0
aluap 14 września 2013 13:02
F4F dzięki za info o biletach! Poniżej relacja z Wyspy Południowej na dobry początek...

Zadeklarowaliśmy za dużo niebezpiecznych przedmiotów w bagażu; formularz był bardzo ogólny; wylądowaliśmy na 20-sto minutowym przesłuchaniu z przesympatyczym urzędnikiem imigracyjnym. Sprawdzenie zadeklarowanego obuwia trekingowego trwało chwilkę. Nie znaleziono na nim najmniejszego okruszka obcej gleby. Ogólnie, miło i przyjemnie.

Image

Image


Nowa Zelandia zachwyca kolorami, przyrodą, przestrzenią, przyjaznymi ludźmi ..może nie pogodą ale zawsze mogło być gorzej jak na tą porę roku. Już prawie tydzień minął od kiedy wylądowaliśmy na wyspie. Sama nie wiem kiedy. Dosłownie przed chwilą odwiedziliśmy Matatama - plan filmowy, Hobitton zbudowany do zdjęć Hobitta i Władcy Pierścieni. Genialna pogoda, malownicze domki. Aż chce się robić zdjęcia. Jakiś czas temu wykopano w tym miesjcu sztuczny staw, docelowo do polowania na kaczki. Obok rosła rozłożysta sosna. I to właśnie te dwie rzeczy zdecydowały o położeniu Hobittonu. Czysty przypadek i kilka lat póżniej jedna, dwie nowozelandzkie rodzinki mają dobrze prosperujący biznes.

Image

Image

Image

Image

Niesamowita ilość trików stosowana jest przy takich produkcjach, od iluzji optycznych do sztucznych liści doczepianych do konarów prawdziwych drzew. Na czas kręcenia filmu sprowadzono nawet drapieżne ptaki, które miały trzymac z daleka rodzime gatunki. Jedna osoba miała za zadanie wydeptywanie ścieżki przez kilka godzin dziennie - odpłatne zajęcie. Chyba mogłabym pracować przy takim planie filmowym, siedzieć przy płocie przed domem hobitta i lepić gluty z jogurtu i innych dziwnych substancji, które imitują porosty postarzające płoty. Green Dragon Inn przywitała nas lokalnie warzonym trunkiem na koniec udanej wycieczki.

Image

Image

Wstęp: 75 nzd, dojazd własny lub bezpłatnym autokarem z i-SITE w Matamata. Ogólnie jeżeli ktoś przejżdżałby w tej okolicy, polecam zapuszczenie się w kierunku Hobittonu dla samych widoków. Tylko kilka kilometrów od Matamata, a zmiana krajobrazu znaczna...malownicze wzgórza, owce, owce, owce....owce i małe owieczki.
Tego samego dnia pojechaliśmy do Rotorua słynącego z gejzerów, wód termalnych, bajecznie kolorowych, gorących basenów. Cała okolica paruje; gorąca para unosi się nad dolinami otoczającymi miasto, wydobywa się ze studzienek kanalizacyjnych. Miasteczko ma swój własny ogród ze żródłami termalnymi (bezpłatne) - wstęp do tego, co zobaczyliśmy kolejnego dnia - Wai-O-Tapu Wonderlands.

Image

Image

Image

Image

Pędzący na dół zorb przywołał wspomnienia z dawnych czasów Na tym zdjęciu wodny zorb, jazda bez trzymanki. Opcja nr 2 – jazda w pasach, bez wody i odczucie każdego obrotu kuli. Piszecie się?
Ciekawa byłam jak bardzo turystyczną szopką jest gejzer stymulowany codziennie o 10:15 dowyrzucenia wody z 15 m w górę. Nie było tak źle, ławeczki zapełnione turystami po brzegi, aparaty i telefony wszelkich marek w dłoniach, wprowadzenie pana prowadzącego show ...3,2,1 piana i bańki mydlane poszły w górę, chwilę póżniej słup wody. Myślałam, że będzie gorzej. Gejzer Lady Knox jest położony za głównym wjazdem do Wai-O-Tapu Wonderlans, pierwsza droga w prawo, pan parkingowy zdziwił się, że chcieliśmy mu pokazać bilety.

Image

Blisko są też tzw. Mud Pools – bulgoczące szare błotko – bezpłatne, lokalizacja jest podawana po zakupieniu biletu ale droga ma kierunkowskazy na nie więc już nie wiem jak to jest z nimi. Obok skrętu do Lady Knox ( niezoznakowana droga w prawo za recepcją, zamykana po 11:00) jest tabliczka informująca, jak dojechać pól błotnych.

Image

Samo Wai-O-Tapu – ciekawe i kolorowe, po przebrnięciu przez doły pełne wyziewów siarki, nagroda - Champagne Pool.

Image

Image

Image

Wstęp: około 35 nzd – 10 % zniżki z kuponem z gazetki lotniskowej
Pogoda wymusiła zmianę planów. Rezygnacja z trekingu w Mordorze ( Tongariro Crossing). Niestety, nie zobaczyłam Emerald Lakes, które mi się marzyły. Wiatr na grani powyżej 100 km /ha. Pierwszy spacer po nowozelandzkim buszu, gęsto zarośniętym rezerwacie pełnym drzewiastych paproci, kilka rodzimych drzew totara jako mały przystanek na trasie ( Poutari Forest Totara Reserve - bezpłatne).

Image

Image

Jezioro Taupo również przywitało nas beznadziejną pogodą. Przed wjazdem do Taupo, chwilowe przejaśnienie i spacer przy wodospadzie Hukka.

Image

W pobliżu jest bezpłatny kemping – Reids Farm, Hukka Falls Street,za Hukka Lounge, po prawej stronie w stronę miasta. Jest to teren starej farmy pozostawiony backpackers-om przez byłego właściciela. Legalnie, w NZ mogą się tam tylko zatrzymywać kampery samowystarczalne ze względu na brak toalet. Woda z rzeki podobno nadaje się do picia po przegotowaniu. Przestronne, fajne miejsce tuż nad rzeką.
Plan B - ewakuacja na północ! Plan całkowicie wypalił. Waitomo przywitało nas już tylko przejściowym deszczem, schowaliśmy się zresztą przed nim w jaskini. Nie takiej znowu zwykłej, gdyż zamieszkują ją glow worms - larwy emitujące niebieskawo - zielone światło. Są niesamowite, zamieszkują zazwyczaj wilgotne jaskinie albo wysokie brzegi rzek. Larwy spuszczają też lepkie nitki - pułapki. Światło, które emitują, wabi potencjalne ofiary w ich sidła. Po zgaszeniu światła, ściany jaskini wyglądaja jak rozgwiażdżone niebo! Kolejny zachwyt - Ruakuri Bushwalk, pierwsze dwa mostki na rzece widziane po zmierzchu. Robaczki, które właściwie robaczkami nie są, ale będę je tak sobie nazywała, były wszędzie. Stanęłam przed pionową ścianą rozgwieżdżoną nimi. Bosko i zupełnie za darmo. Przed wejściem na trasę w nocy, sprawdziliśmy cały 45-o minutowy szlak popołudniu. I-Site w Waitomo ( to w centrum) zapewnia mapki i doradza jak tam dotrzeć, kilka minut samochodem za miasto. Przed wjazdem do miasta mineliśmy kilka błędnie oznaczonych miejsc – informacja, bilety do jaskini. Jakinie są własnością poszczególnych rodzin, każda firma pokazuję swoją jaskinię z glow worms.
Piesza wycieczka do jaskini ok 49 nzd ( bilet 2 for 1 dzięki zniżce z firmy, z której wypożyczyliśmy samochód) – około 24.50 nzd / osobę.
Ruakuri Bushwalk – bezpłatne
Ciekawym miejscem jest Woddlyn Park, zapewnia darmowy kemping dla kamperów z toaletą i zbiornikiem na brudną wodę, płatne zakwaterowanie w wagonie pociągu czy kokpicie starego samolotu, nie próbowałam.
Padliśmy gdzieś po drodze do Kawhia - miejsca, w którym mieliśmy wygrzać się w termalnych, gorących źródłach. Miałam nadzieję na relaks w źródłach na plaży. Podobno wystarczyło wykopać dołek w czarnym piasku, co potwierdzili nam miejscowi w miasteczku...kopaliśmy, kopaliśmy i nic..tylko pełno piasku w butach. Sama Kawhia jest trochę sennym, małym miesteczkiem nadbrzeżnym.

Image

Image

Nie mogliśmy już dalej jechać na północ. Środa i wylot z Wellington zbliża się nieubłaganie. Po drodze zajechaliśmy do Otorohanga. Nic niezwykłego w tym mieście nie ma, chcieliśmy zobaczyć na żywo symbol Nowej Zelandii - kiwi. Miasteczko ma park z budkami nokturalnymi, w których można zobaczyć tego ptaka za sensowną cenę. Wypatrzenie go na wolności jest bardzo trudne.

Image

Wstęp do Otorohanga Kiwi House 20 nzd / 2 osoby dzięki kuponowi z gazetki, bilet 2 for 1
Myślałam, że zobaczyłam mnóstwo robaczków..myliłam się. W Kakahi obok Taumarunui ( po drodze do Wellington) są ich miliony!
http://wikimapia.org/11354153/Glowworms-in-road-cutting
Mapa ma błędnie oznaczoną ulicę Ta Rena, trzeba nią podążać prosto trzymając się prawej strony. Za tunelem jest miejsce parkingowe, skąd mozna wrócić do tunelu z latarką. Nie muszę dodawać, że to darmowa atrakcja. O tej porze roku, około 19:00 było już ciemno.
GPS 38°56'20"S 175°24'20"E
Wellington przywitało nas wichurą i ostrzeżeniami przed tornado. Schowaliśmy się do muzeum Te Papa Tongarewa. Pommimo wszystkich imponujących technicznych nowinek, intraktywnych miejsc dla dzieci, muzeum pozostało muzeum..martwym, subiektywnym i wybiórczym opisem tego co już było. Ciekawym eksponatem był domek....domek, w którego wnętrzu można było odczuć trzęsienie ziemi o skali 4.5. Skutki zapowiadanej wichury zobaczyliśmy po wylądowaniu w Christchurch, poczuliśmy je też na własnej skórze lądując na noc w hotelu z odciętym prądem i wodą ...i marzenia o prysznicu prysły...ale o tym już w następnym poście z Wyspy Południowej.

Praktycznie:
- bezpłatny dostęp do Internetu oferują biblioteki, lotniska,McDonalds, poszczególne i-Sites i kawiarenki ( gratis do kawy),
- cena litra benzyny około 2,24– 2,30 nzd / cena diesla 1,55 – 1,60 nzd, dodatkowe podatki na diesla w ubezpieczalniach,
- na terminalu przylotów międzynarodowych w Auckland były magazyny formatu A4 „Arrival”, mniejsze mające w tytule coś w stylu „Encounter NZ”, „Traveler’s „ w każdym i-SITE były dostępne magazynu „What’s On Auclkand/ Rotorua...” – mają ono sporo kuponów zniżkowych na różne atrakcje od 10 % do biletów 2 for 1,
- lotnisko w Christchurch ma bezpłatne prysznice w toaletach dla niepełnosprawnych, w Rotorua koszt prysznica w publicznej toalecie 2,5 nzd,
- większość supermarketów ma półki z promocyjną żywnością, wygasająca data ważności; popołudniami spotykałam przecenione pieczywo,Wyspa Południowa 11-22 września

Wellington - Christchurch - lot JetStar, 50 minut, nie polecam Wellington na lądowania ze względu na silne wiatry! Start dało się przeżyć. Nie pamiętam ile płaciłam za bilet lotniczy, był kupiony już w kwietniu.
Odbiór samochodu do relokacji przebiegł sprawnie. Nocleg w North Sourth Holiday Park ... bez prądu i wody po burzy, która przeszła ubieglej nocy....;/ Na szczęście lotnisko w Christchurch miało bezpłatne prysznice. Następnego dnia czekała na mnie do odbioru roczna Toyota Aurion - samochód niespodzianka, brak limitu kilometrów, podstawowe ubezpieczenie, 48 godzin na zaprowadzenie samochodu do Dunedin = 0 nzd. Paliwo we własnym zakresie.
Christchurch - Kaikoura, 200 km na północ. Kaiokoura jest znana z występowania różnych gatunków wielorybów, delfinów Hektora, albatrosów królewskich i fok nowozelandzkich.

Image

Image

Image

Cena rejsu 145 nzd - 10 % zniżki z voucherem z gazetki lotniskowej.

Kolejne odwiedzone miejsce to Christchurch. Miasto nadal się odbudowuje po trzęsieniach ziemi w 2010/2011 roku. Takie miasto duchów... przynajmniej w centrum miasta.

