DZIEŃ 9 Doleciałem do Manili. Potem czekałem pare godzin na drugi lot do Cebu. Oczywiście można było wziąść bezpośredni lot z Tajwan do Cebu w tej samej cenie, ale po co ułatwiać sobie życie xdd No i zjadlem coś co nie jest fast foodem xd
Niestety żeby wlecieć do niektórych krajów trzeba mieć już wylot więc nie można w 100% na spontanie planować. Wylot mam 29 stycznia. Ale do tego momentu wśród Filipin to raczej plan na max 3dni do przodu.
Do tej pory żyłem bez internetu w Katarze, Hk i Tajwanie. Utrudnia to trochę poruszanie się i możliwość szybkiego sprawdzenia czegoś, łatwiej się pogubić itd, czasem trzeba szukać checkpointu z netem jak w macu. Jako że na Filipinach będę dłużej i raczej bez dużych miast to tu już potrzebowałem wziąść. Na lotnisku w Manili chciałem kupić kartę sim lokalną, ale strasznie ciulali turystów. Minimum gb to ponad 100 i koszt też z 140 zł. Wyjątkowo się nie dałem i postanowiłem sprawdzić. Dopiero na lotnisku w Cebu możliwe jest kupienie np 20gb w normalnej cenie.
I dupa tam też nie było xdd. Poszedlem do hostelu który się okazał mieszkaniem w resorcie wakacyjnym z dodatkowymi dwoma łóżkami dla ludzi. 20min spaceru w 30 stopniach i człowiek ulany jak świnia. A i poznałem w środku włoszkę co od paru lat jeździ z plecakiem jak na zdjęciu.
DZIEŃ 10 Aktywny dzień się zrobił niespodziewanie. Wpierw przed wymeldowaniem poszedłem szybko oddać rzeczy do prania. Zapłaciłem trochę więcej żeby pani zrobiła to w 3h. Wciąż 20zl więc fajna cena. Przy okazji anglik i szwed zaprosili mnie na kosza bo jestem wysoki, ale już nie mogłem iść xd.
Jak wyszedłem z posterunku i po odebraniu prania zacząłem szukać tej nieszczęsnej karty sim. Mówili ludzie że będzie wszędzie w każdym sklepie nawet 7-11 (azjatycka żabka) no i dupa xd. Po wypoceniu całego ciała doszedłem do centrum handlowego gdzie w końcu mi się udało kupić za 50zl. Nie byłem zadowolony ale lepiej to niż ponad 100 na lotnisku xd. Jest bardzo dużo ochrony wszędzie. Chcąc wejść do galerii handlowej muszą cie sprawdzić. Mnie jako białasa przepuścili bez sprawdzania. No i wleciał szybki maczek xd. Dla testu tylko w nowym kraju xd.
I teraz zaczął się problem, bo miałem 8h czekania na prom. Co tu robić. Decyzja padła szybko na kino i Mustafe xd.
Potem z nudów poszedłem się spotkać na 2h z Filipinka na kawke xdd poznana przez Bumble, czyli inny tinder. Fajna dziewuszka, ładna i programistka xdd
I czas na prom. Z takim nocnym promem też się jeszcze nie spotkałem. Cała hala łóżek xdd łóżko małe więc było ciężko, ale po 3h znalazłem odpowiednie pozycje do w miarę wyspania się.
DZIEŃ 11 I zaczyna się robić jeszcze dziwniej. Jak już wyszliśmy z promu o 7 to czekaliśmy na drugi prom już na końcowa stacje czyli wyspe Siargao. I tu nie wiem jak to się wydarzyło ale zacząłem uczyć holenderke układać kostkę Rubika xdd
Po dotarciu wzięliśmy jakiegoś tuktuka i każdy się rozszedł do swoich hosteli. Mi się trafił jakiś dziwny imprezowy. Jak poszedłem na papierosa to już miałem dwie koleżanki filipinki co im się tatuaż pikaczu podobał xddd. Nie wiem czy jedna to nie transwestyta, ale tego na szczęście się nie dowiedziałem xdddd I szynki spacerek po wiosce i plaży żeby się zapoznać z tą mekka surfingu.
O 21 zasnąłem i spałem 12 godzin xd
DZIEŃ 12 Szybkie śniadanie, strasznie drogie to tutaj. Nawet w Tajlandi w turystycznych miejscach moglem zjeść za 9zl obiad, tutaj nie bardzo.
Pierwszy dzień lekcji surfowania. 100zl 2 godziny brzmi chyba okej. Niestety nie ma żadnego zdjęcia, bo kto miał je zrobić haha. Ale wygląda to mniej więcej jak na zdjęciach dnia poprzedniego. Grupka ludzi z instruktorami. Na początku gościu cie pcha z fala więc ty musisz opanować wstawanie i balans. To było łatwe i za drugim razem mi się udało. Następny etap to gościu cie ukierunkowuje i puszcza, a ty zaczynasz wioslawac rękami. To tez mi w końcu wyszło. A na samym końcu też mi wyszło bez jego dotykania. Więc nie jest to wszystko ultra trudne. Najgorsze są powroty. Po każdym sukcesie i przepłynięciu np 30m trzeba wrócić do punktu startowego i to było problematyczne kondycyjnie i czasochłonne xddd. Całe ciałko poobijany bo to wszystko się odbywało na płytkiej wodzie więc jak popłyniesz dalej i spadasz do wody 40cm ze skałami to wiele rzeczy boli xddd paznokieć w małym palcu mam rozwalony xd. Ale generalnie pomimo szkód warto było i fajny sport xddd Zobaczymy czy następnego dnia będę miał siłę. A no i oczywiście poparzenia od słońca też wystąpiły.
No i po paru godzinach okazało się że z palcem gorzej i ciężko się chodzi xddd. Ale siły wróciły więc nie będzie problem z siłą tylko palcem. Chyba wezmę skuter bo najprawdopodobniej wystarczy prawko z Polski zamiast międzynarodowego prawa jazdy.
Pogoda też potrafi zaskoczyć. Idziesz sobie w słoneczku a za 5min dziesięcio minutowa ulewa
DZIEŃ 13 Rano okazało się jeszcze więcej rzeczy mnie boli xdd nawet klatka i broda. Palec u nogi jakby mniej bolał ale wygląda gorzej xd.
Skuterek wypożyczony. 30zl za dzień. Nie trzeba prawka międzynarodowego xd. Wystarczy polskie. A w zastaw wzięli mi tylko polski dowód który jest ważny jeszcze 4msc więc w sumie mógłbym zakosić ten skuter. Zrobiłem sobie wycieczkę po wyspie. 4h ciągłego jeżdżenia. Deszcz też się udało złapać.
Wróciłem do hostelu i poznałem dwóch wolontariuszy pracujących w hostelu. Jeden mnie spytał czy nie mam jakiś kolegów z Polski dla niego. Okazało się że jest gejem i dlatego pyta xd. Druga to myślałem że jest trans bo wyglądała jak chłopak, ale pojechaliśmy na szybki obiad i wyszło że miała chłopaka więc chyba nie jest trans. Plus nie poczułem nic jak siedziała za mną na skuterze więc chyba legit xdddd. Jak coś to nikogo nie obrażam, bardzo fajni ludzie. Wieczorkiem wleciały jakieś szaszki z Niemcem.
DZIEŃ 14 Dzień raczej wyglądał tak jak poprzednie. W południe Surfing. Dostałem pochwałę, że jak na 4h nauki to jestem zajebisty, że umiem już sam wpływać na fale. Pewnie tylko tak mi gadał żeby mi ego podrasować xddd. Tym razem wypożyczyłem buty do wody. Było to zbawienie. Zupełnie inna zabawa. Nie męczyłem się już tak chodząc w tej wodzie wracając z deska na fale. Co prawda buty o 2 rozmiary za małe przez co obdarlem dodatkowo stopy. I w sumie buty pomogły przy chodzeniu ale nie chroniły stóp w razie uderzenia. Więc tak z 5 plastrów trzeba było nakleić. A no i przez rozmiar rozwaliłem te buty i zapłaciłem pani potem dodatkowe 10zl xdd.
Potem wleciał obiadek. Poszedłem do jakiejś polecanej knajpy przez ludzi. Wybiera się potrawy które nakłada ci pani. I zamiast iść z tym do kasy to robi się zdjęcie, które pokazuje się przy kasie jak już się zje xddddd fuck the logic
Pojeździłem sobie po wyspie jeszcze skuterkiem żeby spalić benzyny tyle ile miałem przy wypożyczeniu. Polciaj robiła łapanke i mnie sprawdzali. Na szczęście się okazało że serio wystarczy mieć prawko polskie xdd
Poznałem Polaka w hostelu o imieniu Mateusz. Robił siłkę 2 razy dziennie i zdrowo się odżywiał. I nie był to kruku xd
Wieczorem znowu odmówiłem ludzią pójścia na imprezę. Techno i dużo nieznanych ludzi mnie nie przekonuje. Wolałem przymulić i posiedzieć se w hostelu i zagrać jedna partyjkę w szachy z Niemcem.
DZIEŃ 15 Dzień wyjazdu z wyspy. Rano szybko poszedłem oddać skuter. Mój kask który odkładałem na pulke w hostelu został zabrany dlatego ja ukradłem kogoś innego kask xdd. Szybko kupiłem jakieś bułki i banana, wróciłem do hostelu, zjadlem. Przy okazji pies hostelowy zwymiotował na kanapę xdd. Wziąłem tuktuk i pojechałem do miasta z portem. O 12 bylem. O 15 miał być mój prom. No i na miejscu się okazało że anulowali ten o 15 i jest o 13 xddd. Całe szczęście zawsze jestem za wcześnie na różne transporty. Po 2h bylem już w miejscowości Surigao.
Po raz pierwszy od 2tyg wziąłem pokój prywatny. Pewnie dlatego że w mieście nie było hostelu xddd.
Szybko wycieczka po mieście z obiadem. I się wydarzyła fajna rzecz bo natknąłem się na jakaś lokalizację klubu szachowego gdzie grali lokalsi. Stałem se tak i czekałem aż mnie któryś zaprosi xd. No i się udało. Graliśmy że 2h.
Warto zauważyć że minęły 2tyg i nie ma żadnego zatrucia pokarmowego, a kupa jest zdrowsza niż na codzień w Polsce xdddd.
DZIEŃ 16 Wstałem, poszedłem na prom i dojechałem. Nic się nie wydarzyło szczególnego. Wzialem tańsza wersję promu niż ost i teraz zamiast dużego zamknietego pomieszczenia z łóżkami było duże otwarte pomieszczenie z łóżkami xdd. Spędziłem na promie 10h. Nie tak źle było.
O a tak wyglądają ręce po surfingu. Cake zdarte.
I pierwszy raz jako taxi wzialem skuter, wcześniej balem się to robić z plecakiem, ale musiałem jechać 30min i cena taxi zwykłej mnie przestraszyła tak że się przestałem bać skutera z plecakiem xddd.
Posiłki dzisiejszego dnia.
DZIEŃ 17 Wstałem, śniadanie, pranie. Od 2tyg pierwszy raz dostałem dolną prycze. Nareszcie nie trzeba się wspinać xdd. Z minusów to klimatyzacja z prawej mi nawala i musiałem dać ręcznik żeby blokował klimę, bo bym się rozchorował.
Z rozczarowań dzisiejszego dnia to przewaliłem 800zl xddd. Kupowałem loty z Bali na Sri lanke i Indii oraz uzupełniałem wizę do Indii i Sri Lanki. I przez amok wszystkiego w jednej chwili straciłem czujność na końcu przy wizie na Sri lanke. Zamiast wypełnić wniosek na oficjalnej stronie zrobiłem to przez pośrednika który sporo skasował a ja się skaplem jak już z konta wzięło. Zamiast 200zl kosztowala mnie 1000zl xdddd. Brawo!
Wieczór na szczęście wynagrodził, bo byłem w kinie z Filipinka, z tą co tydzień wcześniej. Było to IMAX. I albo mają coś skopane albo nie jest to nic warte xddd. I się dowiedziałem że nie wypada tutaj się całować publicznie ;)
DZIEŃ 18 Rano w hostelu pogadałem sobie z kanadyjczkiem. Wszystkie small talki wyglądają zawsze tak samo haha. Gdzie byłeś, gdzie będziesz, jak długo. Ale kanadyjski akcent mi się podoba bo jest zrozumiały, nie to co brytyjski xddd.
Zmieniłem hostel na taki z pokojem prywatnym. 70zl noc więc można przeżyć, a ma basen w którym pływałem.
No i wieczorem randeczka. Swoją drogą ojciec dziewczyny jest wykładowca na uniwerku i nazwał ją na cześć polskiej noblistki i ma na imię Marie Curie xddd. Przypadek? Pewnie jak zawsze tak xddd
DZIEŃ 19, 20, 21 Podróżniczego nic się nie wydarzyło. Reszty opisywać nie będę :)
DZIEŃ 22 Tak jak mówiłem, przypadki nic nie znaczą xdddd Kontynuujemy wycieczkę samemu. Pojechałem busem na drugą stronę wyspy Cebu do Moalboal. Trasa ciekawa. Przez serpentyny górskie z dżungla. W hostelu czekała na mnie niespodzianka i zamiast 8os pokoju dostałem 4, co normalnie jest droższe xd. No i znowu łóżko na dole! Szczęście przynajmniej w tej kwestii się uśmiecha. Pod wieczór przed spaniem przeprowadziłem jeszcze szybki small talk z hiszpanka i portugalczykiem.
Ale kocham że na Filipinach mają pełno piekarni. W takiej Tajlandi to czasem problem coś przekąsić, a tu to bajka dla mnie jak mają pieczywo xd.
I jeszcze dla tych co nie wiedzą z niespodzianek Azji to pocieranie tyłka w kiblu wygląda inaczej. Przez słaba kanalizację nie można wrzucać papieru do kibla. Podmywac trzeba się woda z mini prysznica. Papierem podcieramy tyłek już umyty i wrzucamy do kosza
DZIEŃ 23 Jakiś aktywniejszy dzień w końcu. Wypożyczyłem skuterem żeby szybko śmigać między miejscówkami. Najpierw jakiś wodospadzik wleciał z krystaliczna woda.
Potem wynająłem ziomka żeby się mną zaopiekował przy nurkowaniu xd. Główne atrakcje tam to syrenka pewnie pozostawiona tam przez Hiszpanów xd. Żółw i sardynki początkowo mnie nie jarały ale jak je zobaczyłem na żywo to jednak też fajne. Bardzo przy tym wszystkim mi się podobało samo pływanie z pletwami. Nie było to jeżdżenie łódka z miejsca na miejsce tylko musieliśmy zmieniać miejsca przepływajac jakiś dystans. I wynająłem gopro żeby mieć to nagrane bo żałowałem ze nie mam żadnych dowodów z surfowania.
DZIEŃ 24 Wróciłem busem do Cebu. Szybki obiadek
Chodziłem sobie po lokalnej dzielnicy i moja uwagę przykuł fryzjer co grał na gitarze. Jako że chciałem iść do fryzjera w któryś dzień to decyzja szybko zapadła. Kosztował 7zl xddd. I zostawiłem napiwek 1zl xdd. I dał mi chwilkę popykać na gitarze.
DZIEŃ 25 Ostatni dzień. Znowu zamiast wziąść lot z Cebu do Indonezjii to mam najpierw do Manili i potem Indonezja. Po co ułatwiać sobie życie. Ale jest to wynikiem braku planu oraz że od początku trzeba było mieć bilet wylotowy z Filipin.
Coś zasypiałem z bólem gardła. Chyba klimatyzacja mnie w końcu dojechała xd. No może szlugi pomogły lekko. Leki wleciały.
To moje ulubione danie na śniadania lub kolację z 7-11. Kluska na parze z jakimiś nadzieniem w środku.
Tak jak mówiłem piekarnie mają super, pełno bułeczek słodkich i tanich. Takich 6 słodkich bułek kosztuje jakieś 3zl za wszystko.
Jak rano popatrzyłem to jednak nierówno mnie obciął ten fryzjer xd. Ale wybaczam za tą cene xddd.
W Manili na lotnisku do kurczaka z ryżem dostałem również bulionik taki azjatycki rosół chyba. Może pomoże na chorobę xdd.
Podsumowując Filipiny. W sumie to mało zwiedziłem przez 16dni xdd. Surferska wyspa Siargao i miasto Moalboal z nurkowaniem. W Cebu też spędziłem parę dni, ale tu to głównie pozwiedziałem centra handlowe. W Manili bylem 2 razy i ani razu mi się nie chciało jechać do centrum. Po prostu miasta są tu nie warte uwagi. Dużo czasu też zajmował transport, bo wyspy nie ułatwiają tego. Pewnie jeszcze parę wysp można by zwiedzić no ale trudno, nast razem. Ceny wiadomo że mniejsze niż w Polsce, ale raczej większe trochę niż w jakiejś Tajlandii. Kobiety wiadomo topka xddd. Ludzie generalnie mili. Fajnie że prawie każdy coś tam szprecha po angielsku. Naród katolicki. Większość okresu kolonialnego pod zaborem Hiszpanów. Potem USA. Z jedzeniem też tu spoko bo raczej mają normalne rzeczy. Raczej mi się udawało znajdować rzeczy na obiad. A na śniadania i kolację to jak mówiłem to bułki lub kluski na parze xd. Fajnie że się udało dużo aktywności sportowych zrealizować. Pojeździć skuterami. Pogadałem z wieloma ludźmi, ale na imprezie nie byłem ani razu. Alkohol, rozwolnienia trzymały się zdala. Gardło niestety musiało nadejść. Z tą klima i szlugami jest to nieuniknione xd. Oby gripex i tabletki na gardło pomogły szybko, bo chce kolejne lekcje surfingu na Bali. Spędzę tam tydzień.
Doleciałem do Manili. Potem czekałem pare godzin na drugi lot do Cebu. Oczywiście można było wziąść bezpośredni lot z Tajwan do Cebu w tej samej cenie, ale po co ułatwiać sobie życie xdd
No i zjadlem coś co nie jest fast foodem xd
Niestety żeby wlecieć do niektórych krajów trzeba mieć już wylot więc nie można w 100% na spontanie planować. Wylot mam 29 stycznia. Ale do tego momentu wśród Filipin to raczej plan na max 3dni do przodu.
Do tej pory żyłem bez internetu w Katarze, Hk i Tajwanie. Utrudnia to trochę poruszanie się i możliwość szybkiego sprawdzenia czegoś, łatwiej się pogubić itd, czasem trzeba szukać checkpointu z netem jak w macu. Jako że na Filipinach będę dłużej i raczej bez dużych miast to tu już potrzebowałem wziąść. Na lotnisku w Manili chciałem kupić kartę sim lokalną, ale strasznie ciulali turystów. Minimum gb to ponad 100 i koszt też z 140 zł. Wyjątkowo się nie dałem i postanowiłem sprawdzić. Dopiero na lotnisku w Cebu możliwe jest kupienie np 20gb w normalnej cenie.
I dupa tam też nie było xdd.
Poszedlem do hostelu który się okazał mieszkaniem w resorcie wakacyjnym z dodatkowymi dwoma łóżkami dla ludzi. 20min spaceru w 30 stopniach i człowiek ulany jak świnia. A i poznałem w środku włoszkę co od paru lat jeździ z plecakiem jak na zdjęciu.
DZIEŃ 10
Aktywny dzień się zrobił niespodziewanie.
Wpierw przed wymeldowaniem poszedłem szybko oddać rzeczy do prania. Zapłaciłem trochę więcej żeby pani zrobiła to w 3h. Wciąż 20zl więc fajna cena. Przy okazji anglik i szwed zaprosili mnie na kosza bo jestem wysoki, ale już nie mogłem iść xd.
Jak wyszedłem z posterunku i po odebraniu prania zacząłem szukać tej nieszczęsnej karty sim. Mówili ludzie że będzie wszędzie w każdym sklepie nawet 7-11 (azjatycka żabka) no i dupa xd. Po wypoceniu całego ciała doszedłem do centrum handlowego gdzie w końcu mi się udało kupić za 50zl. Nie byłem zadowolony ale lepiej to niż ponad 100 na lotnisku xd.
Jest bardzo dużo ochrony wszędzie. Chcąc wejść do galerii handlowej muszą cie sprawdzić. Mnie jako białasa przepuścili bez sprawdzania. No i wleciał szybki maczek xd. Dla testu tylko w nowym kraju xd.
I teraz zaczął się problem, bo miałem 8h czekania na prom. Co tu robić. Decyzja padła szybko na kino i Mustafe xd.
Potem z nudów poszedłem się spotkać na 2h z Filipinka na kawke xdd poznana przez Bumble, czyli inny tinder. Fajna dziewuszka, ładna i programistka xdd
I czas na prom. Z takim nocnym promem też się jeszcze nie spotkałem. Cała hala łóżek xdd łóżko małe więc było ciężko, ale po 3h znalazłem odpowiednie pozycje do w miarę wyspania się.
DZIEŃ 11
I zaczyna się robić jeszcze dziwniej. Jak już wyszliśmy z promu o 7 to czekaliśmy na drugi prom już na końcowa stacje czyli wyspe Siargao. I tu nie wiem jak to się wydarzyło ale zacząłem uczyć holenderke układać kostkę Rubika xdd
Po dotarciu wzięliśmy jakiegoś tuktuka i każdy się rozszedł do swoich hosteli. Mi się trafił jakiś dziwny imprezowy. Jak poszedłem na papierosa to już miałem dwie koleżanki filipinki co im się tatuaż pikaczu podobał xddd. Nie wiem czy jedna to nie transwestyta, ale tego na szczęście się nie dowiedziałem xdddd
I szynki spacerek po wiosce i plaży żeby się zapoznać z tą mekka surfingu.
O 21 zasnąłem i spałem 12 godzin xd
DZIEŃ 12
Szybkie śniadanie, strasznie drogie to tutaj. Nawet w Tajlandi w turystycznych miejscach moglem zjeść za 9zl obiad, tutaj nie bardzo.
Pierwszy dzień lekcji surfowania. 100zl 2 godziny brzmi chyba okej. Niestety nie ma żadnego zdjęcia, bo kto miał je zrobić haha. Ale wygląda to mniej więcej jak na zdjęciach dnia poprzedniego. Grupka ludzi z instruktorami. Na początku gościu cie pcha z fala więc ty musisz opanować wstawanie i balans. To było łatwe i za drugim razem mi się udało. Następny etap to gościu cie ukierunkowuje i puszcza, a ty zaczynasz wioslawac rękami. To tez mi w końcu wyszło. A na samym końcu też mi wyszło bez jego dotykania. Więc nie jest to wszystko ultra trudne. Najgorsze są powroty. Po każdym sukcesie i przepłynięciu np 30m trzeba wrócić do punktu startowego i to było problematyczne kondycyjnie i czasochłonne xddd. Całe ciałko poobijany bo to wszystko się odbywało na płytkiej wodzie więc jak popłyniesz dalej i spadasz do wody 40cm ze skałami to wiele rzeczy boli xddd paznokieć w małym palcu mam rozwalony xd. Ale generalnie pomimo szkód warto było i fajny sport xddd
Zobaczymy czy następnego dnia będę miał siłę.
A no i oczywiście poparzenia od słońca też wystąpiły.
No i po paru godzinach okazało się że z palcem gorzej i ciężko się chodzi xddd. Ale siły wróciły więc nie będzie problem z siłą tylko palcem. Chyba wezmę skuter bo najprawdopodobniej wystarczy prawko z Polski zamiast międzynarodowego prawa jazdy.
Pogoda też potrafi zaskoczyć. Idziesz sobie w słoneczku a za 5min dziesięcio minutowa ulewa
DZIEŃ 13
Rano okazało się jeszcze więcej rzeczy mnie boli xdd nawet klatka i broda. Palec u nogi jakby mniej bolał ale wygląda gorzej xd.
Skuterek wypożyczony. 30zl za dzień. Nie trzeba prawka międzynarodowego xd. Wystarczy polskie. A w zastaw wzięli mi tylko polski dowód który jest ważny jeszcze 4msc więc w sumie mógłbym zakosić ten skuter. Zrobiłem sobie wycieczkę po wyspie. 4h ciągłego jeżdżenia. Deszcz też się udało złapać.
Wróciłem do hostelu i poznałem dwóch wolontariuszy pracujących w hostelu. Jeden mnie spytał czy nie mam jakiś kolegów z Polski dla niego. Okazało się że jest gejem i dlatego pyta xd. Druga to myślałem że jest trans bo wyglądała jak chłopak, ale pojechaliśmy na szybki obiad i wyszło że miała chłopaka więc chyba nie jest trans. Plus nie poczułem nic jak siedziała za mną na skuterze więc chyba legit xdddd. Jak coś to nikogo nie obrażam, bardzo fajni ludzie.
Wieczorkiem wleciały jakieś szaszki z Niemcem.
DZIEŃ 14
Dzień raczej wyglądał tak jak poprzednie.
W południe Surfing. Dostałem pochwałę, że jak na 4h nauki to jestem zajebisty, że umiem już sam wpływać na fale. Pewnie tylko tak mi gadał żeby mi ego podrasować xddd. Tym razem wypożyczyłem buty do wody. Było to zbawienie. Zupełnie inna zabawa. Nie męczyłem się już tak chodząc w tej wodzie wracając z deska na fale. Co prawda buty o 2 rozmiary za małe przez co obdarlem dodatkowo stopy. I w sumie buty pomogły przy chodzeniu ale nie chroniły stóp w razie uderzenia. Więc tak z 5 plastrów trzeba było nakleić. A no i przez rozmiar rozwaliłem te buty i zapłaciłem pani potem dodatkowe 10zl xdd.
Potem wleciał obiadek. Poszedłem do jakiejś polecanej knajpy przez ludzi. Wybiera się potrawy które nakłada ci pani. I zamiast iść z tym do kasy to robi się zdjęcie, które pokazuje się przy kasie jak już się zje xddddd fuck the logic
Pojeździłem sobie po wyspie jeszcze skuterkiem żeby spalić benzyny tyle ile miałem przy wypożyczeniu. Polciaj robiła łapanke i mnie sprawdzali. Na szczęście się okazało że serio wystarczy mieć prawko polskie xdd
Poznałem Polaka w hostelu o imieniu Mateusz. Robił siłkę 2 razy dziennie i zdrowo się odżywiał. I nie był to kruku xd
Wieczorem znowu odmówiłem ludzią pójścia na imprezę. Techno i dużo nieznanych ludzi mnie nie przekonuje. Wolałem przymulić i posiedzieć se w hostelu i zagrać jedna partyjkę w szachy z Niemcem.
DZIEŃ 15
Dzień wyjazdu z wyspy. Rano szybko poszedłem oddać skuter. Mój kask który odkładałem na pulke w hostelu został zabrany dlatego ja ukradłem kogoś innego kask xdd. Szybko kupiłem jakieś bułki i banana, wróciłem do hostelu, zjadlem. Przy okazji pies hostelowy zwymiotował na kanapę xdd.
Wziąłem tuktuk i pojechałem do miasta z portem. O 12 bylem. O 15 miał być mój prom. No i na miejscu się okazało że anulowali ten o 15 i jest o 13 xddd. Całe szczęście zawsze jestem za wcześnie na różne transporty. Po 2h bylem już w miejscowości Surigao.
Po raz pierwszy od 2tyg wziąłem pokój prywatny. Pewnie dlatego że w mieście nie było hostelu xddd.
Szybko wycieczka po mieście z obiadem. I się wydarzyła fajna rzecz bo natknąłem się na jakaś lokalizację klubu szachowego gdzie grali lokalsi. Stałem se tak i czekałem aż mnie któryś zaprosi xd. No i się udało. Graliśmy że 2h.
Warto zauważyć że minęły 2tyg i nie ma żadnego zatrucia pokarmowego, a kupa jest zdrowsza niż na codzień w Polsce xdddd.
DZIEŃ 16
Wstałem, poszedłem na prom i dojechałem. Nic się nie wydarzyło szczególnego.
Wzialem tańsza wersję promu niż ost i teraz zamiast dużego zamknietego pomieszczenia z łóżkami było duże otwarte pomieszczenie z łóżkami xdd. Spędziłem na promie 10h. Nie tak źle było.
O a tak wyglądają ręce po surfingu. Cake zdarte.
I pierwszy raz jako taxi wzialem skuter, wcześniej balem się to robić z plecakiem, ale musiałem jechać 30min i cena taxi zwykłej mnie przestraszyła tak że się przestałem bać skutera z plecakiem xddd.
Posiłki dzisiejszego dnia.
DZIEŃ 17
Wstałem, śniadanie, pranie.
Od 2tyg pierwszy raz dostałem dolną prycze. Nareszcie nie trzeba się wspinać xdd. Z minusów to klimatyzacja z prawej mi nawala i musiałem dać ręcznik żeby blokował klimę, bo bym się rozchorował.
Z rozczarowań dzisiejszego dnia to przewaliłem 800zl xddd. Kupowałem loty z Bali na Sri lanke i Indii oraz uzupełniałem wizę do Indii i Sri Lanki. I przez amok wszystkiego w jednej chwili straciłem czujność na końcu przy wizie na Sri lanke. Zamiast wypełnić wniosek na oficjalnej stronie zrobiłem to przez pośrednika który sporo skasował a ja się skaplem jak już z konta wzięło. Zamiast 200zl kosztowala mnie 1000zl xdddd. Brawo!
Wieczór na szczęście wynagrodził, bo byłem w kinie z Filipinka, z tą co tydzień wcześniej. Było to IMAX. I albo mają coś skopane albo nie jest to nic warte xddd. I się dowiedziałem że nie wypada tutaj się całować publicznie ;)
DZIEŃ 18
Rano w hostelu pogadałem sobie z kanadyjczkiem. Wszystkie small talki wyglądają zawsze tak samo haha. Gdzie byłeś, gdzie będziesz, jak długo. Ale kanadyjski akcent mi się podoba bo jest zrozumiały, nie to co brytyjski xddd.
Zmieniłem hostel na taki z pokojem prywatnym. 70zl noc więc można przeżyć, a ma basen w którym pływałem.
No i wieczorem randeczka. Swoją drogą ojciec dziewczyny jest wykładowca na uniwerku i nazwał ją na cześć polskiej noblistki i ma na imię Marie Curie xddd. Przypadek? Pewnie jak zawsze tak xddd
DZIEŃ 19, 20, 21
Podróżniczego nic się nie wydarzyło. Reszty opisywać nie będę :)
DZIEŃ 22
Tak jak mówiłem, przypadki nic nie znaczą xdddd
Kontynuujemy wycieczkę samemu. Pojechałem busem na drugą stronę wyspy Cebu do Moalboal. Trasa ciekawa. Przez serpentyny górskie z dżungla.
W hostelu czekała na mnie niespodzianka i zamiast 8os pokoju dostałem 4, co normalnie jest droższe xd.
No i znowu łóżko na dole! Szczęście przynajmniej w tej kwestii się uśmiecha. Pod wieczór przed spaniem przeprowadziłem jeszcze szybki small talk z hiszpanka i portugalczykiem.
Ale kocham że na Filipinach mają pełno piekarni. W takiej Tajlandi to czasem problem coś przekąsić, a tu to bajka dla mnie jak mają pieczywo xd.
I jeszcze dla tych co nie wiedzą z niespodzianek Azji to pocieranie tyłka w kiblu wygląda inaczej. Przez słaba kanalizację nie można wrzucać papieru do kibla. Podmywac trzeba się woda z mini prysznica. Papierem podcieramy tyłek już umyty i wrzucamy do kosza
DZIEŃ 23
Jakiś aktywniejszy dzień w końcu. Wypożyczyłem skuterem żeby szybko śmigać między miejscówkami. Najpierw jakiś wodospadzik wleciał z krystaliczna woda.
Potem wynająłem ziomka żeby się mną zaopiekował przy nurkowaniu xd.
Główne atrakcje tam to syrenka pewnie pozostawiona tam przez Hiszpanów xd.
Żółw i sardynki początkowo mnie nie jarały ale jak je zobaczyłem na żywo to jednak też fajne.
Bardzo przy tym wszystkim mi się podobało samo pływanie z pletwami. Nie było to jeżdżenie łódka z miejsca na miejsce tylko musieliśmy zmieniać miejsca przepływajac jakiś dystans.
I wynająłem gopro żeby mieć to nagrane bo żałowałem ze nie mam żadnych dowodów z surfowania.
DZIEŃ 24
Wróciłem busem do Cebu. Szybki obiadek
Chodziłem sobie po lokalnej dzielnicy i moja uwagę przykuł fryzjer co grał na gitarze. Jako że chciałem iść do fryzjera w któryś dzień to decyzja szybko zapadła. Kosztował 7zl xddd. I zostawiłem napiwek 1zl xdd. I dał mi chwilkę popykać na gitarze.
DZIEŃ 25
Ostatni dzień. Znowu zamiast wziąść lot z Cebu do Indonezjii to mam najpierw do Manili i potem Indonezja. Po co ułatwiać sobie życie. Ale jest to wynikiem braku planu oraz że od początku trzeba było mieć bilet wylotowy z Filipin.
Coś zasypiałem z bólem gardła. Chyba klimatyzacja mnie w końcu dojechała xd. No może szlugi pomogły lekko. Leki wleciały.
To moje ulubione danie na śniadania lub kolację z 7-11. Kluska na parze z jakimiś nadzieniem w środku.
Tak jak mówiłem piekarnie mają super, pełno bułeczek słodkich i tanich. Takich 6 słodkich bułek kosztuje jakieś 3zl za wszystko.
Jak rano popatrzyłem to jednak nierówno mnie obciął ten fryzjer xd. Ale wybaczam za tą cene xddd.
W Manili na lotnisku do kurczaka z ryżem dostałem również bulionik taki azjatycki rosół chyba. Może pomoże na chorobę xdd.
Podsumowując Filipiny.
W sumie to mało zwiedziłem przez 16dni xdd. Surferska wyspa Siargao i miasto Moalboal z nurkowaniem. W Cebu też spędziłem parę dni, ale tu to głównie pozwiedziałem centra handlowe. W Manili bylem 2 razy i ani razu mi się nie chciało jechać do centrum. Po prostu miasta są tu nie warte uwagi. Dużo czasu też zajmował transport, bo wyspy nie ułatwiają tego. Pewnie jeszcze parę wysp można by zwiedzić no ale trudno, nast razem.
Ceny wiadomo że mniejsze niż w Polsce, ale raczej większe trochę niż w jakiejś Tajlandii.
Kobiety wiadomo topka xddd.
Ludzie generalnie mili. Fajnie że prawie każdy coś tam szprecha po angielsku. Naród katolicki.
Większość okresu kolonialnego pod zaborem Hiszpanów. Potem USA.
Z jedzeniem też tu spoko bo raczej mają normalne rzeczy. Raczej mi się udawało znajdować rzeczy na obiad. A na śniadania i kolację to jak mówiłem to bułki lub kluski na parze xd.
Fajnie że się udało dużo aktywności sportowych zrealizować. Pojeździć skuterami.
Pogadałem z wieloma ludźmi, ale na imprezie nie byłem ani razu.
Alkohol, rozwolnienia trzymały się zdala. Gardło niestety musiało nadejść. Z tą klima i szlugami jest to nieuniknione xd. Oby gripex i tabletki na gardło pomogły szybko, bo chce kolejne lekcje surfingu na Bali.
Spędzę tam tydzień.