Mikrorelacja z cyklu "cudze chwalicie, swego nie znacie"
W ten weekend Hampton w Olsztynie był najtańszym hotelem sieci Hiltona w Polsce. Ponieważ brakuje mi sporo noclegów do odnowienia statusu postanowiłem tam pojechać.
Nie, żebym obawiał się nie zastać niczego ciekawego, ale jechałem bez żadnego przygotowania.
Olsztyn to miasto, które wielokrotnie odwiedzałem w dzieciństwie. Nawet spędziłem tu kilka dni w szpitalu po czołowym zderzeniu z Fiatem 126P. Czołowym, bo uderzyłem czołem w bok Malucha zjeżdżając z górki rowerem bez hamulców. Wszystko było wyliczone, tylko kierowca widząc pędzącego z boku rowerzystę zahamował zamiast przejechać. Muszę przyznać, że więcej pamiętam z pobytu w szpitalu niż ze spacerów po mieście, więc było prawie tak, jakbym jechał do nieznanego miasta.
Olsztyn to także miejsce mojego największego upokorzenia z czasów chwilę policealnych. Rzecz miała miejsce przy dworcu i nie będę jej opisywał w szczegółach. Znaczenie ma tu miejsce.
Szybko zapytałem googli o socmody i mozaiki, wypluło kilka miejsc. W przypadku mozaik był to UWM w Kortowie po drodze z Warszawy do centrum miasta. Mozaik w naturze znalazłem więcej niż w internecie. A w bonusie mogłem poprosić o spełnienie trzech życzeń
Hampton mieści się całkiem blisko centrum miasta w socmodernistycznej okolicy. Jest kawałkiem kompleksu biurowo – mieszkaniowego, wyjątkowo obrzydliwego, a w tej okolicy wyglądającego jak pryszcz na niemłodej, ale ładnej twarzy. Trudno, będąc w środku nie widzę tego pryszcza, a na dodatek tuż obok mam jedno z miejsc do odwiedzenia: Planetarium. Z zewnątrz wygląda świetnie, a w środku wcale nie gorzej. W budynku znajduje się sala projekcyjna i galeria BWA. Wystrój jest wspaniały. I ta przewrotna dedykacja nawiązująca do Mickiewicza patrzącego na Telimenę (BTW Telimena nadal istnieje? A może nazywa się Green Cafe Nero Telimena czy coś w tym stylu?)
Do tego dochodzą jeszcze kraty i kompozycja Stefana Knappa
A w dalszej części budynku jest biblioteka, inna niż zwykłe. Takie coś powstało już w tym tysiącleciu.
Potem nastąpiło kilka porażek. Z oryginalnej Hali Uranii została tylko rzeźba.
Małym pocieszeniem przy tym była kompozycja przed Zespołem Szkół Budowlanych
Przed nową Filharmonią jest stara kompozycja
Dworce to już zupełna katastrofa, choć ten zegar na dworcu tymczasowym jest rozczulający.
Po drodze do centrum można znaleźć ilustracje do historii naszej telekomunikacji, choć mnie bardziej urzekł ZBIWAN (Zbigniew i Wanda czy Zbigniew Wan… - w sumie Colian mi przyszedł na myśl przy tej okazji)
Gdzieś po drodze jeszcze schody do nikąd i jesienne bloki
Myślałem, że to będzie na tyle, ale wieczorem poszedłem na „stare miasto” a tam cuda.
Po drodze spotkałem słynną ławeczkę (olsztyńska jest lepiej wykonana niż ta poznańska, ale otoczenie w którym stoi pozwoliło mi odkryć, że to niebieskie na czym Polska stoi to Unia Europejska. Myślę, że to była taka mała dywersja twórcy ławeczek.
Naprzeciwko nadal stoi pomnik wyzwolicieli Warmii i Mazur. Armii radzieckiej zawdzięczam to co znalazłem na „starym mieście.” Sowieci po wyzwoleniu postanowili na wszelki wypadek zrujnować miasto. To co tam zastaniemy dziś to efekt odbudowy trwającej do lat 70-tych. Na postumencie ciekawa jest ta część niewojenna z owcami i krowami
Na zdjęciach poniżej moja ulubiona kamienica oraz wybrane sgrafitta i płaskorzeźby
Syrenka ze szczupakiem yeah!
Tu auta są najwspanialsze
I taka moderna
A na koniec postmoderna olsztyńska
Olsztyn polecam szczerze. Trzeba jednak mieć na uwadze to, że miasto jest rozkopane w stopniu większym niż Wrocław z dekadę temu czy łódź kilka lat temu. Wszędzie remonty i budową lini tramwajowych
Jesteś niesamowity, dawno temu musiałem przymusowo spędzić w Olsztynie pół dnia i byłem załamany i teraz tą relacją odczarowałeś moje wspomnienia
:lol:
W ten weekend Hampton w Olsztynie był najtańszym hotelem sieci Hiltona w Polsce. Ponieważ brakuje mi sporo noclegów do odnowienia statusu postanowiłem tam pojechać.