Image

Image


cdn.Moeraki Boulders - fantazyjne, sferyczne skały z tłumem turystów skaczących lub chowających się w kamienne 'kulki'. 10 minut spacerem od parkingu. Na plaży dużo bajecznie kolorowych muszli paea.

Image

Image

Image

Weekend w Dunedin - dla łasuchów czekoladki Cadbury, dla smakoszy piwa - lokalny Speight's. Urocze miasteczko blisko Półwyspu Otago, który przemierzyłam wzdłuż i wszerz. Dla tych, którzy chcą sprawdzic się za kierownicą - Baldwin Street - rekord Guinessa - najbardziej stroma ulica na świecie. Weszłam na samą górę, zakup certyfikatu poświadczającego wejście darowałam sobie. Poniżej kilka zdjęć z Półwyspu Otago.

Image

Image

Image


wiosenne Dunedin

Image

Image

Jednego wieczoru odwiedziłam Sirocco - jedną z około 120-u ocalałych od wyginięcia papug kakapo. Koszt wycieczki w Orokonui Ecosanctuary 40 nzd. W Sandfly Bay można oglądać pingwiny żółtookie z kryjówki. Wypatrzyłam dwie sztuki wychodzące z oceanu w stronę swoich gniazd na wydmach. Najlepszy czas - dwie godziny przed zachodem słońca. Na plaży sporo lwów morskich. Innym ciekawym miejscem są tzw. Organ Pipes - skały magmowe o ciekawym kształcie na szlaku na Mount Cargill.

Image

Ostatnie 5 dni, odbiór samochodu na lotnisku w Dunedin - 106 nzd / 5 dni - stary grat z Ace Rentals. Southern Scenic Route w stronę Invercargill prowadzi przez malownicze pasmo Cathlins.

Image

Image

A teraz przerwa, bo na drodze blokada!

Image

Kolejny odcinek ( ostatni już :) - Fiordland i okolice Queenstown.Witam z powrotem. Nadal wracam z Nowej Zelandii... 30 godzin opóźnienia...zgubiony bagaż, itp. Napiszę na koniec relacji, jeśli juz nie Was nie zanudziłam.

Kontynuując relację. Nocleg w Invercargill w jednym z holiday park, kabina dwuoosobowa 43 nzd, Internet w cenie po negocjacjach. Park miał ogłoszenie 'Free Internet' ...na miejscu 15 minut za darmo...

Kolejnego dnia zdecydowaliśmy się pojechac do Milford Sound i tam przenocować ..i to był błąd. Ale nie da się wszystkiego dokładnie sprawdzić przed wyjazdem. Nieważne, było warto :) Ogólnie dotraliśmy na 17:00, po drodze przystanek w Te Anau. Droga Te Anau - Milford jest zamykana o 17:30 na noc, do 7:00 rano. Milford Sound ..to nawet nie jest wioska, to przystań, bar, jeden holiday park. Jedyne opcje noclegu to Milford Sound Lodge 73 nzd/ noc dwójka ( łóżka w salach zbiorowych 33 nzd) albo całonocne rejsy wypływające przed 17:00. Ceny paliwa na miejscu o wiele wyższe, na to byliśmy przygotowani. Na szczęście poranny rejs i piękna pogoda wynagrodziły wszystko!!!
Image

Poranne rejsy są o wiele tańsze od pózniejszych. Koszt rejsu po fiordach to 50 nzd / osobę ( voucher z gazetki - druga osoba wchodzi za 50 % ceny) 75 nzd/ dwie osoby. Juicy Cruize 0- operator. Popołudniowe rejsy do 79 nzd/ osobę. Najpopularniejsza forma zwiedzania fiordów to wykupienie wycieczki w Queenstown ( 5 godzin autobusem, rejs, powrOt autobusem)
Operator rejsu zaskoczył mnie polskimi broszurami ( mieli 9 języków w tym polski )

Image

Image

Image

Image

Image

Delfiny płynęły z nami przez ponad 30 minut. Wodospady, małe foki odpoczywające na skałach. Bosko było!
kangaroo1983 napisał:
Nugget Point... wracaja wspomnienia...
Piekne zdjecia.
Czekam na Queenstown. Czy moze skoczyliscie na bungee?



Na bungee nie odważyłabym się ale... Image :)Kolejny wieczór to trasa Milford - Wanaka z racji tego, że miałam tam wstępnie skakać - zdjęcie powyżej :)
Mirror Lake - jeden z ciekawszych przystankow jeszcze przed Te Anau. Trasę Queenstown - Wanaka 65 km serpentyn przez Crown Range , z tego część na wysokości powyżej 1000 m npm polecam na dzień. Nocą 100 km głowną drogą wydaje się być rozsądniejszą opcją.

Image

Skok był przekładany z godziny na godzinę z powodu zbyt dużego zachmurzenia stąd decyzja o pozostaniu w Wanaka na noc. W międzyczasie krótki wypad do The Puzzling World ( 17.50 nzd bilet Combo - 10 % zniżka z vouchera lotniskowego). Taka rozrywka na deszczowy dzień chociaż labirynt był częściowo zadaszony. Najbardziej podobał mi się projekt jakiegoś artysty z twarzami 3D. Twarze były wklęsłe..a mózg człowieka z odpowiedniej odległości odbierał je zupełnie inaczej ..jako wypukłe poruszające się w lewo/prawo/ góra/dół twarze. 2 godziny to minimum.

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (18)

franekxvi 15 września 2013 23:53 Odpowiedz
Wyglada na to, ze dzieki F4F Nowa Zelandia przezywa nalot Polakow :D
aluap 16 września 2013 11:04 Odpowiedz
FranekXVI napisał:Wyglada na to, ze dzieki F4F Nowa Zelandia przezywa nalot Polakow :DPrzynajmniej forum się ożywiło w tym dziale :) Poczekaj na grudzień/ styczeń. Ja nie mogłam się zdecydować i bilety zostały szybko wyprzedane. Była podobna promocja BA na letnie miesiące.
aluap 16 września 2013 11:07 Odpowiedz
Przykładowe ceny: 1 kg bananów/ jabłek od 3 nzd8 jaj od 3.6 nzdbagietka, chleb pszenny od 2.90 nzdchleb tostowy od 2 nzd 200 g szynki od 3 nzd200 g salami od 3.6 nzd 1 kg sera edam od 10 nzd ser tostowy, 12 plasterków 5.50 nzd6 jogurtów małych, owocowych od 5 nzd1 l. mleka od 2.20 nzdpuszka tuńczyka od 2 nzdgotowe sosy do makaronu, słoik, od 3 nzd400 g makaron od 2.50 nzd 1 kg ryżu od 3 nzd lody na patyku od 2.5 nzd1.5 l napoju gazowanego typu Fanta/ Cola od 2.20 nzd 1 l wody niegazowanej od 99 c, w mniejszych miejscowościach od 3 nzd, woda z kranu nadaje się do picia, soki owocowe od 3 nz /litrFish&Chips 6.5 nzd, duża porcjaMiejsce parkingowe w miastach- najdroższe Auckland i Wellington 3-4 nzd/ godzinę, mniejsze miejscowości, ale też Christchurch od 50 c/ godzinę,Toaleta - w większości bezpłatna, sporadycznie 20- 50 c
maciass 16 września 2013 14:48 Odpowiedz
przepiękne zdjęcia, aż mi się łezka w oku zakręciła na wspomnienie mojej wyprawy sprzed 4 lat :) miałaś wielkie szczęście zobaczyć Hobbiton z dekoracjami, kiedy ja tam byłem to nie było żadnych rekwizytów z czasów kiedy kręcono LOTR, nawet drzewo na szczycie Bag End było zdemontowane ;)
aluap 19 września 2013 11:11 Odpowiedz
@maciass - dzięki, Matamata wyszło spontanicznie, było na liście awaryjnej ale warto było. Drzewo nad Bag End - dolne konary były rozmontowane i przewiezione do studio w Wellington, przyklejano im nowe liście w tym czasie.
imovane 24 września 2013 13:32 Odpowiedz
No brawo, fajna relacja i super zdjęcia. Proszę o jeszcze...
kangaroo1983 24 września 2013 15:22 Odpowiedz
Nugget Point... wracaja wspomnienia...Piekne zdjecia. Czekam na Queenstown. Czy moze skoczyliscie na bungee?
aluap 26 września 2013 00:17 Odpowiedz
Praktyczne info: - budki telefoniczne Telecom oferują bezpłate wi-fi w wielu miejscach ale trzeba mieć australijski/ nowozelandzki numer telefonu. Przysyłają kod aktywacyjny na takowy numer. Jakiekolwiek pytania, dajcie znać :)
