Lotnisko jest dość dobrze znane forumowiczom, ciekawe ilu z Was udało się do metropolii?
Dla mnie był to drugi przelot na tej trasie i drugi z noclegiem, choć pierwszy był w Nowym Kramsku. Tam udało mi się odkryć jedynie fotokomórkę włączającą muzykę, kiedy zbliża się do wejścia do kościoła.
Tym razem od początku miałem zamiar dojechać do Zielonej Góry, w której lat chciałem zobaczyć tamtejszą mozaikę z Gagarinem a słyszałem, że trzeba się spieszyć gdyż niszczeje w szybkim tempie (być może narodowość ma tu znaczenie)
Z lotniska do Zielonej Góry jedzie się szybko, komfortowo i niezbyt drogo, choć te 14 zł to kwota porównywalna z ceną biletu lotniczego, jeśli się go w odpowiednim momencie dobrze kupi.
Rozkład autobusu jest zgrany z lotami z Warszawy (ale chyba nie z Gdańska) i ponoć czeka w przypadku opóźnień (jeśli takie w ogóle wystepują). Autobus ma 3 przystanki w mieście i kończy trasę na dworcu PKS
Poniżej rozkład z Zielonej Góry
To w sumie dziwne, że autobus jakoś funkcjonuje, bowiem PKS Zielona Góra żyje w innym czasie i innej temperaturze (ja odczuwałem tak 16 stopni)
Sam dworzec PKS nie różni się od średniej krajowej. Cześć pasażerską zajęła biedronka, pasażerom pozostała atrakcyjnie prezentująca się o zachodzie słońca wiata
Gagarin zaraz będzie, muszę tylko zjeść sniadanie
Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu TapatalkaPo drodze do Gagarina, który mieści się trochę z boku, w głównym (może jedynym) kampusie Uniwersytetu Zielonogórskiego zauważyłem, a w zasadzie to obejrzałem, bo nie zauważyć się jej nie da pierwszą z reklam chemii budowlanej, drugą znalazłem później
Brzydkie, głupie, ale trochę śmieszne. No i też na ścianie.
Po drodze była jeszcze palmiarnia, ale akurat zamknięta, bo organizowano tam dzień straszaka.
Tak swoją drogą to może ktoś wie, czy Palmiarnia stoi na "górze" od której miasto wzięło swoją nazwę?
Zbliżając się do celu prowadziłem akurat rozmowę telefoniczną, którą przerwałem naglym: "JEST!"
A oto i on, chyba jedna z najlepszych polskich mozaik. Niestety nie wiadomo ile jej uda się jeszcze przetrwać - jak widać z pierwszej ściany odpadł duży fragment, na chodniku leży reż trochę świeżego gruzu. Nie wiem czy to efekt erozji czy wandalizmu
Skoro już jestem przy temacie tego co na ścianach to jeszcze jedno znalezisko, reklama oszczędzania w PKO - warto zwrócić uwagę na niezachowanie identyfikacji wizualnej i na Warynskiego - to po nowemu 1 grosz.
W mieście są jeszcze inne mozaiki, w tym jedna odnowiona. O ile budynek, który ozdabia został poddany agresywnej (termo)modernizacji, który obniżył jego jakość o kilka poziomów, mozaika zdaje się nie ucierpiała (choć ten dodany przed nią Norwid jest straszny)
Zamykając temat prac na ścianach, chwilę poświęcę działaniom nieautoryzowanym, a dokładniej mniej lub bardziej wulgarnym dyskusjom na temat seksu
Łamańce leksykalne przenoszą opowieść do Cafe Baru Niger.
Miejsce jest cudowne, to wydawało mi się wymarły format cocktail baru. Tam na dodatek większość miejsc siedzących jest przed oknami na trochę przypominających worek bokserski stołkach barowych.
W ostatnim odcinku opiszę pozostałe spostrzeżenia i znaleziska
Zielona Góra ściągnęła od Wrocławia koncept krasnali, tylko, że oni zamienili je na Bachusiki, jest to dość irytujące przez swoją wtórność, ale może się czepiam i na przykład świetnie nadaje się do zgamifikowania dzieci
Warto patrzeć na kraty są ciekawe i różnorodne
Po mieście wygodnie porusza się rowerami miejskimi, a że jest to nextike można korzystać z aplikacji z innych miast używających tego rozwiązania. Nie mają rowerów elektrycznych, ale mają takie
Niektóre nawet z logo rzemiosła
Z obiektów w ścisłym centrum chyba najciekawszy jest Lubuski Teatr, w kawiarni na dole można kupić lokalne wino, a jeśli chce się pójść do toalety to w bonusie ma się spacerek po foyer
Trafiłem też na postmodernizujacy budynek Polmosu Zielona Góra
Chyba najwiekszym dkryciem były schody do tajemniczego biurowca
Na koniec elegancki bloczek
Ciekawa rzeźba
I ilustracja do piosenki Maxa i Kelnera "Mamy Zahut"
"zmieniamy orły łyse na orły w koronie." W tym przypadku na pomniku wyzwolicieli.
Zresztą polecam każdemu płytę "techno terror" - autorzy już w 1991 dostrzegali sprawy, które kompletnie zniknęły z dyskusji publicznej w czasie transformacji
Do napisania tej relacji zainspirował mnie @Piatek vel Maris, promujący durnoloty do tego ze wszech miar wartego odwiedzenia miasta.
I na koniec ważna informacja praktyczna, choć w razie czego przed terminalem stoi bankomat. W autobusie za bilety nie można płacić kartą (można je również kupić online na e-podroznik.pl)@opo przeciętny urobek fotograficzny z Zielonej Góry będzie różnił się od mojego. To bardzo przyjemne miasto, choć czasem można przeżyć zaskoczenie (miłe zresztą)
Tak było w Klubokawiarni Staromiejskiej, ciekawym miejscu ze stałą klientelą
Przychodzę, patrzę na piwa i widzę, że przy barze stoi Maryenstadt sourtime agrest.
Piwa tam kosztują tak 12+ zł, ale to jedyny prawdziwy kraft, więc pytam o cenę. Pani mówi 10 zł, ja że poproszę, ale Pani, że kwaśne, ja ze o to właśnie chodzi, Pani, że ma mało alkoholu, ja że wspaniale. I choć niechętnie to jednak sprzedała
Ale ja nie o tym chciałem, ale skoro już jestem przy śmieszkach to zadanie dla @tropikey, zdjęcie co prawda z Zabrza, ale jednak też z podróży.
Czy to jest sieć piekarni z wyrobami dla biegaczy?
Ok, to teraz o rzeczach starych i o nowym brzydkim.
W podróżach staram się znajdować wartościowe rzeczy z poprzedniego ustroju, to takie hobby, a może trochę więcej.
Przy okazji wpadają mi w oko te wszystkie furtki, kratki, okna. To rzeczy o zazwyczaj umiarkowanej wartości artystycznej, jednak dokumentujące chęć odróżnienia się, z tamtych zuniformizowanych czasów, bądź sposoby radzenia sobie z brakami materiałowymi. Długo moznaby o tym pisać
Jeśli zaś chodzi o ten mural reklamowy, to ponownie jest to rzecz bez wartości artystycznej, jednak ciekawa. Nawet wtedy PKO miało logo, tymczasem na muralu zastosowano zupełnie zwobodną wizualizację. Wypada też zauważyć, że tam jednak weszło nowe w postaci tablicy reklamowej, która częściowo zniszczono mural.
Tak, krzyczące reklamy to problem naszej przestrzeni publicznej, tu 2 przykłady, gdzie w przeciwieństwie do Zielonaj Góry nie ma elementu żartu - po prostu syf w formie czystej. Z centrum Bolesławca
Jednak to nie reklamy są największym problemem. Je łatwo zniknąć - tu Kraków jest najlepszym przykładem, a łysy hotel Forum największym beneficjentem (dokładniej to oglądający łysy hotel - jakby ktos nie kojarzył to ten od zimnego Lecha)
Większym problemem jest brak planowania przestrzennego i wszechobecny nieład urbanistyczny. Zagęszczenia, przeskalowania i inne podobne. Efekty tych zaniedbań będziemy odczuwać przez dekadyPoprawione, Cracovia tez super, choć mniej spektakularna. No i tam spałem, a w Forum nigdy
Ciekawy wyjazd..Ze zdjęć bucha "trochę straszno, trochę śmiesznie".Mamy 2023, a niestety nasze miasta czasami nadal wyglądają jak 50 lat temu, a może i czasami gorzej. Zdjęcie z PKO/Ruch jest najlepsze, gdyby nie kolor i chłopak w dżinsach to spokojnie mogłoby być zrobione w latach 70-tych, podobnie jak "schody do ....". Z drugiej strony powszechna reklamoza przywołuje skojarzenia z wczesnymi latami 90. Miejmy nadzieję, że w końcu kiedyś zniknie ta "forma ekspresji" z naszych ulic, szczególnie że jak zauważył @como nikt już nawet tego nie zauważa.
Dla mnie był to drugi przelot na tej trasie i drugi z noclegiem, choć pierwszy był w Nowym Kramsku. Tam udało mi się odkryć jedynie fotokomórkę włączającą muzykę, kiedy zbliża się do wejścia do kościoła.
Tym razem od początku miałem zamiar dojechać do Zielonej Góry, w której lat chciałem zobaczyć tamtejszą mozaikę z Gagarinem a słyszałem, że trzeba się spieszyć gdyż niszczeje w szybkim tempie (być może narodowość ma tu znaczenie)
Z lotniska do Zielonej Góry jedzie się szybko, komfortowo i niezbyt drogo, choć te 14 zł to kwota porównywalna z ceną biletu lotniczego, jeśli się go w odpowiednim momencie dobrze kupi.
Rozkład autobusu jest zgrany z lotami z Warszawy (ale chyba nie z Gdańska) i ponoć czeka w przypadku opóźnień (jeśli takie w ogóle wystepują). Autobus ma 3 przystanki w mieście i kończy trasę na dworcu PKS
Poniżej rozkład z Zielonej Góry
To w sumie dziwne, że autobus jakoś funkcjonuje, bowiem PKS Zielona Góra żyje w innym czasie i innej temperaturze (ja odczuwałem tak 16 stopni)
Sam dworzec PKS nie różni się od średniej krajowej. Cześć pasażerską zajęła biedronka, pasażerom pozostała atrakcyjnie prezentująca się o zachodzie słońca wiata
Gagarin zaraz będzie, muszę tylko zjeść sniadanie
Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu TapatalkaPo drodze do Gagarina, który mieści się trochę z boku, w głównym (może jedynym) kampusie Uniwersytetu Zielonogórskiego zauważyłem, a w zasadzie to obejrzałem, bo nie zauważyć się jej nie da pierwszą z reklam chemii budowlanej, drugą znalazłem później
Brzydkie, głupie, ale trochę śmieszne. No i też na ścianie.
Po drodze była jeszcze palmiarnia, ale akurat zamknięta, bo organizowano tam dzień straszaka.
Tak swoją drogą to może ktoś wie, czy Palmiarnia stoi na "górze" od której miasto wzięło swoją nazwę?
Zbliżając się do celu prowadziłem akurat rozmowę telefoniczną, którą przerwałem naglym: "JEST!"
A oto i on, chyba jedna z najlepszych polskich mozaik. Niestety nie wiadomo ile jej uda się jeszcze przetrwać - jak widać z pierwszej ściany odpadł duży fragment, na chodniku leży reż trochę świeżego gruzu. Nie wiem czy to efekt erozji czy wandalizmu
Skoro już jestem przy temacie tego co na ścianach to jeszcze jedno znalezisko, reklama oszczędzania w PKO - warto zwrócić uwagę na niezachowanie identyfikacji wizualnej i na Warynskiego - to po nowemu 1 grosz.
W mieście są jeszcze inne mozaiki, w tym jedna odnowiona. O ile budynek, który ozdabia został poddany agresywnej (termo)modernizacji, który obniżył jego jakość o kilka poziomów, mozaika zdaje się nie ucierpiała (choć ten dodany przed nią Norwid jest straszny)
Zamykając temat prac na ścianach, chwilę poświęcę działaniom nieautoryzowanym, a dokładniej mniej lub bardziej wulgarnym dyskusjom na temat seksu
Łamańce leksykalne przenoszą opowieść do Cafe Baru Niger.
Miejsce jest cudowne, to wydawało mi się wymarły format cocktail baru. Tam na dodatek większość miejsc siedzących jest przed oknami na trochę przypominających worek bokserski stołkach barowych.
Zielona Góra ściągnęła od Wrocławia koncept krasnali, tylko, że oni zamienili je na Bachusiki, jest to dość irytujące przez swoją wtórność, ale może się czepiam i na przykład świetnie nadaje się do zgamifikowania dzieci
Warto patrzeć na kraty są ciekawe i różnorodne
Po mieście wygodnie porusza się rowerami miejskimi, a że jest to nextike można korzystać z aplikacji z innych miast używających tego rozwiązania. Nie mają rowerów elektrycznych, ale mają takie
Niektóre nawet z logo rzemiosła
Z obiektów w ścisłym centrum chyba najciekawszy jest Lubuski Teatr, w kawiarni na dole można kupić lokalne wino, a jeśli chce się pójść do toalety to w bonusie ma się spacerek po foyer
Trafiłem też na postmodernizujacy budynek Polmosu Zielona Góra
Chyba najwiekszym dkryciem były schody do tajemniczego biurowca
Na koniec elegancki bloczek
Ciekawa rzeźba
I ilustracja do piosenki Maxa i Kelnera "Mamy Zahut"
"zmieniamy orły łyse na orły w koronie." W tym przypadku na pomniku wyzwolicieli.
Zresztą polecam każdemu płytę "techno terror" - autorzy już w 1991 dostrzegali sprawy, które kompletnie zniknęły z dyskusji publicznej w czasie transformacji
Do napisania tej relacji zainspirował mnie @Piatek vel Maris, promujący durnoloty do tego ze wszech miar wartego odwiedzenia miasta.
I na koniec ważna informacja praktyczna, choć w razie czego przed terminalem stoi bankomat. W autobusie za bilety nie można płacić kartą (można je również kupić online na e-podroznik.pl)@opo przeciętny urobek fotograficzny z Zielonej Góry będzie różnił się od mojego. To bardzo przyjemne miasto, choć czasem można przeżyć zaskoczenie (miłe zresztą)
Tak było w Klubokawiarni Staromiejskiej, ciekawym miejscu ze stałą klientelą
Przychodzę, patrzę na piwa i widzę, że przy barze stoi Maryenstadt sourtime agrest.
Piwa tam kosztują tak 12+ zł, ale to jedyny prawdziwy kraft, więc pytam o cenę. Pani mówi 10 zł, ja że poproszę, ale Pani, że kwaśne, ja ze o to właśnie chodzi, Pani, że ma mało alkoholu, ja że wspaniale. I choć niechętnie to jednak sprzedała
Ale ja nie o tym chciałem, ale skoro już jestem przy śmieszkach to zadanie dla @tropikey, zdjęcie co prawda z Zabrza, ale jednak też z podróży.
Czy to jest sieć piekarni z wyrobami dla biegaczy?
Ok, to teraz o rzeczach starych i o nowym brzydkim.
W podróżach staram się znajdować wartościowe rzeczy z poprzedniego ustroju, to takie hobby, a może trochę więcej.
Przy okazji wpadają mi w oko te wszystkie furtki, kratki, okna. To rzeczy o zazwyczaj umiarkowanej wartości artystycznej, jednak dokumentujące chęć odróżnienia się, z tamtych zuniformizowanych czasów, bądź sposoby radzenia sobie z brakami materiałowymi. Długo moznaby o tym pisać
Jeśli zaś chodzi o ten mural reklamowy, to ponownie jest to rzecz bez wartości artystycznej, jednak ciekawa. Nawet wtedy PKO miało logo, tymczasem na muralu zastosowano zupełnie zwobodną wizualizację. Wypada też zauważyć, że tam jednak weszło nowe w postaci tablicy reklamowej, która częściowo zniszczono mural.
Tak, krzyczące reklamy to problem naszej przestrzeni publicznej, tu 2 przykłady, gdzie w przeciwieństwie do Zielonaj Góry nie ma elementu żartu - po prostu syf w formie czystej. Z centrum Bolesławca
Jednak to nie reklamy są największym problemem. Je łatwo zniknąć - tu Kraków jest najlepszym przykładem, a łysy hotel Forum największym beneficjentem (dokładniej to oglądający łysy hotel - jakby ktos nie kojarzył to ten od zimnego Lecha)
Większym problemem jest brak planowania przestrzennego i wszechobecny nieład urbanistyczny. Zagęszczenia, przeskalowania i inne podobne. Efekty tych zaniedbań będziemy odczuwać przez dekadyPoprawione, Cracovia tez super, choć mniej spektakularna. No i tam spałem, a w Forum nigdy