0
jolkah 19 czerwca 2018 19:19
28.jpg



29.jpg



30.jpg



31.jpg



32.jpg



34.jpg



35.jpg



36.jpg


c.d.n.Dzień IV i V

Niestety podróże mają to do siebie, że kiedyś się kończą. Moje, 4-5 dniowe, nadzwyczaj szybko. Ale nie poddaję się. Mimo, że trzeba było pożegnać się ze Stepancmindą i powoli kierować się w stronę lotniska, postanowiłam wykorzystać ten dzień do maksimum.
Tym bardziej, że pogoda była idealna. Kazbek od rana prezentował się za Cminda Sameba w całej okazałości. I to chyba uderzyło Bartkowi do głowy, [albo gruzińskie wino, albo zbyt długie przebywanie na wysokości 2000 m n.p.m.] bo postanowił jeszcze raz zobaczyć z bliska monastyr w Gergeti i wjechać na górę naszym biednym autem. Nie wiem jak to zrobił, bo miałam zamknięte oczy, ale kiwaliśmy się na dziurach na prawo i lewo, posuwając się do góry z prędkością bliską zeru. Ale cel osiągnął i auto, nawet bez 4x4 dało radę. Nie ma to jak trochę adrenaliny z rana. I zapierających dech w piersi widoków :o


1.jpg



2.jpg



3.jpg



4.jpg


Tym razem Gruzińska Droga Wojenna okazała się dla nas łaskawa i w pięknym słońcu prezentowała swoje uroki. Bez żalu robiliśmy postoje co 5 km, bo widoki były naprawdę nieziemskie. Ze wszystkich punktów widokowych polecam szczególnie Pomnik Przyjaźni Gruzińsko – Rosyjskiej [tak, jest coś takiego!]. Zwłaszcza po remoncie, który przygotowuje to miejsce na sezon letni, będzie robiło wrażenie.


5.jpg



6.jpg



7.jpg



8.jpg



9.jpg



10.jpg



11.jpg



12.jpg



13.jpg



14.jpg


Kolegę z liceum pożegnaliśmy w Mcchecie, a sami wróciliśmy do Tbilisi aby dokończyć zwiedzanie stolicy. Na koniec zostawiłam twierdzę Narikala i podziwianie miasta z góry. Pożegnanie z Gruzją również było z przytupem – tyle chinkali i chaczapuri nigdy wcześniej nie jadłam, a jedno lepsze od drugiego. No i to wino! 5 godzin snu i niestety trzeba było zbierać się na bus do Kutaisi. Ale pokochałam to miejsce, te góry, ten kraj i to jedzenie. I na pewno jeszcze tu wrócę! :D


15.jpg



16.jpg



17.jpg



18.jpg



19.jpg



20.jpg



21.jpg



22.jpg



23.jpg



24.jpg



25.jpg



26.jpg



27.jpg



28.jpg



29.jpg



30.jpg


Dodaj Komentarz

Komentarze (9)

jerzy5 20 czerwca 2018 00:08 Odpowiedz
Proszę tym razem niech twoja relacja nie umrze, pisz bo czytam, choć noc poślubna pamiętam za mglą w kraju :lol:
eskie 20 czerwca 2018 06:39 Odpowiedz
@jerzy5 czy Ty w dobie RODO publicznie sugerujesz aby w relacji zamieścili zdjęcia z nocy poślubnej abyś mógł sobie przypomnieć swoją?!?!?!?!?!?!?!?w pełni popieram :)
jolkah 20 czerwca 2018 13:49 Odpowiedz
Słyszałam, że jest taka moda - że się zabiera fotografa do sypialni, w noc poślubną, ale niestety wydałam cały hajs na podróże :)
vivere 21 czerwca 2018 09:21 Odpowiedz
Gdzie AllIn, gdzie drinki z palemkami na tle basenu, gdzie leżaki?Jak Wy teraz spojrzycie znajomym w oczy :D100% zazdro
michaalok 28 czerwca 2018 18:31 Odpowiedz
[którym udało się nawet wjechać pod Cminda Sameba ostatniego dnia; zamawialiśmy jako 4x4, ale ten model chyba akurat nie miał :roll: ] pod sama Cmide to watpie zeby udało wam się wjechać Dacią Sandero;)
michaalok 28 czerwca 2018 20:22 Odpowiedz
[którym udało się nawet wjechać pod Cminda Sameba ostatniego dnia; zamawialiśmy jako 4x4, ale ten model chyba akurat nie miał :roll: ] pod sama Cmide to watpie zeby udało wam się wjechać Dacią Sandero;)
miriam 28 czerwca 2018 20:22 Odpowiedz
Super pomysł na podróż poślubną i fajne zdjęcia.Gruzja potrafi skraść serce na dłuuugo ;)
jolkah 28 czerwca 2018 20:23 Odpowiedz
Nie Dacia a Renault Sandero Stepway i dojechało pod sam monastyr. I ewidentnie nie miało 4x4. Ale nie polecam nikomu...
jekyll 28 czerwca 2018 21:25 Odpowiedz
Rzeczywiście dość nietypowa podróż poślubna ale widoki wymarzone na sesję ;) Mam nadzieję, że mnie Gruzja też oczaruje :D