franekxvi 26 września 2013 06:52 Odpowiedz
a bagaz sie znalazl czy nadal zwiedza swiat? ;)
maciass 26 września 2013 12:29 Odpowiedz
potwtórzę się - przepiękne zdjęcia! spędziłem 4 noce w tym samym co Ty hostelu w Queenstown :) a co do sytuacji z lotami - masakra, mam nadzieję że bagaż się odnajdzie..
imovane 26 września 2013 15:51 Odpowiedz
Ja uważam że ważne żeby dolecieć do destynacji, bo szkoda wakacji, a powrót to już mniej ważny :)))
imovane 26 września 2013 15:55 Odpowiedz
Napisz co najbardziej jest warte zobaczenia a co można sobie odpuścić.
aluap 27 września 2013 16:51 Odpowiedz
@FranekXVI - zapomniałam napisać, o 14:00 bagaż wylądował na DUS z masą różnych etykiet. Na szczęście wylądowaliśmy przed ogłoszeniem ewakuacji. Jakby nas przekierowano na inne lotnisko ...nie byłabym w stanie go tak szybko odebrać. Białę wino z NZ doleciało całe :) Jak podały niemieckie gazety następnego dnia, alarm wywołał podejrzany bagaż pozostawiony bez opieki z czymś na kształ rur w środku. Jak się okazało ktoś porzucił kilka kilogramów jakiegoś narkotyku ....i o to było tyle zamieszania...@maciass - dzięki, zdjęcia ciekawe, bo ciekawy temat, NZ jest boska, malownicza. Chciałabym tam wrócić latem.@imovane - powrót też jest ważny, bo może zrujnować całe stan relaksu, odpoczynku wakacyjnego i wprowadza nepotrzebny stres.. nigdy nie miałam żadnego oźnionego lotu, zgubionego bagażu, itp..a tu się złożyło tyle rzeczy naraz, ze aż się z tego śmiałam. Nieprzyjemne były przepychanki pomiędzy Qantasem a Emirates ... jedni negatywnie komentowali drugich, widać, że ich wspólpraca nie działa jak powinna, itp.. ale wszystko ok się zakończyło. Operę w Sydney zawsze chciałam zbaczyć :) Takie foto marzenie..Ciężko mi jest odpowiedzieć na Twoje drugie pytanie. Na Wyspie Północnej najbardziej podobała mi się Matamata i Rotorua. Moim zdaniem warto! Gdybym wiedziała, że na południu wyspy pogoda popsuje się aż tak bardzo, zostałabym zobaczyć Coromandel. Wellington, Auckland to miasta na jeden wieczór - chyba darowałabym sobie Auckland i została w przylotniskowym hotelu, który oferuje bezpłatny transfer na lotnisko. Waitomo - nie żałuję, ze poszłam do jaskini zobaczyć glow worms. Przewodnik powiedział kilka ciekawostek o nich, jaskinia też była ciekawa ale nic zapierającego dech w piersiach. O wiele więcej robaczków, za darmo było przy moście przy Araniu Cave czy w Kakahi ( miliony). Zauroczyły mnie one. Na Wyspie Południowej chyba nie ma takiego miejsca, którego bym nie polecała, zostało mi całe górzyste wybrzeże do zobaczenia, które odpuściłam sobie ze względu na warunki pogodowe i wizytę w Dunedin u znajomych. Rejs na wieloryby - bomba, bardzo fajnie zorganizowany. Trasa Christchurch - Kaikoura malownicza. Christchurch - zdecydowanie na tak mimo, że każdy mówi, że tam nic nie ma..właśne po to, żeby doświadczyć skali zniszczeń, tego, co spotkało mieszkańców kilka lat temu. Niewyobrażalne. Moreaki Boulders- jeśli są po drodze - to tak. Dunedin - miałam przewodników lokalnych po Pólwyspie Otago i bardzo mi się podobało. Poza kilkoma trasami zamkniętymi z powodu 'lambing season' , reszta do przejścia, pagórki, zwierzaki, spokój, przyroda nowozelandzka. Czekanie w Wanaka na skok spowodowało, że nie poszłam na żaden szlak w okolicy Queenstown, które bardzo