0
igore 27 stycznia 2024 15:27
Z poprzednim postem stało się coś dziwnego, więc muszę zacząć od początku i napisać tego posta jeszcze raz. Pomysł na tytuł zrodził się przy pierwszym piwie w katowickim saloniku. Air Canada jest winowajcą całego zamieszania i mojego pseudo RTW. Pseudo, bo bez przekraczania równika, co dla konserwatywnej części tego forum nie jest prawdziwym RTW. Alternatywnym tytułem było Lost in aviation - Między lotami, który nawiązuje do jednego z moich ulubionych filmów, w którym Bill Murray nie mógł sobie znaleźć miejsca w Tokio. Do stolicy Japonii mam plan zawitać i ja. Najpierw muszę się jednak dostać do Delhi. Na razie idzie mi słabo. Mój lot W6 spóźnia się już o prawie 2h a właśnie tyle czasu miałem na przesiadkę w Abu Dhabi. Skończy się kupowaniem nowych biletów a ceny nie są niestety niskie. Planowałem nawet kupić coś wczesniej w razie W, ale ostatecznie zrezygnowałem. Cóż, zobaczymy na miejscu. Najgorsze, że z mojego planu zwiedzania przez parę godzin Delhi pewnie nic nie wyjdzie.
Postaram się pisać live, ale wiadomo jak jest.
IMG20240127115923.jpg


tapatalk_987554154.jpg



Wysłane z mojego CPH2251 przy użyciu TapatalkaPełna zgoda @pabien, ale kierowałem się ceną i teraz za to zapłacę. [emoji6]W moich relacjach nie może zabraknąć wrodzonego mi pesymizmu. Oto i on.
Od początku wiedziałem, że coś będzie nie tak z tą podróżą. Kupując bilet mogłem go przed upływem 24h skasować, ale jak sobie o tym przypomniałem to było już za późno. Kupiłem dość impulsywnie,bo było tanio a potem zacząłem się zastanawiać czy warto. Nie napisałem tego jeszcze, ale z powrotem w Krakowie będę już w przyszłą sobotę, więc wyjazd krótki.
Do uzyskania 600 EUR od Wizzaira zabrakło 25 minut. Wiadomo, zawsze tak jest. Lot nie był najgorszy. Pogadałem chwilę że stewkami i posadziły mnie na wolnej "trójce". Oferowały nawet miejsce w rzędzie awaryjnym, ale środkowe, więc grzecznie odmówiłem.
LF prawie 100%,jedynie pojedyncze miejsca wolne. Rodacy jacyś tacy spokojni, ładnie ubrani i pachnący. Nikt się nie pcha, wszyscy mają zapięte pasy. Kultura. Do Emiratów nie lata byłe kto. Najbardziej zdziwiło mnie jednak pytanie jednej z pań, czy jutro jest niedziela handlowa...
Nie wiedząc, o której dokładnie będziemy na miejscu, wciąż nie kupowałem biletu a ceny rosły. Poniżej 1k i tak było tylko Indigo o 3.30 przez LKO, a na ten lot mogłem nie zdążyć. Właściwie to już wiem, że bym nie zdążył.
Po przylocie kontrola paszportowa zajęła mi z godzinę, mój paszport nie wiedzieć czemu nie chciał skorzystać z automatycznej. W kolejce szukałem biletów i jak się już zdecydowałem to okazało się, że OTA tylko ładnie się pozycjonowaly z ceną, ale po przejściu do rzeczy okazywało się dużo drożej. W końcu kupiłem Air India z DXB a do odlotu miał niecałe 6h.
Idę kupić bilet na najbliższy autobus do Dubaju. Nie ma miejsc, może na ten o 6 będą (mój lot 9.55). Można próbować przyjść przed odjazdem i może coś się zwolni. Przychodzę i nawijam zgodnie z prawdą, że mi bardzo zależy, że samolot mi odleci i że generalnie jestem w dupie. "Czekaj, może się uda". Równo o piątej z całej kolejki chętnych tylko mi wręcza bilet mówiąc:"Run!". To biegnę. Ledwo zdążyłem bo zbierał się do odjazdu.
W Dubaju oczywiście spóźniłem się na autobus, więc zdecydowałem się na taksówkę. Przejazd przez Dubaj o świcie był ciekawy, ale wolałbym być już w Delhi.

Czekam na lot w jednym z najlepszych saloników dostępnych na PP: Ahlan Business Lounge.
Na razie zdjęcia takie jak relacja.
IMG20240128073801.jpg

W końcu jakiś lot o czasie [emoji6]
IMG20240128092029.jpg

Dreamliner Air India pachniał jak po monsunowym weselu. Przespalem się może godzinę, ale nie jestem w jakiejś super formie [emoji6] Może uda się zasnąć na dłużej na pokładzie ANA. A prawdziwy sen w łóżku pewnie za jakieś 20h, chyba, że padnę wcześniej. Wylądowałem w Delhi 9 godzin później niż planowałem. Mam 4.5h na przesiadkę, więc za mało, by wybrać się do miasta a trochę za długo, żeby siedzieć bez sensu. Cóż, czekam na razie na kartę pokładową. Za oknem smog.
IMG20240128093903.jpg



Naliczyłem 9 osób w transfer desku, byłem jedna z 3 osób oczekujacych i na BP czekałem prawie godzinę. A ile papierów przy tym wypełniono, jakbym co najmniej dookoła świata leciał.To prawda. I boją się elektroniki [emoji6] Zabrali mi IQOSa. ANA w premium eco daje dostęp do całkiem ciekawego saloniku Encalm Prive, do którego właśnie zawitałem. Na razie w sumie nic nie zwiedzam podczas tej podróży, tylko jem, piję i nie śpię.[emoji2]

To jeszcze mój plan: 2 całe dni w Tokio, prawie 30h w Seulu i dzien w Kanadzie, gdzie mam zamiar wybrać się w stronę gór.[emoji6]
Miało być też 9h w Delhi, ale wiemy jak wyszło [emoji2]@pabien Jakie spanie? "Między słowami" nie oglądałeś?
@oskiboski Tak, salonik super. W ogóle cały terminal bardzo fajny. Czysto, dużo miejsc do siedzenia.

Mój lot NH838 też był opóźniony, ale na przesiadkę do Seulu mam ponad 2 dni, więc powinienem zdążyć. Pierwszy raz się spotkałem z sytuacją, że obsługa podchodziła do każdego pasażera informując o opóźnieniu. Sama linia nie wzbudziła mojego zachwytu. Jedzenie takie sobie, miejsca na nogi w premium eco sporo, ale i tak nie mogłem się wygodnie ułożyć.
W Tokio od razu pojechałem do dzielnicy Asakusa, gdzie mam 2 noclegi. Po drodze do hotelu minąłem chyba najbardziej znaną japońska świątynie Senso-ji. Ja z takim typowym zwiedzaniem od zabytku do zabytku mam niewiele wspólnego.

(Będę wrzucał na raty, żeby nic się tu nie popsuło)
IMG20240129075831.jpg


IMG20240129080151.jpg


IMG20240129075856.jpg


IMG20240129080303.jpg


IMG20240129080946.jpg



Ludzi wokół było niewielu, ale wracałem tamtędy sporo później i widać było, że to bardzo popularne miejsce. Nie dało się spokojnie przejść.

Image
Kupiłem 48h kartę na metro i pojechałem w okolice Tsukiji. Targu rybnego już tam chyba nie ma, ale jest mnóstwo sprzedawców sushi i innych lokalnych specjałów. Ludzi sporo, w tym wielu turystów. Po raz pierwszy zobaczyłem też ogromne kolejki do stanowisk z jedzeniem. Japończycy lubią chyba w nich stać bardziej niż Polacy. Zresztą później też wielokrotnie to widziałem , głównie kolejki przed wejściem do restauracji.



Byłem w okolicy, więc odwiedziłem też dzielnice Roppongi, ale nie zauważyłem tu nic ciekawego.

W ogóle do azjatyckich metropolii mam co najmniej ambiwalentne podejście. Niby wszystko fajnie a po jakimś czasie zaczyna się robić nudno.[emoji6] Z tych, które do tej pory widziałem, najbardziej podobał mi się Hong Kong.


Image Image Image Image

Wracając do Tokio. Z Roppongi do Shibuya dotarłem piechotą. To jakieś 45 minut. Celem było oczywiście słynne skrzyżowanie, które o tej porze dnia nie wyglądało imponująco.
Image

Sama okolica ciekawa, pelna love hotels, kawiarni, ludzi i kolejek - nawet do zdjęcia z psem Hachiko, przy wejściu do metra.
Image Image Image Image Image
Image

Zmęczenie dawało się we znaki. Nie spałem przez dwie noce. Zamiast pójść spać jak normalny człowiek, wieczór spędziłem w Shinjuku. Nie ukrywam, nawet mi się tu podobalo. Takich kolorowych neonów nie mamy w Krakowie.
Najbardziej do gustu przypadły mi okolice Kabuchiko.
Image Image
Image

Błąkałem się bez celu po okolicy, będąc co chwilę nagabywany przez czarnoskórych panów, by wstąpić do klubu z dziewczętami. Nie ze mną te numery, po wpadce z biletem do Delhi nie mogę sobie już pozwolić na nieprzewidziane wydatki.
Odwiedziłem kilka barów w Golden Gai. Jest ich podobno ponad 200 a w najmniejszych mieści się ledwie kilka osób. Najwięcej czasu spędziłem w uroczym miejscu o nazwie Death match in hell, w którym mieściło się maksymalnie- ale niezbyt komfortowo - 8 osób. Polecam!
Image Image Image
Image Image Image Image
Image Image Image

Do hotelu wróciłem jednym z ostatnich pociągów metra. Wszędzie o tej porze byłoby w nim głośno, ale nie w Tokio. Tu wszyscy w metrze zachowują się cicho. Ja też nie miałem za bardzo z kim pogadać.
Ludzie są tu dla mnie mili. Dostałem już zapalniczkę a w metrze pani poczęstowała mnie cukierkiem.
Gdy rano obudził mnie telefon, trochę czasu zajęło mi ogarnięcie tego gdzie jestem i która jest godzina. Cóż, podczas tego wyjazdu, pewnie częściej będę miał ten problem. Trochę też zmarzłem , bo zapomniałem kurtki z hotelu, a nie chciał mi się po nią wracać, bo pewnie już bym tam został i zasnal. Nic to, Idę szukać kofeiny I zwiedzać bez celu.W końcu jakieś jedzenie. Myślałem, że tylko na Sycylii jedzą bułki z lodami. Image

Sushi na śniadanie?Kto by pomyślał. Smacznie.
Image
ImagePo śniadaniu podkręciłem się jeszcze trochę po Asakusie i pojechałem w stronę Daiba. Przez Tęczowy Most przejechałem w jedną stronę kolejka, a w drogę powrotną udałem się pieszo. Widoki ciekawe. Image Image Image Image

Potem spacerowałem bez większego celu po okolicy, przysiadając na kawę i przyglądając się codziennemu życiu Tokio. Image Image Image Image Image Image

Pojechałem też do świątyni Mejji, ale zamknęli mi ją przed nosem. Kolejnym przystankiem była Akihabara. Tu wypiłem kilka craftow i w świetle licznych neonów wtopiłem się w tłum tokijskiej młodzieży.
Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (10)

pabien 27 stycznia 2024 17:08 Odpowiedz
Potwierdza się moja opinia, że Wizzair to najgorsza linia, całkowicie niegodna zaufania. Powodzenia w szukaniu alternatywy lub dużego spóźnienia indyko (małe już zapowiadają)
igore 27 stycznia 2024 17:08 Odpowiedz
Pełna zgoda @pabien, ale kierowałem się ceną i teraz za to zapłacę. [emoji6]
czarodziejka-bj 28 stycznia 2024 12:08 Odpowiedz
Byłam w Indiach kilkanaście lat temu, ale z tego, co piszesz (i inne osoby w innych tematach o Indiach), to widzę, że niewiele się tam zmieniło :lol:
igore 28 stycznia 2024 12:08 Odpowiedz
To prawda. I boją się elektroniki [emoji6] Zabrali mi IQOSa. ANA w premium eco daje dostęp do całkiem ciekawego saloniku Encalm Prive, do którego właśnie zawitałem. Na razie w sumie nic nie zwiedzam podczas tej podróży, tylko jem, piję i nie śpię.[emoji2]To jeszcze mój plan: 2 całe dni w Tokio, prawie 30h w Seulu i dzien w Kanadzie, gdzie mam zamiar wybrać się w stronę gór.[emoji6]Miało być też 9h w Delhi, ale wiemy jak wyszło [emoji2]
pabien 29 stycznia 2024 23:08 Odpowiedz
@igore czyżbyś po etapie latania, jedzenia picia i niespania postankwił wykorzystać pobyt w Japonii wyłącznie na spanie?
oskiboski 29 stycznia 2024 23:08 Odpowiedz
Salonik w DEL jest cudowny. Miałem okazje być w tamtym miesiącu chociaz nie jest łatwo trafić chyba,że skończyli remont. Tam generalnie z tranzytem jest tak zawsze na osobnych biletach. Pancio musi sposac dane z pass i czekasz na kogos z „Twojej „ linii.Iqosy i inne elektroniczne fajki oni po prostu kradną i sprzedają na mieście. W calym miescie mozna kupic iqosy a tu twierdza ze nielegalne
pabien 31 stycznia 2024 17:08 Odpowiedz
igore napisał:Pojechałem też do świątyni Mejji, ale zamknęli mi ją przed nosem. Kolejnym przystankiem była Akihabara. Tu wypiłem kilka craftow i w świetle licznych neonów wtopiłem się tłum tokijskiej młodzieży.Mogę sobie zwizualizować jak wyglądało Twoje "wtopienie" ;)
igore 31 stycznia 2024 17:08 Odpowiedz
Hehe, to prawda. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że generalnie trudno mi się gdziekolwiek "wtopić". W Azji robi się to wyjątkowo trudne. [emoji23]
przemos74 1 lutego 2024 23:08 Odpowiedz
Świetna relacja, przyjemnie się czyta i wspomina, ponieważ dosłownie 2 dni temu wróciłem z prawie identycznego kółka z tego samego EF :D Moja trasa: Powodzenia w Calgary - mieliśmy szczęście, bo jeszcze 2 tygodnie temu było tam prawie -40 C :?
martinuss 2 lutego 2024 12:08 Odpowiedz
@igore Jak burgera oceniasz? (Fajna relacja :D )