Berlin zamierzaliśmy zwiedzić od dawna, ale zawsze jakoś coś wypadało. Dlaczego udało się teraz? Bezpośrednim impulsem była wiadomość o planowanym od października całkowitym zamknięciu Muzeum Pergamońskiego na 3 lata, a skrzydło z Bramą Isztar na 13 lat. A to właśnie Brama Isztar najbardziej mnie interesowała. Nie było sensu czekać do października, bo kolejki wtedy będą niesamowite. Tak się akurat złożyło, że w lipcu obchodziliśmy z żoną dwudziestolecie małżeństwa i chcieliśmy to uczcić jakimś wyjazdem zagranicznym. Wiem, Berlin brzmi niezbyt romantycznie, ale pierwotny plan zakładał Paryż, a początek lipca w Paryżu za ciekawy nie był, więc Berlin się obronił.
Oczywiście nie tylko Muzeum Pergamońskie chcieliśmy w Berlinie zobaczyć, tym bardziej że mieliśmy tam być po raz pierwszy. Wycieczka była krótka, raptem 2 dni, ale staraliśmy się zwiedzić i nowe oblicze Berlina, i te zimnowojenne, i te hitlerowskie, i te przedwojenne. Czy nam się to udało?
Jechaliśmy pociągiem, więc pierwsze widoki mieliśmy takie:
Trafiliśmy na dworzec Berlin Hauptbahnhof. To największy dworzec o formie wieżowej na świecie. Nie powiem - było co oglądać. Zresztą w trakcie naszej wycieczki kilkukrotnie się tu znaleźliśmy, bo to dogodny punkt przesiadkowy.
Na dworcu odhaczyliśmy też od razu kwestię zjedzenia currywurst. Tak się złożyło, że najsłynniejsza sieciówka serwująca tę potrawę, ma od kilku lat punkt na tym dworcu:
Fasada dworca jest równie imponująca co wnętrze:
A plac przed dworcem należy do nowego budynku: Cube Berlin Smart Office:
Z placu dworcowego prowadzi piesza kładka do całego kompleksu wokół Bundestagu. Wokół widać budynki wybudowane z pewnością po zjednoczeniu Niemiec:
Przed Bundestagiem odbywała się jakaś wystawa poświęcona Ukrainie:
Sam Bundestag obejrzeliśmy z daleka. Remont i jakaś budowa. To zresztą będzie nasza berlińska zmora.
Kierujemy się do Bramy Brandenburskiej:
I oto ona, od tyłu, czyli od strony Berlina Zachodniego:
Przechodzimy pod nią na drugą stronę:
Przed Bramą jest Plac Paryski (Pariser Platz). Miejsce, gdzie wielu turystów nie wie co ze sobą zrobić.
Po lewej stronie są położone obok siebie: ambasada amerykańska, Akademia Sztuki (z bardzo ciekawą szklaną fasadą termicznie zabarwioną) i siedziba DZ Bank:
Siedziba DZ Bank nie rzuca się w oczy, ale wnętrze kryje coś spektakularnego, o czym mało kto wie. Wewnętrzne patio zaprojektowane przez Franka Gehry. Przeszklenia i zadaszenie w kształcie rzeźby mocno przykuwają uwagę:
Do siedziby banku wejść może każdy, ale do patio już nie. Recepcja pozwala tylko na zrobienie zdjęć zza barierek.Brama Isztar będzie na samym końcu, ale już teraz mówię: warto, absolutnie warto!
;)Tak, teraz, po tym jak Berlin poznałem, możemy przyznać Wam rację.
;)Za Placem Francuskim skręcamy w Glinkastrasse i tu już widać, że zagospodarowanie poenerdowskich budynków cały czas trwa:
Dochodzimy do Pomnika Pomordowanych Żydów Europy. Ma niezwykłą formę. To 2711 betonowych bloków (po jednym na każdą stronę Talmudu). Bloki mają różną wielkość. Niektóre są odchylone od pionu.
Nie mogłem się dokopać informacji czy to był świadomy zabieg czy nie, ale faktem jest, że szef partii, która mordowała Żydów Europy, zginął tuż obok tego pomnika. Dokładnie po drugiej stronie:
Przed wojną był to obszar dzielnicy rządowej Rzeszy. Mieściła się tu Stara Kancelaria Rzeszy. Ciekawostka: Niemcy kupili pałac w 1875 roku od Radziwiłłów. Pod Kancelarią zbudowano schron przeciwlotniczy, przez Hitlera sukcesywnie rozbudowywany. Finalnie zajmował on nie tylko całą podziemną kondygnację Kancelarii, ale i pod ogrodem.
Po samobójstwie Hitlera i zwycięstwie aliantów cały kompleks próbowano wysadzić w powietrze, ale grubość murów powodowała, że 3 próby do 1957 praktycznie nic nie dały. Przykryto go ziemią i próbowano zapomnieć o nim, co się częściowo udało, by gdy w 1989 próbowano tu postawić osiedle mieszkaniowe, ze zdziwieniem odkryto nienaruszone sale. Tym razem poważnie zabrano się do roboty i zniszczono prawie całość kompleksu. Mimo to postanowiono nie budować bloków na całym terenie. I w ten sposób nad pokojem, w którym Hitler z Ewą Braun zatańczył ostatnie tango, parkują samochody, a dzieci bawią się w piaskownicy...
W Internecie znalazłem informacje sprzed pandemii, że to miejsce nie jest oznaczone, że władze Niemiec nie chcą tego z obawy przez neonazizmem. Coś się jednak zmieniło, bo postawiono odpowiednią tablicę, a wycieczek zauważyłem sporo:
W drodze na Plac Poczdamski mijamy centrum handlowe Mall of Berlin i Bundesrat:
I w końcu jest. Plac Poczdamski:
To miejsce szczególne i dla Polaków, i dla Niemców. Dlaczego dla Polaków? Po wybudowaniu Muru Berlińskiego Plac Poczdamski został podzielony na dwie części i opustoszał. Do czasu. Ziemię niczyją w latach 80-tych opanowali Polacy i stworzyli tu słynny Polenmarkt, gdzie handlowano wszystkim.
Po zburzeniu Muru Roger Waters dał tu niemniej słynny koncert "The Wall", a potem włodarze zjednoczonego Berlina postanowili podzielić Plac na 4 części. Każda część była zabudowywana przez inne biuro architektoniczne. W tym czasie był to największy plac budowy w Europie.
Zostawiono też niektóre oryginalne płyty Muru, a sam przebieg zaznaczono na ziemi:
Najsłynniejszym budynkiem w kwartale Placu Poczdamskiego jest Sony Center. Dach nad patio rozpięty na wysokości kilkunastu pięter robi niesamowite wrażenie, ale tu też nas dopadły remonty:
Kierujemy się w stronę Gemaldiegalerie. Wcześniej chciałem spojrzeć na Neue Nationalgalerie projektu Miesa van der Rohe, ale drogę zagrodził nam potężny wykop:
Tyle dobrego, że na okalającym płocie znalazłem fajną wlepkę:
Z powodu zamknięcia muzeum miałem plan też pojechać, ale zapomniałem i dopiero teraz mnie ocknęło. Rzutem na taśmę szykuje się wizyta w ostatnią niedzielę września. Czekam na zdjęcia.
:P
Ja wiem, czy Berlin nie brzmi romantycznie? Ja i małżonek uwielbiamy, od lat jeździmy na którąś z rocznic, a czasem to i na obie. I poza rocznicami też
;)
Jadę w październiku. Wiadomość bardzo smutna to zamknięcie Pergamon Museum. Byłam tam około 25 lat temu. Brama Isztar to jak zobaczenie cudu. Znika wszystko z pamięci, co się oglądało wcześniej. Widziałam Berlin wiele razy w dziewięćdziesiątych latach ale zawsze byłam tam krótko i nigdy nie zwiedziłam wszystkiego. Teraz będę tam z osoba, która mnie zabiera, bo znam niemiecki (nocleg za darmo) ale nie wiem do czego ją przekonam w kwestii zwiedzania. Berlin nie jest Paryżem czy Rzymem ale da się polubić.
Dzieci z Dworca ZOO dorobiły się właśnie filmu. Gdzieś mi mignął zwiastun filmu w Internecie.
Oczywiście nie tylko Muzeum Pergamońskie chcieliśmy w Berlinie zobaczyć, tym bardziej że mieliśmy tam być po raz pierwszy. Wycieczka była krótka, raptem 2 dni, ale staraliśmy się zwiedzić i nowe oblicze Berlina, i te zimnowojenne, i te hitlerowskie, i te przedwojenne. Czy nam się to udało?
Jechaliśmy pociągiem, więc pierwsze widoki mieliśmy takie:
Trafiliśmy na dworzec Berlin Hauptbahnhof. To największy dworzec o formie wieżowej na świecie. Nie powiem - było co oglądać. Zresztą w trakcie naszej wycieczki kilkukrotnie się tu znaleźliśmy, bo to dogodny punkt przesiadkowy.
Na dworcu odhaczyliśmy też od razu kwestię zjedzenia currywurst. Tak się złożyło, że najsłynniejsza sieciówka serwująca tę potrawę, ma od kilku lat punkt na tym dworcu:
Fasada dworca jest równie imponująca co wnętrze:
A plac przed dworcem należy do nowego budynku: Cube Berlin Smart Office:
Z placu dworcowego prowadzi piesza kładka do całego kompleksu wokół Bundestagu. Wokół widać budynki wybudowane z pewnością po zjednoczeniu Niemiec:
Przed Bundestagiem odbywała się jakaś wystawa poświęcona Ukrainie:
Sam Bundestag obejrzeliśmy z daleka. Remont i jakaś budowa. To zresztą będzie nasza berlińska zmora.
Kierujemy się do Bramy Brandenburskiej:
I oto ona, od tyłu, czyli od strony Berlina Zachodniego:
Przechodzimy pod nią na drugą stronę:
Przed Bramą jest Plac Paryski (Pariser Platz). Miejsce, gdzie wielu turystów nie wie co ze sobą zrobić.
Po lewej stronie są położone obok siebie: ambasada amerykańska, Akademia Sztuki (z bardzo ciekawą szklaną fasadą termicznie zabarwioną) i siedziba DZ Bank:
Siedziba DZ Bank nie rzuca się w oczy, ale wnętrze kryje coś spektakularnego, o czym mało kto wie. Wewnętrzne patio zaprojektowane przez Franka Gehry. Przeszklenia i zadaszenie w kształcie rzeźby mocno przykuwają uwagę:
Do siedziby banku wejść może każdy, ale do patio już nie. Recepcja pozwala tylko na zrobienie zdjęć zza barierek.Brama Isztar będzie na samym końcu, ale już teraz mówię: warto, absolutnie warto! ;)Tak, teraz, po tym jak Berlin poznałem, możemy przyznać Wam rację. ;)Za Placem Francuskim skręcamy w Glinkastrasse i tu już widać, że zagospodarowanie poenerdowskich budynków cały czas trwa:
Dochodzimy do Pomnika Pomordowanych Żydów Europy. Ma niezwykłą formę. To 2711 betonowych bloków (po jednym na każdą stronę Talmudu). Bloki mają różną wielkość. Niektóre są odchylone od pionu.
Nie mogłem się dokopać informacji czy to był świadomy zabieg czy nie, ale faktem jest, że szef partii, która mordowała Żydów Europy, zginął tuż obok tego pomnika. Dokładnie po drugiej stronie:
Przed wojną był to obszar dzielnicy rządowej Rzeszy. Mieściła się tu Stara Kancelaria Rzeszy. Ciekawostka: Niemcy kupili pałac w 1875 roku od Radziwiłłów. Pod Kancelarią zbudowano schron przeciwlotniczy, przez Hitlera sukcesywnie rozbudowywany. Finalnie zajmował on nie tylko całą podziemną kondygnację Kancelarii, ale i pod ogrodem.
Po samobójstwie Hitlera i zwycięstwie aliantów cały kompleks próbowano wysadzić w powietrze, ale grubość murów powodowała, że 3 próby do 1957 praktycznie nic nie dały. Przykryto go ziemią i próbowano zapomnieć o nim, co się częściowo udało, by gdy w 1989 próbowano tu postawić osiedle mieszkaniowe, ze zdziwieniem odkryto nienaruszone sale. Tym razem poważnie zabrano się do roboty i zniszczono prawie całość kompleksu. Mimo to postanowiono nie budować bloków na całym terenie. I w ten sposób nad pokojem, w którym Hitler z Ewą Braun zatańczył ostatnie tango, parkują samochody, a dzieci bawią się w piaskownicy...
W Internecie znalazłem informacje sprzed pandemii, że to miejsce nie jest oznaczone, że władze Niemiec nie chcą tego z obawy przez neonazizmem. Coś się jednak zmieniło, bo postawiono odpowiednią tablicę, a wycieczek zauważyłem sporo:
W drodze na Plac Poczdamski mijamy centrum handlowe Mall of Berlin i Bundesrat:
I w końcu jest. Plac Poczdamski:
To miejsce szczególne i dla Polaków, i dla Niemców. Dlaczego dla Polaków? Po wybudowaniu Muru Berlińskiego Plac Poczdamski został podzielony na dwie części i opustoszał. Do czasu. Ziemię niczyją w latach 80-tych opanowali Polacy i stworzyli tu słynny Polenmarkt, gdzie handlowano wszystkim.
Po zburzeniu Muru Roger Waters dał tu niemniej słynny koncert "The Wall", a potem włodarze zjednoczonego Berlina postanowili podzielić Plac na 4 części. Każda część była zabudowywana przez inne biuro architektoniczne. W tym czasie był to największy plac budowy w Europie.
Zostawiono też niektóre oryginalne płyty Muru, a sam przebieg zaznaczono na ziemi:
Najsłynniejszym budynkiem w kwartale Placu Poczdamskiego jest Sony Center. Dach nad patio rozpięty na wysokości kilkunastu pięter robi niesamowite wrażenie, ale tu też nas dopadły remonty:
Kierujemy się w stronę Gemaldiegalerie. Wcześniej chciałem spojrzeć na Neue Nationalgalerie projektu Miesa van der Rohe, ale drogę zagrodził nam potężny wykop:
Tyle dobrego, że na okalającym płocie znalazłem fajną wlepkę: