniające do refleksji.Gratuluję eskapady.Życzę wielu szczęśliwych wypraw od 22 w górę
:)magalhaes
@nelciowata - wielkie dzięki, znakomita relacja, rewelacyjne zdjęcia. Wybieram się w ten rewir od dawna - teraz już wiem, że zdecydowanie warto
:-) PS. Zadanie "kill mutton" na rozpisce tygodniowej brzmi groźnie...
:-)
Anglikańska katedra jest chyba najwyższym budynkiem więc widać ją z daleka.
Przed budynkiem jest oryginalny pomnik łuk z żeber wieloryba :o
Ulica przy porcie jest chyba najbardziej uczęszczana. To tu jest właśnie katedra i sklepiki z pamiątkami
Wracamy na statek ostatnią tender boat, jesteśmy na niej tylko my, wszyscy już wrócili.
Jak zawsze przy odpływaniu z portu , pędzimy na najwyższy pokład i oglądamy oddalającą się stolicę Falklandów .. Na szczęście opuszczamy tylko wyspę East Falkland, a nie Falklandy
Kelnerzy na pożegnanie roznoszą wszystkim szampana, co za miła niespodzianka :D Nie mówię, nie 8-)
w oddali widać pingwinki na wybrzeżu :D
DDZIEŃ 9
Pobudka dziś bardzo wcześnie , bo o 6.30 odpływamy zodiakami na malutką wyspę WEST POINT ISLAND :)
Prognoza pogody jest słaba, co prawda ma nie padać ale za to zachmurzone niebo i wietrznie
Na szczęście prognozy pozostają tylko prognozami
ależ tajemniczo zapowiada się West Point Island .. osnuta w mgłach i chmurach
Płyniemy na ląd około 20 minut
Wychodzi słoneczko ;)
Co ciekawe wyspa należy od pokoleń do tej samej rodziny. Obecnie zamieszkują ją na stałe 2 osoby, farmer z żoną.
Idziemy spacerkiem na zachodnią część wyspy gdzie znajduje się kolonia albatrosów czarnobrewych i pingwinków ale odmiany której jeszcze nie widziałam (rockhopper penguin), więc jestem strasznie ich ciekawa .Oczywiście są też i inne ptaki.
Ponad 3 km spacer do Devil's Nose jest bardzo przyjemny, słońce rozkręca się. Trawa jest mięciutka , nad głowami latają nam ptaki a dookoła fajne krajobrazy.
witają nas kaczuchy :)
nasz statek z daleka
Drzewa wyrażnie pochylone w jedna stronę. Widać ,że wiatry są tu bardzo silne :o
Ile ich tu jest.. szok
Co jest bardzo istotne do ptaków i pingwinków można podejść na wyciągnięcie ręki ! wcale się nie boją i nie uciekają przed człowiekiem. Niesamowite jest to jak albatrosy pięknie koegzystują razem z pingwinkami.
Pingwinki skalne są małe ,ale prześliczne. Ich wysokość to max 55cm . Maja zawadiackie ozdoby nad oczami w postaci żółtych, białych włosków .Jest też całkiem oryginalną "fryzurkęa" na głowie stworzoną z krótkich czarnych piór. Tęczówka oka jest czerwona
Są prześliczne. Albatrosy są też piękne i pełne gracji. Mamy szczęście jest dużo młodych ptaków w postaci jeszcze szarych puchatych kulek
Nic dziwnego że wyspa kiedys nosiła nazwę wsypa albatrosów