Nie, żebym obawiał się nie zastać niczego ciekawego, ale jechałem bez żadnego przygotowania.
Olsztyn to miasto, które wielokrotnie odwiedzałem w dzieciństwie. Nawet spędziłem tu kilka dni w szpitalu po czołowym zderzeniu z Fiatem 126P. Czołowym, bo uderzyłem czołem w bok Malucha zjeżdżając z górki rowerem bez hamulców. Wszystko było wyliczone, tylko kierowca widząc pędzącego z boku rowerzystę zahamował zamiast przejechać.
Muszę przyznać, że więcej pamiętam z pobytu w szpitalu niż ze spacerów po mieście, więc było prawie tak, jakbym jechał do nieznanego miasta.
Olsztyn to także miejsce mojego największego upokorzenia z czasów chwilę policealnych. Rzecz miała miejsce przy dworcu i nie będę jej opisywał w szczegółach. Znaczenie ma tu miejsce.
Szybko zapytałem googli o socmody i mozaiki, wypluło kilka miejsc. W przypadku mozaik był to UWM w Kortowie po drodze z Warszawy do centrum miasta. Mozaik w naturze znalazłem więcej niż w internecie. A w bonusie mogłem poprosić o spełnienie trzech życzeń
Hampton mieści się całkiem blisko centrum miasta w socmodernistycznej okolicy. Jest kawałkiem kompleksu biurowo – mieszkaniowego, wyjątkowo obrzydliwego, a w tej okolicy wyglądającego jak pryszcz na niemłodej, ale ładnej twarzy.
Trudno, będąc w środku nie widzę tego pryszcza, a na dodatek tuż obok mam jedno z miejsc do odwiedzenia: Planetarium. Z zewnątrz wygląda świetnie, a w środku wcale nie gorzej. W budynku znajduje się sala projekcyjna i galeria BWA. Wystrój jest wspaniały. I ta przewrotna dedykacja nawiązująca do Mickiewicza patrzącego na Telimenę (BTW Telimena nadal istnieje? A może nazywa się Green Cafe Nero Telimena czy coś w tym stylu?)
Do tego dochodzą jeszcze kraty i kompozycja Stefana Knappa
A w dalszej części budynku jest biblioteka, inna niż zwykłe. Takie coś powstało już w tym tysiącleciu.
Potem nastąpiło kilka porażek. Z oryginalnej Hali Uranii została tylko rzeźba.
Małym pocieszeniem przy tym była kompozycja przed Zespołem Szkół Budowlanych
Przed nową Filharmonią jest stara kompozycja
Dworce to już zupełna katastrofa, choć ten zegar na dworcu tymczasowym jest rozczulający.
Po drodze do centrum można znaleźć ilustracje do historii naszej telekomunikacji, choć mnie bardziej urzekł ZBIWAN (Zbigniew i Wanda czy Zbigniew Wan… - w sumie Colian mi przyszedł na myśl przy tej okazji)
Gdzieś po drodze jeszcze schody do nikąd i jesienne bloki
Myślałem, że to będzie na tyle, ale wieczorem poszedłem na „stare miasto” a tam cuda.
Po drodze spotkałem słynną ławeczkę (olsztyńska jest lepiej wykonana niż ta poznańska, ale otoczenie w którym stoi pozwoliło mi odkryć, że to niebieskie na czym Polska stoi to Unia Europejska. Myślę, że to była taka mała dywersja twórcy ławeczek.
Naprzeciwko nadal stoi pomnik wyzwolicieli Warmii i Mazur. Armii radzieckiej zawdzięczam to co znalazłem na „starym mieście.” Sowieci po wyzwoleniu postanowili na wszelki wypadek zrujnować miasto. To co tam zastaniemy dziś to efekt odbudowy trwającej do lat 70-tych. Na postumencie ciekawa jest ta część niewojenna z owcami i krowami
Na zdjęciach poniżej moja ulubiona kamienica oraz wybrane sgrafitta i płaskorzeźby
Syrenka ze szczupakiem yeah!
Tu auta są najwspanialsze
I taka moderna
A na koniec postmoderna olsztyńska
Olsztyn polecam szczerze. Trzeba jednak mieć na uwadze to, że miasto jest rozkopane w stopniu większym niż Wrocław z dekadę temu czy łódź kilka lat temu. Wszędzie remonty i budową lini tramwajowych
Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka