+1
Zeus 8 października 2020 12:47
scl4.jpg




scl5.jpg



I skutki ostatnich demonstracji w Chile.


scl6.jpg




scl13.jpg



Kupuję piwko i znowu się gubię w dzielnicy.


scl7.jpg




scl8.jpg




scl9.jpg




scl10.jpg




scl11.jpg




scl14.jpg




scl15.jpg



Liczne przedszkoli z ogródkami


scl16.jpg




scl17.jpg



I znowu te graffiti


scl18.jpg




scl19.jpg




scl20.jpg




scl23.jpg




scl25.jpg



Polski akcent. A dokładnie ostatnie miejsce zamieszkania słynnego geologa Polski, Ignacego Domeyko.


scl21.jpg




scl22.jpg



Plaza Yungay, to miejsce codziennego spotkania mieszkańców baria. Stanowiska z street food, lokalni muzycy i ciekawscy ludzie którzy dopytują co gringo tu robi. I tak piwa do piwa, anticuchos do anticuchos (wołowe szaszłyki)


scl24.jpg



Powrót do domu, lekkim zygzakiem na noc.Santiago de Chile, pt.2

Pobudka z rana. Lista kulinarna, co warto zobaczyć i spróbować w Santiago spora (dzięki Anthoniemy Bourdainowi) więc trzeba się zbierać. Liczne empanadas, kanapki, soki. Trzeba , jak pokemony, złapać je wszystkie!

Z Yungay do Plaza de Armas (główny plac Santiago de Chile), idę piechotą. Bo jak inaczej zwiedzić jakieś miasto, jak nie zgubić się w ulicach.


scl26.jpg




scl27.jpg




scl28.jpg



Główna katedra Santiago, Siedziba Poczty Głównej (częściowo spalona), siedziba sądu najwyższego (pilnowane przez Pacos, policjantów 24h)


scl29.jpg



i strefa gastronomiczna gdzie się kieruję, po completo italiano, na śniadanie.


scl_food1.jpg




scl_food2.jpg



I na szybkie espresso, w jakimś lokalu prowadzonej przez anarchistów. I chyba to była jedna z najlepszych jakich piłem w tym regionie świata.


scl30.jpg




scl31.jpg



Pełny kieruję się do miejsca który Anthony Bourdain, rozpoczął zwiedzanie Santiago. Było ono, Mercado Central (Hala Targowa). Do targów mam ogromną miłość i z chęcią zawsze odwiedzam je gdzie tylko wyląduję. To idealne miejsce spotkać lokalne produkty, powąchać i mieć okazję spróbować lokalne produkty, świeżo i tanio. Ale niestety, nie tu. Przerobiono go niestety na fancy miejsce, z drogą kuchnią. I nachalnymi kelnerami, gdzie proszą o gringo żeby do nich odwiedzić na obiad.

Wychodzę szybko, i szukam punktu pierwszego do gastro. Empanadas. I tu pierwszy zong. Knajpa nieczynna, zabita dechami i informacją, ze splajtowali z powodu rządów obecnego prezydenta Piñera. Nie zostaje mi dużo, więc spaceruję obok rzeki Mapocho.


scl32.jpg




scl33.jpg




scl34.jpg




scl35.jpg




scl36.jpg



I tak trafiam, niechcąco bo zaden przewodnik o tym nie pisał, do Mercado Tirso de Molina. Do nowej hali targowej (z 2011). Takiej prawdziwej, kolorowej, z krzykami ludzi ze ich towar jest najlepszy. No i z lokalnimy garnkuchniami, gdzie mama gotuje i padre daje do stołu.

Najedzony, zachwycony wracam do spaceru obok rzeki Mapacho.


scl37.jpg




scl38.jpg



Kieruję się do Barrio Bellavista. Uważany za najpiękniejsza dzielnica Santiago, obok góry Cerro San Cristóbal gdzie można dojechać kolejką lub wejść na nogach.


scl39.jpg




scl40.jpg




scl41.jpg




scl42.jpg



Ale dla mnie inny punkt był tym ważnym. To dom najsłynniejszego poety z Chile. Ricardo Eliecer Neftalí Reyes Besualto, albo znany na świecie Pablo Neruda. Pablo Neruda jest uważany za jednego z najwybitniejszych poetów XX w. gdzie za to został wynagrodzony nagrodą Nobla w 1971. Sam też noblista, pisarz z Kolumbii Gabriel Garcia Marquez, nazwał go największym poetą XX w. wszystkich języków. A także, jego dzieło Pieśń powszechna (Canto General) była pierwszą lekturę którą przeczytałem w samemu oryginale. Kto nie zna, polecam wersję Canto General greckiego piosenkarza Giorgos Dalaras, i muzykę Mikis Theodorakis
https://youtu.be/aaOM4PzVJng


scl43.jpg




scl44.jpg




scl45.jpg



Jednak cena wejscia mnie odstraszyła (ponad 15 USD było bodajże) i postanowiłem odpocząć przy piwie niedaleko.


scl46.jpg



Przy wejściu do baru widzę młodych ludzi, robiących graffiti na znaku, Constitución, dodając słowo Nueva, obok ich. Pytam się, czy mogę zrobić fotkę, oni ze oczywiście i dopytują z skąd jestem


scl47.jpg




scl48.jpg



Zdanie za zdaniem, wylądowaliśmy w jakimś barze, i piwko za piwko zaczęła rozmowa o polityce. I tak do momentu, kiedy gliny rzucili gaż łzający do lokalu. Tak bez powodu. Jako ze nie pierwszy raz dostałem gaż, szybko namoczyłem moją arafatkę i zacząłem oddychać przez nią, próbując nie dotykać oczu.


scl49.jpg



Wychodząc okazało się, ze jest pokojowy marsz rowerowy, i albo gliny “niechcąco” (rykoszetem) rzucili gaz albo są takimi debilami ze specjalnie ją tam rzucili. Dane nam nie było dowiedzieć, więc myjemy oczy i idziemy ku strony Palacio de La Moneda, czyli pałacu prezydenckiego


scl50.jpg




scl51.jpg




scl52.jpg





Dodaj Komentarz

Komentarze (22)

nvjc 12 października 2020 01:28 Odpowiedz
Czyta się świetnie, a że nigdy tego nie pisałem pod żadną relacją, to masz dowód, że naprawdę wzbudza zainteresowanie ;) Dla mnie tym większe, że po pierwsze Chile to też był dla mnie taki kraj nr 1, w którym wiedziałem, że kiedyś będę, ale nie wiem skąd to się wzięło, a po drugie też byłem w lutym, więc chętnie porównam odczucia. Czekam na więcej z niecierpliwością.
legion1 12 października 2020 20:26 Odpowiedz
Chile..moje marzenie. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ;)
buyaka 15 października 2020 02:45 Odpowiedz
O prosze, szkoda, ze nie wiedzialam, zaprosilabym na mate w boskim buenos ;) Jestem ciekawa, jakie wrazenia na Tobie pozostawilo Santiago i okolice! Bo poki co, mimo sasiedztwa, nie mialam okazji nic wiecej zwiedzic, czekam zatem na kolejne posty!
zeus 17 października 2020 15:49 Odpowiedz
Buyaka napisał:O prosze, szkoda, ze nie wiedzialam, zaprosilabym na mate w boskim buenos ;) Jestem ciekawa, jakie wrazenia na Tobie pozostawilo Santiago i okolice! Bo poki co, mimo sasiedztwa, nie mialam okazji nic wiecej zwiedzic, czekam zatem na kolejne posty!Jak dobrze pójdzie to w kwietniu, można na mate :)
agnieszka-s11 17 października 2020 21:48 Odpowiedz
Ech, jak milo powspominac, w 2015 z San Pedro przez Laguny, Salary i dalsze Altiplano rowerem sie przedzieralam. Lekko nie bylo bo drogi to piach i kamienie ale jak pieknie...
igore 20 października 2020 15:25 Odpowiedz
Dobrze powspominać znajome miejsca. Czekam na dalszy ciąg.[emoji846]
agnieszka-s11 22 października 2020 05:08 Odpowiedz
Dawaj dawaj, kolejny rozdzial to pewnie Malbec w Mendoza :-)
legion1 30 października 2020 09:01 Odpowiedz
Pięknie, pięknie..jak ja tam chcę w końcu dotrzeć :)
naimad 31 października 2020 22:54 Odpowiedz
"Dobre rano" :D :D :D Taaak Mendoza ma swój klimat :) w sumie jak cała Argentyna ;) Szkoda, że nie udało Ci się wpaść chociaż na chwilę do Maipu do jakiejkolwiek Bodegas :)
stasiek-t 31 października 2020 23:07 Odpowiedz
@naimad "DOBRE RANO" jest po czesku, "DZIEN DOBRY" też jest :)
naimad 31 października 2020 23:19 Odpowiedz
Aha, hehe, myślałem, że prócz "dzień dobry" przetłumaczyli też "dobre rano" ;)
billabong 29 listopada 2020 16:12 Odpowiedz
Zeus napisał:Dopytuję się, co to za kawałek, bo przypomina dawnego Depeche Mode. To piosenka El Baile de Los Que Sobran, zespołu Los Prisioneros. Słynny kawałek z czasów rządów Pinocheta, o ludziach dwóch systemów. Tych bogatych którzy pójdą na studiach, i tych biednych co będą kamienie zbijać.Super relacja, @Zeus - trochę OT, ale jeżeli lubisz rock albo muzykę alternatywną a jednocześnie ciągnie Cię do Am Płd to posłuchaj trochę argentyńskich zespołów: Soda Stereo (Persiana Americana, En La Ciudad de la Furia, Tratame Suavemente czy nawet bardziej komercyjne De Música Ligera), Los Auténticos Decadentes (La Guitarra) czy wspomniani przez Ciebie Los Prisioneros z Chile (Muevan las Industrias czy Por qué no se van?) Świetna muzyka - koniec OT 8-)
buyaka 1 grudnia 2020 00:54 Odpowiedz
Zgadzam sie, relacja pierwsza klasa! A i ilez zdjec! ♥️A co do mate (badz terere), to jak najbardziej! Choc nie ukrywam, ze w kwietniu to, byc moze, zaprosze nie do Buenos, a do Montevideo ??
zeus 14 stycznia 2021 16:24 Odpowiedz
Dziękuję wszystkim co zagłosowali na moją relację! Fajnie widać ze ktoś czyta w obecnym czasie! :)
agagy 14 stycznia 2021 16:24 Odpowiedz
Zeus napisał:Dziękuję wszystkim co zagłosowali na moją relację! Fajnie widać ze ktoś czyta w obecnym czasie! :)Właśnie te obecne czasy sprzyjają czytaniu o cudzych podróżach, zwłaszcza jeśli brak środków/odwagi na własne podróże.Gratulacje!
lovenz 14 stycznia 2021 19:10 Odpowiedz
Świetna relacja, niezla przygoda A tak po za konkursem jestes fanem brytyjskiego bandu z Basildonu "never let me down again"
zeus 14 stycznia 2021 19:17 Odpowiedz
Kiedyś bardzo lubiłem Depeche Mode, teraz dorywczo, raz na jakiś czas puszczę kawałek.
lovenz 14 stycznia 2021 19:24 Odpowiedz
Ciekaw jestem czy w dawnych czasach jeździłeś na zloty fanów czyli cala noc muzyka piwo znajomi z całej Polski itd. Ja do dziś słucham dużo. Nie caly czas ale dużo i wspominam stare czasy gdzie człowiek nie marzył o podróżach. A relacja super i zapewne bedzie niezla wytyczna dla podarzajacych twoim tropem w przyszłości
zeus 14 stycznia 2021 19:37 Odpowiedz
W Polsce nie (koleżanka z pracy, owszem na prawie wszystkie spotkania i koncerty) ale w Grecji owszem :)
lovenz 14 stycznia 2021 19:54 Odpowiedz
Ha ha zapomnialem ze ty "Greg" Zaraz zaraz a moze ty jestes Bo on tez Greg ?
januszjanuszewski 21 stycznia 2021 05:08 Odpowiedz
Bardzo ciekawy przewodnik po trunkach Ameryki Południowej.
zeus 30 sierpnia 2023 17:08 Odpowiedz
Zeus napisał:Albo którzy zginęli, i ich ciała rozpoznano, tak jak słynnego piosenkarza - poety Victora Jary Po 50 lat, 7 byłych żołnierzy zostali winni za zabójstwo Victora Jaryhttps://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-p ... Id,6994514