mi się podobało. Skok - bomba! Ale chyba można zrobić to o wiele taniej w Europie. Fiordy i rejs - zdecydowanie na tak. Podobno delfiny pojawiają się tylko z dwa razy w tygodniu ale same fiordy są malownicze. Mini campervan - bez sensu, prawnie w NZ mini campervan = nocleg w holiday parku ( płatny dodatkowo). Legalnie, oficjalnie można się zatrzymywać w bezpłatnych kempingach kampervanami z toaletą, prysznicem, zbiornikiem na odpady. Mini campervany tego nie mają. Relokacja - jak najbardziej na tak. Planowanie trasy od południa na północ wskazane. Z ciekawszych rzeczy, NZ zapewnia bezpłatną opiekę zdrowotną w przypadkach nagłych, wypadkach. Znajomi powiedzieli mi też, ze ratownictwo górskie, przyjad karetki do poszkodowanego jest również bezpłatny. Nie korzystałam ale może komuś pomoże przy wyborze ubezpieczenia. Doczytajcie proszę.
franekxvi 27 września 2013 17:01 Odpowiedz
To dobrze, ze bagaz powrocil. Ja na szczescie dotarlem i wrocilem bez przygod stamtad ;) i tez chcialbym wrocic w lecie... pozostaje czekac na promocje na f4f ;)
aluap 3 października 2013 18:23 Odpowiedz
Jeżeli komukolwiek to pomoże... po podliczeniu kosztów 54.50 eur /dzień/ osobę bez przelotów i sky diving. Paliwo, pamiątki, jedzenie, samochody, zakwaterowanie podliczone.
dragen 19 października 2013 03:49 Odpowiedz
Alaup, jak myślisz jak mam powrót z Sydney do Barcelony i chciałbym bagaże odebrać w Lądynie to nie będzie z tym problemu? Mam prosić na lotnisku i to wszystko? Ktoś kiedyś powiedział że mogą żadać zapłaty za to. Bo to zmiana routingu,dziwne bo samolot kończy trasę,lub mogą się nie zgodzić.masz jakieś doświadczenie z tym? Fotki CzadCzuję że będę Cię męczył co i gdzie i jak.żeby się dobrze przygotować :)Oczywiście jak pozwolisz :)
aluap 19 października 2013 05:04 Odpowiedz
W tym temacie Ci nie pomogę. Rozważałam to , bo miałam kolejny lot z Londynu. Pewnie widziałeś ten wątek : opuszczanie-ostatniego-odcinka-lotu-biletu-laczonego,15,30524 . Czytałam jakąś relację ostatnio na F4F i tam ktoś napisał, że nadan mu do Londynu bez problemu. Nie pamiętam tylko czy z BA czy z jakąś inną linią.Jeżeli chodzi o NZ to chętnie odpowiem na pytania. Zazdroszczę wyjazdu. NZ zachwyca :) !
aluap 19 listopada 2013 03:26 Odpowiedz
Dostaję sporo pytań odnośnie miejsc do zatrzymania się na noc mini campervanem. Mi nie udało się znaleźć żadnego bezpłatnego, w którym byłoby to legalne. Może te strony Wam pomogą bardziej niż ja. Znalazłam z dwa miejsca DOC ale i tam był znak zakazu postoju dla pojazdów. Bezpłatne miejsca, które opisałam miały znaczek T&C applies ..po dojechaniu okazało się, że są tylko dla kamperów z toaletą i prysznicem. Genialny był ten przy Hukka Falls - stara farma oddana przez właściciela dla backpacersów, obezcnie rozległy teren nad rzeką :). Dużo osób zatrzymywało się poprostu na parkingach, wyznaczonych miejscach do odpoczynku na poboczu ale legalne to nie byłohttps://www.rankers.co.nz/tags/freedom-camping - recenzje z miejsc do kempinguhttp://www.rankers.co.nz/respect - lista miejsc przeznaczonych do kempingu. W miejscach na mojej trasie wszystkie bezpłatne miały znaczek : Self-contained motorhomes only Trzeba by było poszukać kempingów Camping and any vehicle . Przejrzysta mapkaOgólne informacje, które widziałam w NZ na plakatach, w broszurach: Where can I camp? http://www.camping.org.nz/new-zealand/where-to-camp/